Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

- Wstyd mi, wstyd to opowiadać pani! O, nie uwierzysz, jakie przerażenie panuje w tym mieście! - Już z krwią nam po żyłach krąży nieufność już strach rozgościł się w samym szpiku kości naszych. Juźciż, uważasz pani, nie tylko ja, przecież i inni przechodzący byli się zatrzymali na ulicy. - Podczas samego zdarzenia, prawda, nie można było zrazu nic przewidzieć, a później niczemu ni zapobiec, ni oprzeć się. - Lecz kiedy odjechał ten bezecnik - czy pojmiesz pani - nikt z przytomnych jeszcze się nie ruszył - kaźden jak słup stał tam, gdzie przyrósł do bruku. - Na środku ulicy tarzał się ten skrwawiony, wołając: "Jezu, Jezu, Jezu!" - a oni, ci wszyscy, nie śmieli go ratować. - Pierwszy spod filarów Miodowej skoczyłem ku niemu. - Wtedy i tamte postaci w szubach, w płaszczach, czarno zaczęły się zbliżać-ale powoli, oglądając się i milcząc głęboko. - Zdało mi się, żem otoczon trumnami, spodem chodzącymi po ziemi. Obywatel Czegóż się bać było, do miliona diabłów? Siostra Czyż pan nie wiesz, że kogo dotknie się ręka moskiewska w tym kraju, ten już przeklęty - ten już współobywateli ni rodziców, ni żony, ni dziecka nie ma! Obywatel Żartujesz pani! Siostra Gorzki żart, bo tak do prawdy podobny! Kęta Byłbym rad zgodził się patrzeć na dziesięciu drożkarzy zgon z ręki dziesięciu jenerałów, byleby nie widzieć takiego upodlenia. - Wreście na własne jego sanki wsadziliśmy go. - Jam go trzymał i głowęm mu podpierał piersiami - któryś z obecnych wziął lejce ruszyliśmy do szpitala Sw. Rocha. - Podczas drogi mój towarzysz ani słówka do mnie nie rzekł - ni ja też do niego. - Wzajemnieśmy się, znać, mieli za szpiegów. - Przybywszy, złożyliśmy go zaraz w pierwszej sali - już zupełnie był zemdlał - chirurg kiwał głową nad jego ranami. - Jedna osobliwie głęboka. w samo ciemię zadana - jednak po opatrzeniu wrócił do zmysłów i dość spokojnym się wydawał. - Wszak pojmuje teraz pani kasztelanowa, czemum wolał przed chwilą grzebać zmarłych tymi klawiszami niż grać tańce, choćby jej wiedeńskiego ulubionego Straussa? Eks-kasztelanowa Mon Dieu, kiedyż wrócą dobre czasy przyjemnych zabaw i skocznej muzykalności? Referendarz A ja paniom powiadam, jutro wstaję bardzo rano, zaraz jeszcze przed sesją, idę do szpitalu, wezmę nawet i nazwisko rannego, z nim i biegnę do prezesa towarzystwa dobroczynności i zarekomenduję mu, ale serio, bardzo serio, tego człowieka - notabene, jeśli przez noc wyżyje. -- Trzeba legalnie działać - oświecić opinią publiczną - wzniecić lekką agitacją w ksstałt okonelowskiej. - Bierzcie się, panie, do szarpi! - Będziem działali - rozumie się, zawsze w prawnych obrębach... Obywatel Co sobie tak ręce zacierasz? co się tak cieszysz, co tobie się marzy? z kimże masz do roboty? czy z Peelem i Izbą Lordów, że zamierzasz walczyć na mocy prawa z uciskiem? co wygadujesz o opinii? U nas opinią jedyną albo zacisnąć zęby i milczeć - albo porwać się do korda i bić!... Referendarz Toujours des extremes, kochany hrabio! Kęta Niech się pan referendarz spyta tego drożkarza jutro, czy tu kraj umiarkowania. - Mój Boże! a wiecie panie, co się przedwczoraj zdarzyło? Eks-kasztelanowa Pan Kęta zawsze coś nowego, a coraz gorszego wysypujesz z rękawa. Siostra O proszę pana - mów! Kęta Otóż, przedzawczoraj w domu mi znajomym obchodzono imieniny gospodyni. - Byłbym przysiągł, że śród sproszonych gości na wieczór żadnego donosiciela nie masz - wszyscy krewni lub przyjaciele. - Po kolacji, na której dość gęsto zdrowie solenizantki spijano, grałem na fortepianie "Jeszcze nie zginęła" i Chłopickiego. - Jakoś z muzyki zakazanej przeszło się do rymotworstwa zakazanego i jedna z panienek tam przytomnych zaczęła przypominać sobie ustęp z trzeciej części "Dziadów": Widzenie księdza Piotra. - Ale pamięć się jej potknęła na jakimś wierszu i zapłoniona, to znów blada, stała, nie mogąc dociągnąć do końca