Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Teoria ta nie jest całkiem bezpieczna. Zawiera coś na podobieństwo żądła w odwłoku. Naszą pierwszą konkluzją dotyczącą okoliczności warunkujących było stwierdzenie, że wszystkie podobne okoliczności warunkują podobne skutki. A także, jeżeli pewne zdarzenie neuronowe jest korelatem pewnego zdarzenia mentalnego, to wszystkim zjawiskom podobnym do tego zdarzenia towarzyszyć będą zdarzenia podobne do jego korelatu. Nazwijmy zdarzenie zachodzące w moim mózgu N, zdarzenie, umysłowe zaś polegające na tym, że chcę szklaneczkę wina — M. Ponieważ N stanowi swego rodzaju nomiczny korelat M, wiać także, jeśli kiedykolwiek pojawia się składnik N, to musi pojawić się także składnik M. W swojej drugiej części teoria jednocząca potwierdza jedynie coś, w co i tak nietrudno uwierzyć. Nasze działania dają się wyjaśnić poprzez pragnienia, wierzenia i tak dalej, ale również przez to, co się dzieje w zwojach naszych mózgów. Tak jak wszystkie inne okoliczności warunkujące, także i te składają się z części o różnym charakterze. Teoria jednocząca stanowi jedną trzecią całkowicie deterministycznej filozofii umysłu. Udziela odpowiedzi na pytanie o to, w jaki sposób łączą się umysł i mózg, lub też — dokładniej — jak się do siebie mają zachodzące równocześnie zdarzenia umysłowe i neuronowe. Żeby przedstawić w pełni tę teorię, musielibyśmy poświęcić nieco uwagi jednej z pozostałych części deterministycznej filozofii umysłu, mówiącej o tym, jaka jest zależność zdarzeń umysłowych i zdarzeń neuronowych z naszymi działaniami. A to, co nam wówczas pozostanie, stanowić będzie właściwie podstawę deterministycznej filozofii umysłu. Chodzi o wyjaśnienie, jak powstają zdarzenia umysłowe. Niech to będzie kolejny punkt na naszej liście, a tymczasem przyjrzyjmy się paru zastrzeżeniom dotyczącym teorii jednoczącej. Jak każda ciekawa teoria wywołuje obiekcje, a jej wartość w dużym stopniu zależy od tego, czy potrafi odpowiedzieć na postawione zarzuty. Pierwszy zarzut mówi, że teoria jednocząca jest nie do przyjęcia. Zawiera bowiem sugestię, że jeżeli pewne zdarzenie neuronowe zachodzi w twoim mózgu i takie samo zachodzi w moim, to będziemy myśleć i odczuwać dokładnie to samo: pojawią się identyczne zdarzenia mentalne. Czyż każdy z nas nie jest indywiduum? Neurofizjologia jest faktem i możemy wierzyć, że umysł łączy się z mózgiem, ale dlaczego mój umysł miałby się łączyć z moim mózgiem dokładnie tak samo jak twój umysł łączy się z twoim mózgiem? Wracając do naszego przykładu — czy nie mogłoby być tak, że w moim życiu zdarzeniu N i każdemu podobnemu towarzyszy ochota na wino, podczas, gdy w twoim życiu każdemu zdarzeniu podobnemu do N towarzyszyłoby odrobinę — albo całkowicie — inne zdarzenie umysłowe? Jak powiedziałem, taki alternatywny punkt widzenia nie musi bynajmniej zakładać — co byłoby dość zaskakujące — że nie istnieje nomiczne powiązanie między umysłem i mózgiem. W pewien sposób dopuszcza takie połączenie. Czy mielibyśmy zatem uznać, że zakłada on istnienie nomicznego powiązania między zdarzeniem neuronowym podobnym do N a czymś umysłowym? Jeśli tak, to pogląd ów staje się bezsensowny. Zgodnie z naszym pojęciem powiązania nomicznego nie może zaistnieć taka sytuacja, żeby w czyjejkolwiek głowie pojawiło się zdarzenie neuronowe podobne do N bez towarzyszącego mu mentalnego odpowiednika. To wykluczone. Wniosek ten nie wypływa dosłownie z naszego rozumienia powiązania nomicznego. Istnieją inne sposoby rozumienia tego powiązania i wszystkie prowadzą do takich samych wniosków. Weźmy najprostszy — tak, jak rozumiał to powiązanie Hume. Dla Hume'a prawdą jest, że jeżeli N stanowi nomiczny korelat M, to wszelkim zdarzeniom podobnym do N będą towarzyszyły zdarzenia podobne do M. Czyli, że zdarzenie niepodobne do N ma odpowiednik różny od M. Czy moglibyśmy inaczej rozumieć zarzut indywidualistów? Możemy sobie wyobrazić, że rozwój osoby przebiega następująco: w dzieciństwie w twojej świadomości pojawiło się coś, na przykład spaniel, czemu towarzyszyło w twoim mózgu pewne zdarzenie neuronowe N1. Podczas, kiedy identyczne do N1 zdarzenie zaszło w moim mózgu, w mojej świadomości pojawiła się wanna. Te nieco tajemnicze rozważania mogłyby zaowocować wyobrażeniem, że to, co towarzyszy pewnemu teraźniejszemu zdarzeniu umysłowemu, jest zarazem zdarzeniem neuronowym i jakimś przeszłym doświadczeniem. Tutaj aż roi się od wątpliwości. Twoje doświadczenie spaniela z wczesnego dzieciństwa nie wyskakuje nagle z przeszłości, żeby wywrzeć bezpośredni wpływ na twoje myśli. Tak samo moje wczesnodziecięce doświadczenie z wanną. Musimy jednak założyć, że na poziomie neuronów coś powraca. Niech to będzie X w twoim przypadku, a Y — w moim. Ale wówczas nic nie pozostaje z zarzutu wobec teorii jednoczącej. Kiedy w twojej — albo czyjejkolwiek — głowie pojawia się zdarzenie N1 + X, towarzyszy temu myśl o spanielu