Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

— Kuchenny nóż... Dała ci kawałek drewna, zwykły nóż ku-chenny i nic poza tym, a ty byłeś w stanie zrobić coś takiego.— Tak, proszę pana.Następnego dnia Sir przyniósł kawałek drewna z plaży — większy, poskręcany i zwietrzały. Dał Andrew nóż elektryczny i pokazał, jak się z nim obchodzić.— Zrób coś z tego kawałka, Andrew. Cokolwiek zechcesz. Chcę tylko popatrzeć, jak to robisz.— Oczywiście, proszę pana.Andrew zastanawiał się przez chwilę nad kawałkiem drewna, a potem włączył nóż i za pomocą swych czułych soczewek optycznych obserwował ruch jego ostrza. W koń-cu zrozumiał, jakie rezultaty można osiągnąć za pomocą tego noża, i zabrał się do pra-cy. Sir siedział tuż obok, ale podczas rzeźbienia Andrew był ledwie świadomy jego obec-ności. Był całkowicie skupiony na swoim zadaniu. Jedyne, co się teraz dla niego liczy-ło, to kawałek drewna, nóż elektryczny i wizja przedmiotu, który zamierzał wydobyć z drewna.Kiedy skończył, wręczył rzeźbę panu Martinowi, a sam poszedł po szufelkę, by za-mieść wiórki. Gdy wrócił, zastał go siedzącego bez ruchu, wpatrującego się z oszołomie-niem i zachwytem w małą rzeźbę.— Prosiłem o robota domowego z serii NDR — powiedział cicho Sir. — Nie pamię-tam, bym mówił coś o umiejętnościach artystycznych.— W rzeczy samej, proszę pana. Jestem domowym robotem serii NDR. Nie mam żadnych specjalnych implantów determinujących umiejętności artystyczne.— Ale przecież zrobiłeś to. Widziałem na własne oczy. 2627— Rzeczywiście, proszę pana.— Myślisz, że mógłbyś zrobić jeszcze inne rzeczy z drewna? Powiedzmy: półki? Szaf-ki? Lampy? Pełnowymiarowe rzeźby?— Nie jestem w stanie tego stwierdzić, Sir. Nigdy nie próbowałem tego robić.— No cóż, to teraz spróbujesz.Po tej rozmowie Andrew spędzał już niewiele czasu na przygotowywaniu posiłków, podawaniu do stołu, czy też innych czynnościach gospodarskich. Polecono mu bowiem czytanie książek na temat rzeźbienia i projektowania, ze szczególnym uwzględnieniem produkcji mebli. Dostał też jedno z pustych pomieszczeń na strychu, w którym mieścił się teraz jego warsztat.Chociaż dalej tworzył małe cacka — bransoletki, kolczyki, naszyjniki, wisiorki — dla Miss, Małej Miss, a także niekiedy dla Pani, większość czasu poświęcał, zgodnie z suge-stią pana Martina, na wykonywanie szafek i biurek. Jego projekty były wprost niezwy-kłe. Wykorzystywał rzadkie, egzotyczne rodzaje drewna, które dostarczał mu Sir, i ozda-biał je pięknymi, niezwykle ciekawymi wzorami.Sir zaglądał często do jego warsztatu, by podziwiać najnowsze dokonania.— To wspaniałe, Andrew — zwykł mawiać za każdym razem. — Niezwykłe, cudow-ne. Zdajesz sobie sprawę, że nie jesteś po prostu artystą? Jesteś wielkim artystą. A rze- czy, które tworzysz, są dziełami sztuki.— Bardzo lubię je tworzyć, proszę pana.— Lubisz?— Czy nie powinienem używać takiego określenia?— To dość niezwykłe, gdy robot mówi o lubieniu. To wszystko. Nie zdawałem sobie sprawy, że roboty potrafią doznawać takich uczuć.— Być może używam tego pojęcia w zbyt dowolny sposób.— Być może — odpowiedział Sir. — Ale nie jestem tego taki pewny. Co konkretnie miałeś na myśli?— Kiedy wykonuję tę pracę, obwody w moim mózgu stają się jakby mniej napię-te. Wydaje mi się, że jest to odpowiednik tego, co ludzie nazywają radością. Słyszałem, jak wypowiadacie słowa „radość” i „lubić”, i myślę, że rozumiem ich znaczenie. Sposób, w jaki je używacie, pasuje do tego, co czuję. Dlatego też chyba mogę powiedzieć, że lu-bię tworzyć te wszystkie rzeczy.— Ach, tak... — Sir zamilkł na moment. — Jesteś niezwykłym robotem, wiesz, An-drew? — powiedział po chwili.— Jestem całkowicie standardowy, proszę pana. Moje obwody należą do typu NDR, ni mniej, ni więcej.— Rzeczywiście.— Czy to, że wytwarzam sza.i, wprawia pana w zakłopotanie? — Ależ skąd, Andrew. Wprost przeciwnie.— A jednak wyczuwam pewien niepokój w pana głosie, Sir. Jest w nim coś... Jak to wyrazić... Zaskoczenie? Nie, zaskoczenie nie jest odpowiednim określeniem. Niepew-ność? A może wątpliwość? Wydaje mi się, że pan myśli, iż wykonuję pewne czynności, które wykraczają poza moje oprogramowanie.— Tak — przyznał Sir. — Właśnie tak myślę, Andrew