Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Ostatni kontakt z nią miał miejsce na krótko przed północą tego samego dnia, gdy Austin przekazał, że statek przebył około miliona mil. Wszelkie następne próby nawiązania z "Pallas" łączności zawiodły... Dokładnie dziesięć lat później, 10 lutego 2017 roku, kierowana przeze mnie ekspedycja wyruszyła specjalnie w celu odnalezienia śladów "Pallas". Mieliśmy trzy statki: "Centaur", "Clio" i "Leicester". Dotarliśmy do Plutona 12 stycznia roku 2018. Miesiąc później, po czterech obrotach planety, przygotowywaliśmy się do powrotu na Ziemię. Wtedy to "Clio" odebrała wyraźne sygnały radiowe z "Pallas"... Ostatecznie zlokalizowaliśmy zaginiony statek w dniu 2 marca 2018 roku. Dryfował on około dwóch milionów mil od Plutona. Wszystkie światła tego ogromnego okrętu były zapalone, a brak zewnętrznych uszkodzeń pozwalał mieć nadzieję, że część załogi mogła ocaleć. Kiedy jednak brak było jakiejkolwiek odpowiedzi na nasze sygnały, uznałem, że to za mało prawdopodobne i wydałem porucznikowi Firminowi rozkaz przebicia się przez właz bezpieczeństwa statku. Grupa, na której czele stałem ja sam, weszła na pokład "Pallas" - okręt kosmiczny okazał się być całkowicie opuszczony. Brak było jakichkolwiek śladów gwałtu, a stan przedmiotów, stanowiących własność osobistą członków załogi, wskazywał, że nie zamierzali oni ewakuować się ze statku. Dziennik pokładowy "Pallas" prowadzono do dnia 9 czerwca 2007 roku. Wynikało z niego, że statek spędził czas jakiś na Plutonie. Zamierzano następnie wyruszyć w drogę na Neptuna, gdy tylko peryhelium Plutona odpowiadać będzie aphelium Neptuna. Automatyczny zapis statku funkcjonował od tego dnia normalnie, ale wykazywał, że "Pallas" swobodnie dryfowała w przestrzeni. Nic nie wskazywało na to, by jakiekolwiek obce ciała - większe od odpychanych automatycznie pięćdziesięciofuntowych meteorytów - zderzyły się ze statkiem. Z zapisu wynikało także, że drzwi do "Pallas" nie były otwierane od chwili opuszczenia Plutona. Teoria wysunięta przez naczelnego lekarza "Clio", według której załoga "Pallas" uległa zatomizowaniu w wyniku pojawienia się jakiegoś eksplodującego źródła promieni kosmicznych (niszczących tylko materię organiczną), została obalona za pomocą dowodu Dunbara Assimilatora. Silniki "Pallas" zostały wyłączone w normalny sposób o godzinie 9.30 dnia 9 czerwca i lot statku został zatrzymany. Silniki, jak się okazało podczas przeprowadzonej przez nas próby, były nadal idealnie sprawne. "Pallas" została sprowadzona na Ziemią, pilotowana przez porucznika Firmina i dotarła na nią 10 grudnia 2018 roku. Dalsze poszukiwania nie wniosły nic do wyjaśnienia tej tajemnicy, a późniejszym ekspedycjom na Plutona i Neptuna nie udało się zdobyć jakichkolwiek nowych danych. Zdaniem wydawcy niniejszej pozycji, o czym wspomniałem już poprzednio, zniknięcie "Pallas" było zaplanowane; a gdy statek ten wystartował w lutym 2007 roku, każdy z członków załogi wiedział, że nigdy już nie wróci. Fakty nie odpowiadają żadnej innej teorii. Brak jakichkolwiek dowodów na to, aby "Pallas" została niespodziewanie zaatakowna, czy też na to, że instrumenty pomiarowe statku zostały w jakiś sposób przestrojone, tak by zniszczyć takie dowody. Brak również świadectw wskazujących, że załoga "Pallas" zamierzała dać początek nowej cywilizacji na innej planecie. Na pokładzie znajdowały się jedynie trzy kobiety - gdyby w grę wchodził podobny plan, to z pewnością byłoby ich więcej. Według mnie, obecne wydanie Pasożytów umysłu oferuje konkretne rozwiązanie tajemnicy "Pallas". Wyjątek ze stron 271 i 272, dotyczący "policji Wszechświata", a zaczerpnięty z nie publikowanych materiałów Austina, wydaje się nam najważniejszy. Mówi on: "Najbliższym z tych odbiorników był krążownik z planety należącej do systemu Proxima Centauri, usytuowany zaledwie około czterech miliardów mil stąd". W styczniu 1997 roku, a więc w czasie, do którego odnosi się ta notatka, Pluton był prawie w odległości aphelionu od Słońca (4567 milionów mil). Możliwe więc, że "odbiornik" o którym mówi Austin, znajdował się gdzieś w pobliżu Plutona, choć oczywiście mogło to być w jakimś innym kierunku. Czy możliwe, by "policja Wszechświata" z Proxima Centauri miała coś w rodzaju bazy na Plutonie? A gdzie Kimmel zdobył informacje, że prawdziwym celem ekspedycji było stwierdzenie, czy Pluton mógł stanowić bazę "latających talerzy", widywanych przez tak wielu ludzi w początkach tego stulecia? Kimmel zginął w wypadku rakietowym dwa miesiące po tym, jak "Pallas" wyruszyła na Plutona i nigdy nie wyjawił źródła tej pogłoski. Znany był jednak jako uczciwy i zrównoważony dziennikarz, ścisłe trzymający się faktów. Jest rzeczą mało prawdopodobną, by po prostu wszystko to wymyślił. Mamy też, na koniec, słowa Austina, zapisane zaledwie miesiąc przed odlotem ekspedycji. Stwierdza on, że "stracił kontakt z resztą gatunku ludzkiego", a walka przeciwko pasożytom "dała mu możliwość przyspieszenia tempa ewolucji". Czy w świetle słów o "policji Wszechświata" może być coś bardziej naturalnego niż to, że Austin zaplanował swoje odejście i dołączenie do niej? Nade wszystko jednak, trudno o coś równie dziwnego, jak niezwykła wstrzemięźliwość Austina, gdy wspomina o "policji Wszechświata"