Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Wysoki jak tyczka aktor, którego Ka po raz pierwszy zauważył przy wysiadaniu z autobusu w dniu przyjazdu do Karsu, kiwając się na boki, zaczął zapowiadać przedstawienie, ale pan Turgut niespodziewanie zmienił kanał. Zgromadzeni przy stole goście długo wpatrywali się w rozmyty biało-czarny obraz. — Tato — powiedziała Ipek. — Dlaczego chcesz na to patrzeć? — Widzisz, tutaj też pada śnieg — odparł ojciec. — Tak jak w Karsie. Przynajmniej na tym kanale nadają prawdziwy obraz i rzetelne informacje! A poza tym wiesz, że denerwuje mnie, kiedy ktoś w mojej obecności ogląda jeden kanał dłużej, niż powinien. — Może więc tata wyłączy telewizor? — wtrąciła się Kadife. — Bo w mieście dzieją się rzeczy, które denerwują nas wszystkich. — Wyjaśnijmy sprawę naszemu gościowi — powiedział zawstydzony ojciec. — Czuję się niezręcznie, wiedząc, że nie ma pojęcia, o czym mowa. 152 — Ja również — dodała Hande. Miała nadzwyczaj piękne, wielkie i gniewne czarne oczy. Wszyscy umilkli. — Ty opowiedz, Hande — zaproponowała Kadife. — Nie ma się czego wstydzić. — Przeciwnie, jest wiele powodów do wstydu, ale dlatego trzeba o tym opowiadać — odparła Hande i w jednej chwili jej twarz rozjaśnił dziwny blask. — Dziś mija czterdzieści dni od samobójstwa Teslime* — rzekła z uśmiechem, jakby wspominała coś miłego. — Była najbardziej wierzącą, najbardziej waleczną spośród nas. Dla niej chusta była nie tylko wyrazem miłości do Boga, symbolizowała wiarę i honor. Nikt nie mógł przypuszczać, że popełni samobójstwo! Nauczyciele i ojciec, wszyscy bezlitośnie naciskali, by zdjęła chustę. Ale Teslime była uparta. W tej szkole uczyła się od trzech lat i wkrótce by ją skończyła, gdyby nie decyzja o usunięciu z zajęć. Któregoś dnia ludzie z policji przyszli do jej ojca, prowadzącego rodzinny sklepik. Straszyli, że jeśli Teslime nie zdejmie chusty i nie wróci do szkoły, zlikwidują mu sklep, a jego usuną z miasta. Ojciec więc zagroził Tesłime, że wyrzuci ją z domu. Kiedy i to nie poskutkowało, wymyślił, że wyda ją za czterdziestopięcioletniego policjanta, który niedawno owdowiał. Policjant zaczął nawet przychodzić do ich sklepu z bukietami kwiatów. Teslime mówiła o nim „staruch z.e stalowymi oczami" i strasznie się go brzydziła. Wspomniała nawet, że zrezygnuje z noszenia chusty, byle tylko za niego nie wyjść. Ale nie była w stanie tego zrobić. Niektóre z nas uważały, że powinna, aby uniknąć tego ślubu. Inne radziły, by zagroziła ojcu, że popełni samobójstwo. I to ja najbardziej popierałam ten pomysł. Nie chcia- * W islamie zwyczaj nakazuje spotkać się w gronie najbliższych i wspominać zmarłego w czterdzieści dni po jego śmierci. 153 łam, żeby Teslime odkryła włosy. Ileż to razy powtarzałam jej, że samobójstwo jest lepsze od uległości. Nie wiem, dlaczego tak mówiłam. Czytałyśmy o innych samobójstwach w gazetach i wydawało się nam, że ich przyczyną był brak wiary, nieszczęśliwa miłość i przywiązanie do rzeczy materialnych. Byłyśmy pewne, że groźba poskutkuje. Nie przypuszczałam, że Teslime to zrobi. Była tak bardzo religijna! A potem pierwsza uwierzyłam w informacje o jej śmierci. Czułam, że na jej miejscu mogłabym zrobić to samo. Hande wybuchnęła płaczem. Pozostali siedzieli w milczeniu. W końcu Ipek podeszła do niej, pocałowała ją, pogłaskała po twarzy. Kadife wstała, przytuliła je obie. Wszyscy próbowali żartować, a pan Turgut, z pilotem w ręku, mówił coś uspokajająco, jakby usiłował odwrócić uwagę zapłakanego dziecka; pokazywał w telewizorze żyrafy, a Hande — jak dziecko, które czeka na pocieszenie — spojrzała na ekran. Przez chwilę wszyscy oglądali zadowoloną z życia parę żyraf, podążających przed siebie jakby w zwolnionym tempie po zacienionej równinie, gdzieś bardzo daleko, może nawet w samym sercu Afryki, i na moment zapomnieli o bożym świecie. — Po samobójstwie Teslime Hande zdecydowała się nie martwić dłużej rodziców, zdjąć chustę i wrócić do szkoły — wyjaśniła Kadife, spoglądając na Ka. — Wychowali ją z trudem w biedzie. Poświęcili dla niej wszystko, tak jak inne rodziny poświęcają się dla swoich jedynych synów. Marzyli, by córka zajęła się nimi na starość. Hande jest bardzo mądra. — Kadife mówiła cicho, ale tak, by dziewczyna słyszała jej słowa. Zapłakana Hande słuchała, wpatrzona wraz z innymi w telewizor. — Najpierw próbowałyśmy ją przekonać, żeby zmieniła zdanie. Bałyśmy się, że reszta też zrezygnuje z walki. Ale kiedy zrozumiałyśmy, że odkrycie głowy jest lepszym rozwiązaniem od śmierci, postanowiłyśmy 154 jej pomóc. Bardzo trudno jest dziewczynie, która uznaje chustę za symbol i nakaz Boży, wyjść między ludzi z gołą głową. Teraz Hande całymi dniami siedzi zamknięta w domu i rozmyśla nad swoją decyzją. Ka, jak reszta towarzystwa, siedział zakłopotany usłyszaną przed chwilą opowieścią, ale kiedy dotknął przypadkiem ramienia Ipek, znów poczuł zadowolenie. Pan Turgut szybko zmieniał kanały, a Ka, jakby w poszukiwaniu ciepła jej skóry, jeszcze bardziej przysunął się do Ipek. Kiedy ona zrobiła to samo, zapomniał o przygnębiającej atmosferze. Na ekranie zamigotał obraz Teatru Narodowego. Tyczkowaty prezenter opowiadał, jak bardzo jest dumny z udziału w pierwszej w historii Karsu telewizyjnej transmisji na żywo spoza studia. Czytając program przedstawienia, obiecywał wieczór pełen wzruszających opowieści, sekretnych zwierzeń bramkarza drużyny narodowej, wstydliwych tajemnic świata polityki, scen z Szekspira i Hugo, niespodziewanych wyznań i skandali, wielkich nazwisk ze świata teatru i kina, żartów, piosenek i zaskakujących zwrotów akcji. A pośród tego wszystkiego Ka, „nasz największy poeta, powracający w ciszy po latach". Pod stołem Ipek chwyciła go za rękę. — Podobno nie wybiera się pan tam dziś wieczorem — zagaił pan Turgut. — Tutaj czuję się doskonale, jestem bardzo szczęśliwy, proszę pana — wyjaśnił Ka, silniej opierając się o ramię Ipek. — Naprawdę nie chciałabym psuć panu dobrego nastroju — wtrąciła Hande, a wszyscy nagle jakby przelękli się jej — ale przyszłam tu dziś ze względu na pana. Nie czytałam żadnej z pańskich książek, ale to, że był pan w Niemczech, że jeździ pan po świecie, to mi wystarczy. Proszę powiedzieć, czy napisał pan ostatnio jakiś wiersz? 155 — Tu, w Karsie, nawet kilka. — Pomyślałam, że może będzie mi pan mógł opowiedzieć o sztuce koncentracji