Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Między rokiem 1602 a 1607 kupił roz- ległe dobra na bezludnym prawie Zadnieprzu. Nie wszystkie tran- sakcje dochodziły do skutku, czasem hetman musiał zrezygnować z intratnego - zdawało się - zakupu lub też, wyłożywszy zrazu spo- ro pieniędzy, nie doprowadzić do końca całej sprawy. Większość majątków hetmana leżała na Rusi Czerwonej, głównie w okolicy Lwowa, Brodów i Żółkwi. W sumie było tu siedemdzie- siąt - osiemdziesiąt wsi z siedmioma do ośmiu tysiącami podda- nych. Włości czerwonoruskie słynęły przede wszystkim z nadzwy- czaj żyznego czarnoziemu, toteż rolnictwo miało tu znakomite warun- nki rozwoju, choć w końcu XVI w. lasy i bagna zajmowały jeszcze 44% obszaru ziemi lwowskiej. Przeciętny folwark obejmował 4 łany ziemi, tj. ponad 60 ha, zatrudniał jednak tylko po pięciu - sześciu najemnych parobków. Większość robót na folwarku wykonywali chłopi w ramach pańszczyzny. Uprawa zbóż nie odgrywała tak dużej roli jak w Polsce centralnej czy zachodniej; spore ilości ziarna spła- wiano jednak Bugiem i Wisłą do Gdańska. Duże znaczenie miała też uprawa chmielu, podstawowego surowca dla browarów. Znacz- nie więcej folwarków nastawionych było na hodowlę. Ziemie czer- wonoruskie dostarczały na sprzedaż dużej liczby wołów, które pę- dzono na Śląsk, do Niemiec, nawet do Nadrenii. Przez hetmańską Żółkiew prowadził szlak "wołowy", który zaczynał się w Mołdawii, a wiódł przez Lwów, Warszawę i Gdańsk do Prus. Wiadomo, że w 1604 r. z samych tylko czerwonoruskich dóbr Żółkiewskiego popę- dzono na jarmark do Zamościa 1100 wołów. Również wypasano w majątkach hetmana dużo koni, przeznaczonych głównie dla wojska. Poważne znaczenie w gospodarce magnackiej na ziemiach ruskich odgrywało rzemiosło wiejskie, zwłaszcza młyny, gorzelnie, browary. Wielkie dochody dawały karczmy, puszczane przeważnie w arendę 208 Żydom. Każdy poddany miał wtedy obowiązek mielenia zboża w pańskim młynie, picia piwa i gorzałki w pańskiej karczmie. W ziemi lwowskiej znajdowało się kilkanaście prymitywnych hut żelaza, z których jedna leżała w obrębie włości hetmana. Znaczną rolę w jego gospodarce odgrywał ponadto handel solą. Ziemie czerwonoruskie słynęły też z licznych stawów rybnych. Wiele z nich znajdowało się w majątkach Żółkiewskiego. Robocizny przy nich, jak sypanie grobli czy spuszczanie wody, wykonywali poddani chłopi w ramach pańszczyzny. Dużym bogactwem były też lasy, obfitujące w cenne gatunki drzew: buki, jodły, lipy. Prace przy wyrębie wykonywali poddani chłopi, drewno spławiano zaś Bugiem i Wisłą do Gdańska. Część drewna przerabiano na miejscu na smołę lub potaż, tj. węglan potasowy otrzymywany wówczas przez wyługo- wanie popiołu i odparowanie ługu. Potaż i popiół spławiano rów- nież na sprzedaż do Gdańska. Lasy obfitowały w dziką zwierzynę, obiekt polowań magnatów i szlachty. Dziczyzna stanowiła też ulu- bioną potrawę, często spotykaną na stołach pańskich. Lasy dostar- czały wreszcie miodu z licznych barci. Z dobrego miodu oraz pięk- nych sadów słynęło miasteczko Kulików w dobrach Żółkiewskiego. Dobra czerwonoruskie stanowiły tylko część majątku hetmana. Na Zadnieprzu miał on rozległą włość boryspolską, położoną na po- łudniowy wschód od Kijowa, nad górną Ałtą i średnim biegiem Tru- beża. Dobra te obejmowały obszar około 700 km2 (około 1800 gospodarstw zamieszkanych przez około 9000 poddanych). Naj- większymi miejscowościami były tu: Baryszów, Boryspol, Iwanków oraz Ostrołucze. Tereny te pod koniec XVI w. były prawie bezlud- ne, toteż brak siły roboczej prawie uniemożliwiał eksploatację gos- podarczą włości. Dlatego Żółkiewski, podobnie jak inni magnaci mający tu swe majątki, prowadził akcję osadniczą, ściągając włoś- cian z Rusi Czerwonej lub Ukrainy Prawobrzeżnej, gdzie wyzysk chłopów był lepiej zorganizowany. Przybywali też na Zadnieprze chło- pi zbiegli od swych panów z Polski lub Ukrainy. Sądy często rozpa- trywały sprawy o zbiegostwo, gdyż panowie starali się odzyskać swych poddanych. Kilkakrotnie Żółkiewski miał z tego powodu sprawy sądowe. Ze względu na znaczne oddalenie od centrów gos- podarczych kraju i trudności komunikacyjne uprawa i sprzedaż zbóż nie mogły tu być podstawą dochodów właścicieli. Nie było tu zresztą prawie folwarków. Większość swych włości magnaci oddawali w 209 dzierżawę średniej i drobnej szlachcie lub zamożnym mieszczanom i zadowalali się czynszem dzierżawnym oraz niewielką pańszczyzną. Tak np. miasteczko Boryspol Żółkiewski oddał w dzierżawę jakie- muś Żydowi, na którego poddani pisali skargi, że bezprawnie pod- nosi czynsze. Największe zyski na Zadnieprzu osiągał Żółkiewski, podobnie jak inni magnaci, z czynszów dzierżawnych, z karczem, hodowli bydła i koni, bartnictwa, hodowli bobrów, rybołówstwa, myślistwa i z sadów. Na Bracławszczyźnie miał hetman dobra koło Winnicy, obejmu- jące sześć dużych osad z pięciuset trzydziestoma domami. Podstawą gospodarki była tu hodowla, o której rozmiarach świadczy fakt, że w 1599 r. padło od zarazy blisko 2000 sztuk bydła. Ogółem Żółkiewski miał sześćdziesiąt do osiemdziesięciu wsi na Rusi Czerwonej, prawie sto na Zadnieprzu, kilkanaście na Brac- ławszczyźnie i w innych rejonach kraju, ponadto dochody z młynów gdańskich, nadanych mu w dożywocie przez króla. Roczny jego do- chód możemy oszacować na 120-150 tyś. zł, co stawiało go w rzę- dzie najbogatszych magnatów Rzeczypospolitej. Znaczną część dochodów obracał hetman na rozbudowę miast w swych majątkach, rozwijanie osadnictwa, budowę fortyfikacji i świą- tyń, utrzymanie wojska. Z inwestycji tych korzystały rzesze całego społeczeństwa. Rozbudował hetman Brody, założone przez ojca w 1586 r. Za jego rządów miasto objęło powierzchnię 34 ha, a więc trzykrotnie większą od Zamościa. Nie było tu wprawdzie tak pięk- nych budowli, jak w "stolicy" Jana Zamoyskiego, ale żywo rozwija- ło się życie gospodarcze. Brody stały się znacznym ośrodkiem pro- dukcji gorzałki, piwa, miodu, cegły, smoły, potażu, prochu strzelni- czego, węgla drzewnego i rudy żelaza. Były również ruchliwym mia- stem handlowym, z którego kupcy jeździli po całej Koronie, docie- rali do Kijowa, nawet na Węgry. Prawdziwą perłą włości hetmana była Żółkiew, założona w 1597 r. Planem swym przypominała nieco Zamość. Zajmowała obszar o wymiarach 500x600 m - dobrze ufortyfikowany i gęsto zabudo- wany, z kościołem, cerkwią oraz szkołą. Żółkiewski, gorliwy i ba- rdzo pobożny katolik, był człowiekiem światłym i tolerancyjnym wobec innych wyznań