Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Hitler np. istotnie pisał, że chce obrócić Polaków w niewolników - ale i Stalin pisał, że chce cał- kowicie wyplenić burżuazję, wprowadzić absolutną uraw- niłowkę- i nie wprowadził. Mógłbym wykazywać obrzydliwą technikę grania na emocjach Czytelnika - np. twierdzenie, że eksterminacja Żydów zaczęła się przed 1939 rokiem (zaczęła się w 1941 ); używanie nazw Dachau, Buchenwald i Sachsen- hausen - które kojarzą się z obozami zagłady - na określenie tych obozów w... 1933 roku, gdy przypominały one raczej "obozy dla pasożytów" zakładane po 1983 roku na Żuławach. Mógłbym wyśmiewać się z rozumowania, że dowodem na to, iż los Polaków w sojuszu z Hitlerem byłby tragiczny - była sytuacja Polaków n-a Opolszczyźnie, w Gdańsku, na Mazu- rach; gdyby p. Maziarski więcej czytał, a mniej pisał, to 96 wiedziałby, że Polacy mieli w Niemczech swoje organizacje, swoje gazety, swoją własność przede wszystkim - i gdyby tylko Polacy pod okupacją stalinowską (bo lata 1945-55 traktuję jako obcą okupację) mieli się tak dobrze, jak Polacy w 1938 w Niemczech hitlerowskich... Ech, panie Jacku... Ech, panie Jacku... FIKCJE I MITY FILO-SEMITY Poniźszy tekst mój sekretarz osobiście i bez zwloki zaniós! do " Tygodnika Kulturalnego ". Redakcja - wbrew swej nazwie - nie pofatygowala sięjednak powiadomić mnie, że polemiki tej nie wydrukuje. Uczynila to dopiero, gdy - zaniepokojony - zadzwonilem osobiście, odmówila zresztţ pod nędznym pretekstem, źe polemika ciagnęlaby się zbyt dlugo - co jest falszem wobec mego zastrzeźenia, które znajdd Państwo na końcu artykulu. Postępowanie takie bez ogródek nazwalbym "chamstwem "- gdyby nie obawa, że oskarżony zostanę o postponowanie tygodnika ZSL. Takie obyczaje jednak nie sa wlaściwe dla naszego ludu wiejskiego -jest to, niestety, specyfika "chlo- pów z Marszalkowskiej Czytelnicy "Tygodnika Kulturalnego" mają rzadkie szczęś- cie: na własne oczy mogą obserwować kuchnię, w której metodą cygańską pichci się brednie na smalonych dubach. Mam tu na myśli kolejny atak p. Aleksandra J. Wieczorkows- kiego ("TK", 21/88). Widzom tego spektaklu ofiaruję więc kilka wyjaśnień - niezbędnych, gdyż nie każdy zna wszystkie moje inkryminowane teksty. Piszę to dla Państwa - a nie dla p. AJW: ten, jeśli nic nie zrozumiał i niczego się nie nauczył z poprzedniej repliki, to pozostaje przypadkiem beznadziejnym. 97 W swej poprzedniej wypowiedzi ("TK", 20/88) wyraziłem przypuszczenie, że p. AJW posługuje się jakąś odmienną od normalnej logiką. P. AJW pośpieszył z dowodem, że mam rację - ale zmuszony tu jestem poprosić państwa o chwilę nieco uważniejszej lektury (jak to przy rozważaniach z logiki stoso- wanej). Wyobraimy sobie, że Kowalskim urodziło się dziewięcioro dzieci. Niestety, ośmioro z nich zmarło w wieku czterech tygodni - uchowało się dziewiąte. Była to rodzina nieco słabowita -jak widać - a ponieważ byli $wiadkami Jehowy, przeto nie pozwalali lekarzom na ingerencję. Wiśniewscy też byli słabowici - ale z ich dziewięciorga dzieci przeżyło ośmioro, właśnie dzięki medycynie. Niestety, nie przeżyły ataku grypy-hiszpanki i zmarły (poza jednym)- w wieku lat kilkunastu - od 11-tu do 19-tu, powiedzmy- wszystkie w jednym dniu. Obie rodziny wyrównały się liczebnie. Która przeżyła więk- szą tragedię? To ocena subiektywna. Oceniający musi jednak dbać o z g o d n o ś ć ocen. Tymczasem p. AJW raz zarzu- ca mi, że nie rozumiem, iż dobrze jest, że dzieci Wiśniewskich jeszcze trochę pożyły - a raz, że nie rozumiem, że ich późniejsza równoczesna śmierć jest tragedią większą (i tu, ni z gruszki ni z pietruszki, wzywa na pomoc Episkopat!). AL- BO-ALBO! Ja zresztą twierdziłem, że to mniej-więcej wszyst- ko jedno - i p. AJW też się to nie podoba! P. AJW po prostu zachowuje się jak dziecko: chciałby zjeść ciastko - i mieć je w dalszym ciągu. Jest to - jak sądzę- niemożliwe. Brak selekcji powoduje nieuniknione osłabie- nie gatunku - o czym kogo jak kogo, ale Czytelników związanych ze wsią przekonywać długo nie trzeba. Można w postawioną przeze mnie tezę nie wierzyć i twierdzić, że "jakoś to będzie". Nawetjednak, gdyby teza ta okazała się fałszywa- i nie pojawiłyby się AI DS ani żadna inna cholera - to i tak nie mogłobyto być powodem do oskarżania mnie o amoralność!!! Przypuśćmy, że ţnówię dziecku: "Nie biegaj - bo się spocisz, dostaniesz zapalenia płuc i umrzesz!" - po czym dziecko się 98 poci, ale nie choruje: czy ktoś oskarżyłby mnie o amoralne podejście do dziecka??? Skoro p. AJW jest Państwa stałym felietonistą, to proponu- ję, by zapytali go Państwo jeszcze o inną kwestię - też z dziedziny zgodności ocen. P. AJW jest zdecydowanym prze- ciwnikiem kary śmierci, czemu publicznie dawał wyraz. Jed- nocześnie p. AJW aż wrzeszczy z oburzenia, gdy ktoś kwes- tionuje (nie, nie moralną słuszność: tylko formalną zasadność) ukarania śmiercią p. Demjaniuka - i, np. Eichmanna, by nie wspomnieć o Gţringu i innych. Sądzę, że z duża radością czytać Państwo będą wypowiedź p. AJW na ten temat... Zapwne dowiedzą się Państwo, że kara śmierci jest absolutnie niedopuszczalna - poza przypadkami, w których p. AJW i jego koledzy uznają ją za dopuszczalną. Kończmy z formułkami - przejdźmy do ocen. P. AJW na początku czyni mi zaszczyt porównując mnie do Fryderyka Nietzsche'go. Potem podaje cytaty. Bez bicia przyznaję się, że podzielam zapewne niektóre - a może i liczne: nie wiem, mało czytałem, nie znam niemieckiego - poglądy Fryderyka Nietzschego. Kategorycz- nie natomiast protestuję - nie z oburzenia, lecz w imię prawdy - gdy ktoś próbuje (przez "delikatną" sugestię, że mogło mi zaszkodzić przeczytanie "Mein Kampf"...) znajdywać podo- bieństwo między poglądami moimi, a narodowo-socjalistycz- nymi lub faszystowskimi. P. prof. Fryderyk von Hayek słusznie zauważył, że Hitler czasami podawał się za chrześcijanina, za socjalistę, za faszystę, za rewolucjonistę, za kontr-rewoluc- jonistę, za demokratę nawet - ale NIGDY nie podawał się za konserwatystę lub liberała... I słusznie - bo są to skrajne przeciwieństwa. A pewien jestem, że p. AJW świetnie wie, że nauka dawno już odrzuciła oskrżenie Nietzschego o faszyzację Niemiec (co byłoby tym samym, co oskarżanie Stephensona o katastrofę kolejową i Einsteina o Hiroszimę!) - p. AJW liczy jednak, że państwo o tym nie wiecie!!! Nie znam - jak się napisało - prawie żadnych pism Nietzschego, ani nie znam na tyle niemieckiego, by przyznać się, czy rozróżniam Herrenmoral i Sklavenmoral w duchu 99 autora "Woli mocy"