Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

- Albo sam to zrobisz, kiedy będziesz gotowy. - Mamy łączność z Jedynką? - spytał Jon. 283 - Mamy - odrzekł Kirów i ruchem głowy wskazał kabinę pilotów. - Już podłączyłem szyfrator. Klein czeka. Nie zważając na ból, Smith wstał. Fiona poszła w jego ślady i z podtrzymującym ich z tyłu Kirowem pokuśtykali chwiejnie do kabiny. Ból mięśni zaczął powoli ustępować i po kilku krokach Jon szedł już sam. Kapitan i drugi pilot siedzieli w fotelach, udając, że są zajęci sterami i wskaźnikami. Ani jeden, ani drugi nie zwrócili najmniejszej uwagi na nieoczekiwanych „gości". - Nas tu nie ma - wyjaśnił cicho Kirów. - Tak jest dla nich bezpieczniej. Smith kiwnął głową i włożył słuchawki. Fred Klein, niezrównany mistrz zakulisowych wpływów i rozgrywek, po raz kolejny pociągnął za sznurki, demonstrując swoje niezwykłe możliwości. - Fred? Tu Smith. - Miło pana słyszeć, pułkowniku. - Mimo, że dzieliły ich tysiące kilometrów, w głosie szefa Tajnej Jedynki słychać było wyraźną ulgę. - Zaczynałem się już martwić. - Ja też - odparł Jon. - Płakać mi się chciało na myśl, że będzie pan musiał wypełniać te wszystkie świstki związane z moim pochówkiem. - Jestem szczerze wzruszony. Dobrze, a teraz mów. Co wiesz o tej chorobie? - Po pierwsze, to nie choroba - odrzekł z powagą Smith. - W każdym razie nie w tradycyjnym słowa tego znaczeniu. Moim zdaniem, mamy do czynienia z wyrafinowaną bronią biologiczną, bronią, która atakuje geny konkretnego człowieka. Sądząc po symptomach, polega to chyba na modyfikacji systemu rozmnażania komórek. Nie wiem, jak dochodzi do zarażenia, ale przypuszczam, że można to zrobić w bardzo prosty sposób, choćby poprzez zatrucie jedzenia czy picia. Kiedy substancja znajdzie się w organizmie ofiary, procesu nie da się w żaden sposób zahamować czy odwrócić. No i oczywiście substancja ta jest groźna wyłącznie dla tego, dla kogo jest przeznaczona. - Co wyjaśniałoby, dlaczego chorzy nikogo nie zarażają- wtrącił Kle» in. - Właśnie. - Jon potarł czoło. - Renke wymyślił broń doskonałą, która atakuje tylko tego, kogo ma zaatakować... - Pod warunkiem, że ma się próbkę jego DNA. - Tak, słusznie. I tu na scenę wydarzeń wkracza Europejski Ośrodek Badań Ludnościowych, który od wielu lat pobiera próbki na Ukrainie, w Gruzji, Armenii i w pozostałych byłych republikach radzieckich. Jestem 284 pewien, że jeśli tylko dobrze pogrzebiemy, okaże się, że większość ofiar brała w tych badaniach udział, niewykluczone, że wielokrotnie. - A co z tymi, którzy nie brali? - myślał na głos Klein. - Jakim cudem Renke zdołał wyhodować szczepy, które zabiły naszych dowódców i analityków? Naszych, brytyjskich, francuskich, niemieckich i innych? Jon wzruszył ramionami. - Fred, mogę wyodrębnić twoje DNA z odcisków palców na brudnej szklance albo choćby z włosa, wystarczy, że pogadam z twoim fryzjerem. To trudne i kosztowne, ale możliwe. - Nie chcesz chyba powiedzieć, że Renke, Rosjanie czy ten Malkowicz przekupili wszystkich fryzjerów i barmanów w Waszyngtonie, Londynie, Paryżu i Berlinie... - Nie, nie en masse. - To jak? Smith zesztywniał. Przyszła mu do głowy koszmarna myśl. - Trzeba dobrze prześwietlić wszystkich tych, którzy mają nieograniczony dostęp do medycznej bazy danych Omega. Zapadło długie milczenie. Klein myślał. Celem Omegi, ściśle tajnego programu wojskowego, było zapewnienie ciągłości rządów w razie katastrofalnego ataku terrorystycznego na Waszyngton i jego przedmieścia. Medyczna baza danych stanowiła tylko jego część i zawierała próbki DNA dziesiątek tysięcy amerykańskich urzędników rządowych i pracowników wojskowych, które miały ułatwić identyfikację ofiar zmasowanego ataku. - Boże święty... - mruknął wreszcie Klein. - Jeśli jest tak, jak mówisz, grozi nam o wiele większe niebezpieczeństwo, niż myślałem. I zaczyna brakować nam czasu. - To znaczy? - To znaczy, że nie jest to tylko zagrożenie teoretyczne - wyjaśnił spokojnie Klein. - Pogłoski, które pracownik rosyjskiej FSB przekazał Kiro-wowi, okazały się prawdziwe. Jest niemal pewne, że wykorzystując wywołany przez tę broń chaos, Dudarew i jego kremlowscy zwolennicy są gotowi rozpocząć wielką kampanię wojskową. Gdy Klein zapoznał go z najnowszymi wydarzeniami wojskowymi i politycznymi w sąsiadujących z Rosją państwach, Jon doszedł do wniosku, że przewidywany przez Pentagon czas ewentualnego ataku jest stanowczo zbyt odległy. Rosyjskie czołgi i samoloty mogły uderzyć w każdej chwili. Zmroziło go na myśl o wojnie na prorokowaną przez Kleina skalę