Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Wystawiacie je jak krowa dupê. Lubicie rozczulaæ siê nad sob¹. Nic wam nie jest. Kupcie sobie bia³e portki. Za³o¿ê siê, ¿e siê upijacie i p³aczecie w ³ó¿ku. Mo¿e ci pomóc, Al? - Nie - odpowiedzia³ Al- uda³o mi siê odkrêciæ pokrywê. A teraz próbujê wydostaæ t³ok. - A nie skalecz siê - ostrzega³ Tom. Jednooki odezwa³ siê cicho: - To myœlicie... ¿e... jakaœ dziewczyna chcia³aby mnie? - Dlaczego nie - odpar³ Tom. - Mówcie, ¿e odk¹d straciliœcie oko, co innego wam podros³o. -A dok¹d wy jedziecie? - Do Kalifornii. Ca³a rodzina. Bêdziemy siê tam staraæ o pracê. - A myœlicie, ¿e taki jak ja móg³by te¿ dostaæ tam robotê? Z czarn¹ opask¹ na oku? - Czemu nie? Nie jesteœcie kalek¹. - A czy... nie móg³bym zabraæ siê z wami? - Jak Boga kocham, nie da rady. Jesteœmy tak strasznie st³oczeni, ¿e nie mo¿emy siê ruszaæ. Wydostañcie siê st¹d jakoœ inaczej. Naprawcie jeden z tych gratów i jedŸcie na w³asn¹ rêkê. - Kto wie, mo¿e i tak zrobiê, s³owo dajê! - zapali³ siê jednooki. Rozleg³ siê brzêk metalu. - Nareszcie! zawo³a³ Al. - Dobrze! Dawaj tu wszystko, to sobie obejrzymy. Al poda³ mu t³ok, korbowód i doln¹ czêœæ ³o¿yska. Tom wytar³ powierzchniê panewki i przyjrza³ jej siê z boku. - Zdaje siê, ¿e jest w porz¹dku. Psiakrew, gdyby by³o œwiat³o, moglibyœmy za³o¿yæ jeszcze dziœ wieczorem. - S³uchaj, Tom - mówi³ Al - myœla³em nad tym, ¿e nie mamy pierœcieni uszczelniaj¹cych. To bêdzie cholerna robota za³o¿yæ od do³u te pierœcienie. - Wiesz, jeden goœæ powiedzia³ mi kiedyœ, ¿e mo¿na je okrêciæ mosiê¿nym drutem. Trzymaj¹ wtedy ca³kiem dobrze. - Tak, ale jak póŸniej wydostaniesz drut? - Nie trzeba go wcale wydostawaæ. Stopi siê i wcale nie zawadza. - Miedziany drut by³by jeszcze lepszy. - Nie, jest za s³aby - os¹dzi³ Tom i zwróci³ siê do jednookiego: - Macie jakiœ cienki drut mosiê¿ny? - Bo ja wiem. Gdzieœ tam musi byæ jakaœ szpula. A czy nie wiecie, gdzie mo¿na dostaæ tak¹ opaskê na oko, jak¹ nosz¹ ludzie o jednym oku? - Nie wiem - odpowiedzia³ Tom. - Zobaczymy, czy znajdziecie ten drut. Szperali d³ugo po skrzynkach w budzie, a¿ wreszcie znaleŸli zwój. Tom osadzi³ korbowód w imadle i starannie owin¹³ drutem pierœcienie t³oka wciskaj¹c je w rowki. Tam gdzie drut by³ skrêcony, sp³aszczy³ go m³otkiem, a potem obracaj¹c t³ok przyklepa³ wszêdzie naoko³o drut i wyg³adzi³ powierzchniê t³oka. Przeci¹gn¹³ palcem wzd³u¿, aby siê upewniæ, ¿e pierœcienie i drut s¹ na równi ze œciankami t³oka. W szopie robi³o siê coraz ciemniej. Jednooki przyniós³ latarkê i skierowa³ snop œwiat³a na robotê. - Gotowe! - powiedzia³ Tom. - S³uchajcie, ile chcecie za tê latarkê? - Ano, nie jest znowu taka dobra. Za bateriê zap³aci³em piêtnaœcie centów. Mogê j¹ wam odst¹piæ za... niech bêdzie trzydzieœci piêæ centów. - Dobra! A co jesteœmy winni za korbowód i t³ok? Jednooki potar³ palcem czo³o ¿³obi¹c smugê w warstwie brudu. - A bo ja wiem. Jakby tu by³ szef, zajrza³by zaraz do cennika, sprawdzi³, ile kosztuj¹ nowe czêœci, a potem przygl¹da³by siê wam przy pracy i kalkulowa³, czy wam bardzo na tym zale¿y i ile forsy macie przy sobie. I jakby w cenniku wyczyta³ cenê osiem dolarów, zaceni³by pewno piêæ. A jakbyœcie siê mocno targowali, opuœci³by na trzy. Mówicie, ¿e sam sobie jestem winien, ale, psiakrew, to jest skurwysyn! Zawsze kalkuluje, czy bardzo ci czegoœ potrzeba. Widzia³em raz, jak za ko³o zêbate wzi¹³ wiêcej, ni¿ przedtem wybuli³ za ca³y wóz. - Dobrze, dobrze. Ale ile w koñcu mam zap³aciæ? - Myœlê, ¿e dolara. - Zgoda. Dam jeszcze dwadzieœcia piêæ centów za ten klucz nasadowy. Robota idzie wtedy dwa razy ³atwiej. - Wrêczaj¹c pieni¹dze Tom doda³: - Dziêkujê za pomoc. A zas³oñcie sobie to przeklête oko. Tom i Al wsiedli do ciê¿arówki. Zapad³a ju¿ noc. Al uruchomi³ silnik i zapali³ œwiat³a. - Do widzenia! - zawo³a³ Tom. - Mo¿e spotkamy siê w Kalifornii. Wyjechali na szosê i ruszyli w drogê powrotn¹. Jednooki patrzy³ za nimi d³ugo, a potem przez budê z blachy przeszed³ do swojej szopy. Wewn¹trz panowa³ mrok. Po omacku dotar³ do materaca na pod³odze, rzuci³ siê na pos³anie i zacz¹³ p³akaæ. Warkot samochodów przemykaj¹cych szos¹ wzmaga³ w nim jeszcze bardziej uczucie osamotnienia. - Gdybyœ mi powiedzia³, ¿e znajdziemy wszystko, i to jeszcze dziœ, myœla³bym, ¿e masz bzika - odezwa³ siê Tom. - No, teraz naprawimy wóz - cieszy³ siê Al. - Ale musisz sam osadziæ ³o¿ysko, bo ja ba³bym siê, ¿e albo osadzê za ciasno i spali siê, albo za luŸno i zacznie biæ