X


Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Oczywi�cie g�rowa�o nad wszystkimi os�upienie. Legrand by� widocznie wyczerpany nadmiarem wzrusze� i nie odzywa� si� prawie. Twarz Jupitera powlok�a si� na chwil� tak� �mierteln� blado�ci�, jakiej nie widywa�em jeszcze u Murzyna. Skamienia� i wygl�da� jak spiorunowany. Potem rzuci� si� w jamie na kolana i zanurzy� obna�one ramiona a� po �okcie w z�ocie, jakby lubuj�c si� rozkosz� k�pieli. W ko�cu z g��bokim westchnieniem zawo�a� niby przemawiaj�c do siebie: - A wszystko to zrobi� ten z�oty chrz�szcz, m�j �liczny z�oty chrz�szcz! M�j biedny, zloty chrz�szczyk, kt�rego przeklina�em i obmawia�em! Czy nie wstyd ci, Murzynie? Powiedz sam! Ostatecznie nie by�o innego sposobu, jak wezwa� do opami�tania pana i s�u��cego, i zwr�ci� im uwag�, i� nale�a�oby zabra� si� co rychlej do uprz�tni�cia skarbu. Pora by�a ju� p�na i wypada�o si� �pieszy�, je�eli mieli�my wszystko poznosi� przed �witem do domu. Nie�atwo przysz�o nam zda� sobie spraw� z tego, co nale�a�o uczyni�, i zmarnowali�my mn�stwo czasu na naradach - do tego stopnia nie mogli�my zebra� my�li. Wreszcie postanowili�my wyj�� ze skrzyni dwie trzecie zawarto�ci, a�eby by�a l�ejsza, i dopiero w�wczas uda�o si� nam, acz nie bez trudu, wyd�wign�� j� z jamy. Przedmioty, wyj�te poprzednio, ukryli�my w krzakach i pozostawili�my przy nich na stra�y psa, kt�remu Jupiter nakaza� surowo, by pod �adnym pozorem nie oddala� si� z miejsca i nie wa�y� si� otwiera� pyska a� do naszego powrotu. Po czym pod��yli�my po�piesznie ze skrzyni� do domu; przybyli�my do chaty bez przyg�d, lecz znu�eni nies�ychanie, o pierwszej w nocy. Zm�czenie nasze przewy�sza�o ludzkie si�y, wi�c niepodobna by�o my�le� o natychmiastowym powrocie. Pozostali�my przeto do drugiej i spo�yli�my wieczerz�. Wnet potem szli�my znowu ku wzg�rzom, zaopatrzeni w trzy spore worki, kt�re, na szcz�cie, znale�li�my w chacie. Na kilka minut przed czwart� stan�li�my na miejscu, podzielili�my miedzy siebie mo�liwie r�wno reszt� �upu i nie zasypawszy jam wyruszyli�my z powrotem do siedziby Legranda, gdzie z�o�yli�my po raz wt�ry swe drogocenne brzemiona, kiedy ju� pierwsze, nik�e smugi brzasku j�y si� jarzy� nad drzewami od wschodu. Byli�my wyczerpani doszcz�tnie, lecz przemo�ne podniecenie nie pozwoli�o nam na d�u�szy spoczynek. Po niespokojnej, kilkugodzinnej drzemce pozrywali�my si� jak um�wieni i przyst�pili�my do obejrzenia naszych skarb�w. Skrzynia by�a nape�niona po brzegi; potrzeba by�o ca�ego dnia i znacznej cz�ci nast�pnej nocy, by rozejrze� si� w jej zawarto�ci. Nie by�o w niej �adu ni sk�adu. Snad� wrzucono do niej wszystko nie dbaj�c o porz�dek. Podzielili�my zatem r�ne przedmioty wedle ich jako�ci i przekonali�my si�, �e weszli�my w posiadanie znacznie wi�kszego skarbu, ni�eli na razie nam si� zdawa�o. Same monety przedstawia�y warto�� przesz�o czterystu pi��dziesi�ciu tysi�cy dolar�w - a ocenili�my je mo�liwie dok�adnie wedle bie��cych kurs�w gie�dowych. Nie by�o w�r�d nich ani odrobiny srebra. Wy��cznie z�oto, bardzo stare i nader rozmaite: pieni�dze francuskie, hiszpa�skie i niemieckie, troch� gwinei angielskich jako_te� kilka liczman�w, jakich dotychczas nikt z nas nie widzia�. Znale�li�my tak�e kilka monet bardzo wielkich i ci�kich, lecz tak ju� uszkodzonych, �e nie mogli�my odczyta� napis�w. Pieni�dzy ameryka�skich me by�o wcale. Trudniej przysz�o nam oznaczy� warto�� drogich kamieni. Naliczyli�my sto dziesi�� diament�w, w�r�d nich kilka nadzwyczaj wielkich i pi�knych, za� ani jednego ma�ego; osiemdziesi�t wspania�ych rubin�w; trzysta dziesi�� cudownych szmaragd�w; dwadzie�cia jeden szafir�w i wreszcie jeden opal. Wszystkie te kamienie wy�amano z opraw i wrzucono bez�adnie do skrzyni. Oprawy znale�li�my oddzielnie w�r�d innych z�otych przedmiot�w, lecz pogruchotane m�otem, jakby z rozmys�em, by nikt ich nie rozpozna�. Ponadto by�o tam nies�ychane mn�stwo szczeroz�otych klejnot�w; blisko dwie�cie kosztownych pier�cieni i kolczyk�w, trzydzie�ci - jak mi si� zdaje - wspania�ych �a�cuch�w; osiemdziesi�t trzy nadzwyczaj wielkie i ci�kie krucyfiksy: pi�� z�otych kadzielnic nadzwyczajnej warto�ci; ogromna, z�ota waza ponczowa, szczodrze ozdobiona misternie cyzelowanymi li��mi winnymi i korowodem bachantek; dwie przedziwnie rze�bione r�koje�ci miecz�w tudzie� bardzo wiele innych drobniejszych przedmiot�w, kt�rych ju� nie pami�tam. Waga tych kosztowno�ci wynosi�a przesz�o trzysta pi��dziesi�t funt�w nie wliczaj�c do nich trzystu dziewi��dziesi�ciu siedmiu drogocennych, z�otych zegark�w, z kt�rych trzy by�y warte co najmniej po pi��set dolar�w. Niekt�re z nich by�y nader stare i jako czasomierze nie nadawa�y si� ju� do u�ytku, gdy� mechanizmy ich ucierpia�y wielce od rdzy - ale wszystkie by�y szczodrze ozdobione drogimi kamieniami i mie�ci�y si� w ogromnie cennych kopertach. Ca�� zawarto�� skrzyni ocenili�my tej nocy na p�tora miliona dolar�w; wszelako p�niej, gdy�my jeszcze raz przejrzeli wszystkie kosztowno�ci i klejnoty, przekonali�my si�, o ile nie docenili�my warto�ci naszego skarbu, aczkolwiek niekt�re przedmioty przeznaczyli�my oddzielnie do w�asnego u�ytku. Przyszed� wreszcie czas, �e uko�czyli�my obliczenia i �e niezmierne nasze podniecenie nieco si� ukoi�o. Legrand wiedzia�, �e umieram z niecierpliwo�ci szukaj�c rozwi�zania tej zdumiewaj�cej zagadki, i wyja�ni� mi j� szczeg�owo wraz ze wszystkimi okoliczno�ciami. - Pami�tasz - m�wi� - �w wiecz�r, kiedy poda�em ci pobie�nie nakre�lony szkic, co mia� przedstawia� �uka. I przypominasz sobie zapewne, i� po prostu urazi� mnie up�r, z jakim utrzymywa�e�, �e m�j rysunek ma podobie�stwo do trupiej g�owy. Gdy� to powiedzia� po raz pierwszy, s�dzi�em, �e �artujesz; lecz potem przysz�y mi na my�l osobliwsze c�tki na odw�oku chrz�szcza i wyda�o mi si�, �e twe spostrze�enie jest poniek�d uzasadniane. Mimo to twe kpiny z mych zdolno�ci graficznych rozdra�ni�y mnie - gdy� uchodz� za dobrego rysownika - i dlatego, gdy� mi poda� �w pergaminowy �wistek, chcia�em ze z�o�ci zmi�� go i rzuci� w ogie�. - Ale to chodzi�o o papierowy �wistek - odezwa�em si�. - Nie; mia� on wygl�d papieru i zrazu uwa�a�em go za papier, ale kiedy zacz��em na nim rysowa�, przekona�em si�, �e mam do czynienia z kawa�kiem bardzo cienkiego pergaminu. Jak wiesz, by� on bardzo brudny

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.