Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Byłoby też zdumiewające, gdyby to, co w in nych wypadkach wymaga tyle zachodu, mianowicie, by w tym, co daje naoczność, wyróżnić to, co w nim jest substancją, a tym bardziej, by rozstrzygnąć, czy ta substancja może być prosta (jak w częściach materii), było mi tutaj dane jakby przez objawienie, właśnie w przedstawieniu najbardziej ubogim spośród wszyst kich. 3. Twierdzenie o tożsamości samego siebie w całej różnorodności tego, czego jestem świadomy, jest rów nież zdaniem tkwiącym w samych pojęciach, a więc analitycznym. Lecz ta identyczność podmiotu, której mogę być świadomy we wszystkich jego * przedstawie- 1 Tak w oryginale; Erdmann proponuje, by zamiast „seinen" czytać „meinen" (= mych, resp. swych). Ale wydanie Akademii Pruskiej nie przyjęło tej poprawki. 120 Nauka o elementach cz. II dz. II ks. II poddział I niach, nie odnosi się do jego naoczności, w której jest dany jako przedmiot, nie może więc również oznaczać identyczności osoby, przez co rozumie się świadomość tożsamości swej własnej substancji, jako istoty myślącej, przy wszelkiej wymianie stanów. Dla dowodu tej identyczności nic się nie zyskuje przez samą analizę B 409 zdania „Myślę", lecz byłoby do tego potrzeba różnych sądów syntetycznych opierających się na danej naoczności. 4. Zdanie: „odróżniam swe własne istnienie jako istoty myślącej od innych rzeczy poza mną" (a tu należy też moje ciało) — jest również analityczne; albowiem „inne" rzeczy to takie, o których myślę jako o odróżnionych ode mnie. Lecz czy ta świadomość samego siebie bez rzeczy poza mną, dzięki którym są mi dane przedstawienia, jest w ogóle możliwa i czy przeto ja mogę istnieć jako jedynie istota myśląca (nie będąc człowiekiem), tego wcale nie dowiaduję się z owego zdania. A więc przez analizę świadomości samego siebie w myśleniu w ogóle nie zyskuje się nic dla poznania samego siebie jako przedmiotu. Logiczne omówienie myślenia w ogóle uważa się mylnie za metafizyczne określenie przedmiotu. Wielkim, a nawet jedynym kamieniem obrazy przeciw całej naszej krytyce byłoby, gdyby zachodziła możliwość udowodnienia a priori, że wszelkie istoty myślące są same w sobie prostymi substancjami, że więc (co byłoby następstwem tej samej racji) jako takie nierozerwalnie wiążą z sobą osobowość i są świadome swego istnienia oddzielonego od wszelkiej materii. O paralogizmach czystego rozumu (wyd. B) 121 W ten sposób bowiem dokonalibyśmy przecież pewnego kroku poza świat dostępny zmysłom, wstąpilibyśmy na pole noumenów — i nikt wtedy nie mógłby nam odmówić uprawnienia do posuwania się dalej na tym polu, osiedlenia się na nim i objęcia go w posiadanie, na ile każdemu z nas jego szczęśliwa gwiazda będzie Łas- 410 kawa. * Albowiem zdanie: „Każda istota myśląca jako taka jest substancją prostą" jest twierdzeniem syntetycznym a priori, ponieważ, po pierwsze, wykracza poza leżące u jego podstawy pojęcie i do myślenia w ogóle dołącza sposób istnienia, a po wtóre, dodaje do owego pojęcia pewną cechę (bycia prostym), która nie może być dana w żadnym zgoła doświadczeniu. Syntetyczne sądy a priori dadzą się więc — jak stwierdziliśmy — utworzyć i są dopuszczalne nie tylko w odniesieniu do przedmiotów możliwego doświadczenia, a to jako zasady możliwości samego tego doświadczenia, lecz mogą się także odnosić do rzeczy w ogóle, i to do rzeczy samych w sobie. Taki wniosek położyłby kres całej tej krytyce i kazałby pozostawić wszystko po staremu. Niebezpieczeństwo nie jest tu jednak tak wielkie, gdy się sprawę bliżej rozpatrzy. W postępowaniu psychologii racjonalnej panuje pa-ralogizm przedstawiony w następującym wniosku rozumowym: To, czego nie można pomyśleć inaczej, jak tylko jako 1 W oryginale: „...nachdem einen jeden sein Gliickstern begiinstigt." Owo „nachdem" (= skoro, gdy) nie bardzo się wiąże z poprzednim, dlatego zastąpiłem je przez „na ile", naśladując w tym zresztą innych tłumaczy. 122 Nauka o elementach cz. II dz. II ks. II poddział I podmiot, istnieje również jedynie jako podmiot, a więc jest substancją. Otóż istoty myślącej, rozważanej wyłącznie jako ta-B4ii kiej, nie można pomyśleć inaczej, jak tylko jako podmiot. A więc istnieje ona również tylko jako podmiot, tj. jako substancja. W przesłance większej mówi się o istocie, która da się pomyśleć pod każdym względem, a więc także tak, jak może być dana w naoczności. W przesłance mniejszej zaś mówi się o niej tylko o tyle, o ile ona sama uważa się za podmiot jedynie w stosunku do myślenia i jedności świadomości, nie zaś zarazem w stosunku do naoczności, w której jest dana jako przedmiot do pomyślenia. Następstwo jest przeto wysnute per sophisma figurae dictionis, a więc przez błędne rozumowanie *. * Myślenie jest wzięte w obu przesłankach w całkiem innym znaczeniu: w przesłance większej tak, jak odnosi się do przedmiotu w ogóle (a więc przedmiotu [tak wziętego], jak może być dany w naoczności), w przesłance mniejszej zaś tylko w tym znaczeniu, w jakim myślenie polega na odnoszeniu się do samoświadomości, gdzie więc nie myśli się o żadnym przedmiocie, lecz tylko przedstawia się sobie odniesienie do siebie jako podmiotu (jako formy myślenia) *