Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
p. jest tak bogaty i wspaniały, że nie jedna katedra podobnym się nie poszczyci; są aparaty biskupie, i uroczyste kapłańskie z fabryk lyońskich, monstrancya złota brylantami wielkiej ceny sadzona i t. d. Przy kaplicy rezydował kanonik, mówca wyborny, ksiądz Deszczyński i trzech księży. Muzyka pałacowa składała się ze stu ludzi na instrumentach grających, a trzydziestu śpiewaków. Obok kaplicy przejście prowadzi do apartamentów hrabiego Ilińskiego, przez bibliotekę siedemdziesiąt łokci mającą, napełnioną czterma tysiącami tomów powiększej części dzieł klassycznych, łacińskich, francuzkich, niemieckich i polskich, bardzo pięknie oprawnych i ustawionych w szafach mahoniowych do koła. Hrabia Iliński odziedziczywszy te dobra po bracie swoim Januszu, wsparły znacznym spadkiem po stryju Nepomucenie staroście cudynowskim, a szczególniej wielkiemi darami w dobrach i summach pieniężnych od Cesarza Pawła, W. Ks. Konstantego i Cesarza Alexandra I, dogadzając swemu upodobaniu w sztukach pięknych, do budowy pałacu sprowadził z za granicy architektów, snycerzy, stolarzów, mozaistów, mularzy, stukatorów, złotników, kamieniarzy, i wzniósł ter. wspaniały gmach wedle rachunków przeszło dziesięć milijonów złotych kosztujący. Muzykę, którą wziął w spadku po ojcu powiększył wirtuozami, jakiemi byli Lenzy, Gerke, Dobrzyński na skrzypcach. Nuder na klarynecie, Cerwentha na wioloncelli, Lande na kwartioli, Bajer na flecie, Solecki na fagocie, Weisinger na waltorni i t. d. Po tych artystach została wyborna muzyka, którą dziś jeszcze hrabia Henryk syn jego utrzymuje. Senator miał operę włoską, złożoną z aktorów sprowadzonych z Petersburga do teatru Romanowskiego, w niej odznaczali się pan Zamboni, pani Zamboni, Nercini i inni; miał balet z cudzoziemców złożony, włochów, niem- ców i francuzów, między któremi celowali Mantovani i Wendenberg, oprócz tego z Węgier ściągnął jeszcze operę niemiecką, w niej śpiewali Zehikietanzowie ojciec z synami, Ketner z córką, Hotman z żoną i siostrą, Teydler z żoną i t. d. . Liczna i bardzo wspaniała garderoba teatralna sprowadzona była z Wiednia, a wedle potrzeby uzupełniała się na miejscu. Wkrótce potem senator uzyskawszy pozwolenie Cesarza Alexandra, założył w wspaniałym na ten cel wzniesionym gmachu, który dziś leży w gruzach, Instytut dla głuchoniemych, wzniósł fabrykę sukienną na sto dwadzieścia warstatów, do której rzemieślników, machiny, posprowadzał z Anglii. Fundował także klasztor Jezuitów, którym powierzone zostały szkoły, a przy końcu 1817 gimnazyum Romanowskie. Wojna 1812 roku zachwiała byt tych wszystkich ważnych zakładów. Jezuici w roku 1820 zmuszeni byli opuścić państwo rossyjskie, budowy do nich należące powoli niszczeć zaczęły, a z niemi wiele innych w Romanowie, choć w tymże czasie wymurowano jeszcze wspaniały kościół i klasztór dla PP. Wizytek, które wielkim kosztem instytuowano tu, sprowadziwszy z Litwy. Niepodobieństwem się stało utrzymać to wszystko i wydołać takiemu ogromowi nakładów prawie nie do wiary, musiały więc gmachy podupaść. Pałac jednak i attynencye jego utrzymują się do dziś dnia w najlepszym stanie, i na stopie pańskiej. Hrabia Henryk, syn senatora, z żoną i córką zajmuje lewe skrzydło trzypiętrowe pałacu. Rozpoczął on swój zawód publiczny marszałkówstwem gubernskiem wołyńskiem, w roku 1787; odtąd chciwy nauki i widzenia obcych krajów, zwiedzał całą Europę po kilka razy, Niemcy, Francyą, Włochy, Anglią, Węgry, zbierając i skupując różne płody sztuki. Apartament jego składa się z osiemnastu pokojów, równie wspaniałych jak główne pałacowe, z oknami zwierciadlanemi, drzwiami z mahoni, mnóstwem bronzów, porcellany i zbiorem wielkim przez hrabiego już poczynionym obrazów, jako Ludwika Carrache, Van- Dycka, Rembrandta, Gaspra Netschera, Wouvermansa, Gonzalesa, Glaubera, Pollembourga, Orłowskiego i t. d. Oprócz tego, muszę wymie- nić bibliotekę znaczną ze czterech tysięcy dwóchset ksiąg złożoną, dwanaście wielkich tek rycin i rysunków, gabinet fizyczny, kosztowne zbiory mineralogiczne i numizmatyczne. Dawniej było tez mnóstwo broni w Romanowie, starożytnej i wielkiej ceny, dziś jej reszta pięknie została ułożona w dwa trofea, jedno z myśliwskiej broni, drugie ze starożytnej i wschodniej. Tu jest zbroja jednego z Ilińskieh z datą bardzo dawną, i pancerz blachami srebrnemi z literami tureckiemi nabijany. Jest jeszcze łazienką śliczna marmurowa, osobna sala jadalna z portretami familijnemi, z których większa część pęzla Grassego, Lampiego, Pitschmana, z przepysznemi kredensami pełnemi porcelany i sreber. Ale tego wszystkiego opisać niepodobna bez utrudzenia, tyle tu nagromadził gust, przepych, dostatki połączone z zamiłowaniem sztuki, dość powiedzieć, że nic równie wspaniałego w kraju nie mamy. Cały pałac składa się ze stu dwudziestu pięciu pokojów, urządzonych wytwornie i wygodnie