Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Nie zaurocz jej romantyczne brzowe oczy Aida; ma ju| do[ kochliwych WBochów! - Zwietnie. Zatem do zobaczenia. - Dziki za drinka - pomachaB rk, wsiadajc do samochodu. - Widzimy si o czwartej. Z u[miechem patrzyB, jak odje|d|a. Niespo|yta energia Indii Haven z pewno[ci sprawi, |e paru czBonków rodu przewróci si w grobach, ale jednemu Montefiore na pewno si podoba. 254 Marisa obserwowaBa Fabrizia bawicego si z dziemi. Picioletni Giorgio, w |óBtej pi|amce i ulubionych kowbojskich butach, których nie pozwalaB sobie zdj, póki nie zasnB, wspiB si po skomplikowanych czerwonych drabinkach, które Fabrizio dla niego zaprojektowaB, a potem zaczB hu[ta si na rkach na najwy|szym szczeblu. MiaB dBug szczupB twarz Marisy, bBkitne oczy Fabrizia i przewrotne poczucie humoru, które nieodmiennie bawiBo oboje rodziców. Fabiola, sze[ciolatka, byBa pucoBowat dziewczc kopi Fabrizia, miaBa takie same blond loki i florencki nos ojca, ale za to wicej powagi od brata. ByBa poza tym pieszczoszk: je[li widziaBa, |e kto[ siedzi bezczynnie, wspinaBa mu si na kolana, je[li miaB wolne rce, zaraz wtulaBa mu si w ramiona. Teraz przytulaBa si do Fabrizia, obejmujc jego kolana pulchnymi Bapkami. Idealna scenka rodzinna, pomy[laBa Marisa. Idealny moment, by przeprowadzi nastpne posunicie. Cigle nie mogBa si zdecydowa, czy j niepokoi, czy cieszy fakt, |e Mario Tomasetti nie znalazB nic podejrzanego w zachowaniu Indii i Fabrizia. ZledziB ich oboje przez dwa tygodnie, a potem przedstawiB jej pisany na maszynie raport, ze szczegóBowym opisem tego, co robili - dzieD po dniu i godzina po godzinie. W biurze przebywali razem, ale oczywi[cie tam nic nie mogBo midzy nimi zaj[ - za du|o ruchu i za du|o ludzi. Nie byBo |adnych dBugich intymnych lunchów  w zasadzie ani razu nie poszli razem na lunch, nie wychodzili nawet na kaw ani na drinka. India prowadziBa bardzo spokojne |ycie; wikszo[ posiBków jadBa samotnie w maBej trattorii w pobli|u swojego domu, a potem szBa prosto do siebie i nie wychodziBa a| do rana. Fabrizio czsto bywaB wieczorami poza domem, ale to byBo zupeBnie normalne - przedtem te| wychodziB bez niej na oficjalne przyjcia i kolacje, je[li chciaB zaBatwi jakie[ interesy