Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Jak tylko nadszedł Janosik, zaraz spostrzegł* jaka zdrada przeciw niemu była uknuta; ale poradził sobie: wywinął tylko ciupagą i połowa napastników padła na ziemię. Potem chwytał wozy i bryczki, przez pałac przerzucał, przebiegał na drugą stronę i chwytał w lot* Dużo napędziwszy strachu, zabrał panu, co miał pieniędzy w domu, 1 odszedł do lasu* Doszły na koniec te sprawki Janosika aż do uszu cesarza we Wiedniu: mieszkańcy Liptowa ciągle na niego zanosili skargi, więc cesarz wysłał cały pułk żołnierzy, aby go schwytali* Nie ukrywał się Janosik przed nimi, lecz śmiało stanął ze swoją ciupagą naprzeciw żołnierzy uzbrojonych w broń palną* Oni strzelali, a on kule chwytał w powietrzu i na nich ciskał, bo czarodziejska koszula nie dopuszczała kul do niego* Potem wypuścił ciupagę, wołając tylko: — Ciupaga, bij 1 Ciupaga tak biła i rąbała na wszystkie strony, że pułk żołnierzy uciekł w końcu w popłochu* * 59 * Innym razem zdrajca jakiś zaszedł Janosika w chwili, gdy klęcząc pacierze odmawiał* Stanąwszy Z tyłu, strzelił zdrajca do niego, bo nie wiedział, że on się kul nie obawia. Gdy jednak kula nie dosięgła go i odskoczyła, strzelił raz drugi — a gdy i tym razem odskoczyła, zdrajca przestraszony uciekać zaczął, lecz Janosik tymczasem ukończył pacierze, dogonił go i zabił. Raz cesarz Z drugim królem wydali sobie wojnę i w końcu na tym stanęło, że dwaj rycerze, z obu stron wybrani, mieli się potykać w pojedynku i trzy wojny rozstrzygnąć. Posłał tedy cesarz po Janosika, aby po jego stronie stawał. Przybył do Liptowa pułk huzarów: pięknego konia dla niego przyprowadzili, szukali go wszędzie, pytali, gdzie Janosik mieszka, a ludzie im pokazali, że w lesie. Poszli do lasu, spotkali samego Janosika, ale go nie poznali — i znów pytają, gdzie mieszka. On chwycił drzewot wyrwał je z korzeniami, pokazał i powiedział, że to jest jego mieszkanie. Domyślili się, że to on sam stoi przed nimi, opowiedzieli, czego żąda od niego cesarz, i podali mu konia. Ale on nie chciał konno jechać, rzekł im tylko: — Ja tam prędzej będę od was! I w rzeczy samej, w trzy dni po nich wyruszył na swojej ciupadze, a już go na miejscu zastali, gdy przybyli, i zaraz prowadzili do cesarza. Chciano mu dać zbroję żelazną i pancerz, szablę i wierzchowca pięknego przygotowano — lecz on nic z tego wszystkiego nie chciał; ciupagę wziął do ręki i szedł pieszo naprzód, a za nim cesarz Z całym wojskiem. Tak przyszli na plac boju, gdzie czekał nieprzyjaciel, i rycerz, co miał stanąć do pojedynku z Janosikiem, wystąpił naprzód. Był on cały zakuty w żelazo i siedział na dzielnym rumaku. Gdy obaczył przeciwnika idącego pieszo naprzeciw niemu, chciał go zaraz zastrzelić z pistoletu lub ciąć szablą; ale Janosik chwycił tylko konia za nogę i noga mu w ręku została, a rycerz, obalony na ziemię, nie mógł już dalej walczyć. Chciał cesarz zabrać z sobą Janosika, ale on nie miał ochoty iść: powiedział tylko, że już swoje zrobił, a teraz wraca do domu, i skoczył na ciupadze do Liptowa, gdzie mu było najlepiej, * 60 * Ale Liptacy sprzysięgli się na niego i w końcu też go zgubili* Wiedzieli, że Janosik ma siłę nadzwyczajną i starali się dojść, skąd ona pochodziła. Udało im się w końcu przekupić kobietę, do której on czasem przychodził ze swoimi kamratami i uczty wyprawiał* Gdy raz był trochę podchmielony, chytra ta kobieta zaczęła się go rozpytywać, wyciągać na słówka, aż w końcu powiedział jej, że tę siłę czarodziejską daje mu koszula, pas i ciupaga, dary trzech sióstr czarownic* Tego tylko potrzeba było mieszkańcom Liptowa; zaczaili się w domu tej kobiety i gdy Janosik przyszedł znowu ucztę wyprawiać, a uczęstowawszy się trochę zanadto, spać się położył, oni mu -ciupagę wykradli i zamknęli tak daleko, że ją od niego dziesięcioro drzwi dzieliło* Potem rzucili się na śpiącego, porozcinali na nim pas i koszulę, ściągnęli jedno i drugie; zaraz też Janosik wielką swą siłę utracił* Mogli go związać, zaprowadzić do więzienia, zrobić z nim wszystko, co chcieli* Ciupaga ruszyła się wprawdzie na pomoc Jano-:sikowi i ośmioro drzwi przebiła, lecz w dziewiątych ugrzęzła* Sędziowie skazali na śmierć Janosika i wyrok wykonali jak naj-•spieszniej, a gdy z Wiednia od cesarza nadeszło ułaskawienie, już było za późno* Cesarz nie darował tego mieszkańcom Liptowa: za to, że powiesili Janosika, który mu oddał taką usługę w owym pojedynku, nałożył na nich wielki podatek do dzisiejszego dnia opłacany* Tak Janosik przez kobietę skończył! ZOFIA URBANOWSKA {wg A, Stopki) PRZEZ CO SIĘ ŚWIĘCI DOSTALI NA KĘPĘ YŁO DWÓCH chłopów i mieszkali przy wodzie, jeden z jednej strony, a drugi Z drugiej; ten, co był na prawo, nazywał się Kuba Jamrozik, a ten, co na lewo — Wawrzek Bieńkowski* A to było gdzieś koło Białego Dunajca* Ci chłopi mieli grunta koło wody, naprzeciw siebie* Kiedy wody szły na wiosnę, to albo jednemu urwało, a drugiemu przyczyniło, albo temu urwało, a drugiemu darowało* Miał każdy z tych dwóch gazdów po świętym, zrobionym z drzewa, Kuba miał świętego Antoniego, a Wawrzek świętego Jacka* Kiedy woda szła, powódź od Tatr, oba się modlili* Jamrozik prosił: „He, święty Antoni, urwijże też Wawrzkowi, a mnie przyczyń 1..