Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Dwa kopniaki w centralny zegar kwarcowy sprawiaj¹, ¿e z czwartku robi siê nagle niedziela, piêtnasta trzydzieœci! System jest sprzê¿ony, a wiêc dzieje siê to równoczeœnie na wszystkich zegarach w mieœcie. Na wie¿y odbudowanego Parla-mu w okienku obok cyferblatu znika symbol czwartku „Hom.Prac.Intens.”, a pojawia siê niedzielna figurka „Homa Reprodukcyjnego”. Mali ludzie niczemu siê nie dziwi¹, tylko karnie dostosowuj¹ siê do zmiany programu. Jak no¿em uci¹³, znika normalna pracownicza krz¹tanina i wszêdzie w zak³adach, szko³ach, salach konferencyjnych i sto³ówkach ma³a ludzkoœæ przestawia siê na zajêcia przewidziane na siódmy dzieñ tygodnia. Zdyscyplinowanie, czwórkami, z pieœni¹ „Pozytywnie i do przodu” na ustach! „Karl Faller do Bazy. W miejscu. Drogie mikrolud-ki, co siê bêdê d³ugo rozwodziæ o moich podbojach. Przyby³em, zawalczy³em, rozpirzy³em. Trupy szczurów le¿¹ na metr wysoko i- tyle¿ g³êboko. Miasta stoj¹ otworem. Biblioteki - zwêglone. Muzea wysadzone w powietrze. Fabryki ju¿ produkuj¹. Broñ! Nie bierzemy ¿adnych jeñców, chyba ¿e co g³adsze szczu-rzyce. Dotarliœmy do morza, do gór i z powrotem. Z³amaliœmy dywizy regima, brygi marsza i pospoirusz hetma. G³ówna œwi¹tynia Szczurocity zwana Wielkim Zsypem - ogo³ocona. Gór¹ ludzkoœæ! Dan w obozie pod Gêst¹ Juch¹ - dwudziestego pi¹tego wrzeœnia 3978 roku. Wasz Kot Wojny - Karl Faller”. Od wieków ma³o kto zapuszcza³ siê w dzik¹ krainê stepów po³o¿onych za kamienist¹ pustyni¹. Zreszt¹ nie by³o specjalnych powodów. Ani surowców, ani terenów pod uprawê raczej tam nie uœwiadczy³byœ. Nic wiêc dziwnego, ¿e w tajemnicy i odosobnieniu powsta³o tam prawdziwe królestwo termitów. Dwudziestego pi¹tego wrzeœnia ca³e Termitowo wyleg³o na powitanie jeñców. Bito w kot³y z wysuszonych larw i grano na piszczelach pad³ych wa¿ek. Milionowe mrowie insektów opuœci³o swoje wielopiêtrowe kopce i oczekiwa³o na wielki moment. Kiedy przed zaledwie trzema miesi¹cami odebrano pierwszy sygna³ biologiczny od osobników wyhodowanych w Laboratorium przez Ekspera, nikt nie zdawa³ sobie sprawy, ¿e jest to chwila prze³omowa. Owszem, w ci¹gu dwóch tysiêcy lat ewolucja owadów post¹pi³a daleko naprzód, do perfekcji doprowadzono ³¹cznoœæ falami biologicznymi, ale nie istnia³a jakaœ ogólna œwiadomoœæ, nie by³o aspiracji do odgrywania wa¿nej roli w œwiecie. Dostarczyli jej dopiero niebaczni hodowcy. Ju¿ przedostatnie pokolenie laboratoryjne mia³o na tyle rozs¹dku, by zatajaæ przed badaczami sw¹ wiedzê, ostatnie natomiast nie tylko dorównywa³o poziomem szczurom, ale potrafi³o ich jeszcze przechytrzyæ. Termit oznaczony symbolem H po ucieczce z mo-towózka przekona³ swych pobratymców do rozpoczêcia ambitnej akcji. Uda³o siê. Zw³aszcza ¿e Eksper i Inspek byli zwi¹zani, a rozbrojenie Szóstki nie przedstawia³o wiêkszej trudnoœci. Insekty zamiast. pos³usznymi narzêdziami, stawa³y siê panami swoich protektorów. Jeñcy zostali dostarczeni do Termitowa na barkach owadów i teraz przy akompaniamencie wiwatów sunêli pomiêdzy kopcami przypominaj¹cymi ma³y Manhattan. W³¹czony translingwator pozwala³ im na s³uchanie przemówieñ H, oficjalinie poœlubionego królowej matce. - Dobra, dobra, dobra, dobra... Kochani! Robaki i Robaczki, oraz wy, larwy, kokony i jaja niedo-ros³e! Mamy dziœ wielki dzieñ. Oto dwa szczury i jeden cz³owiek sta³y siê naszymi jeñcami. Mamy równie¿ sporz¹dzon¹ pe³n¹ dokumentacjê ludzi i szczurów, Ich koniec jest postanowiony. Ja i moi koledzy stanowimy dziesi¹tkê rozwojow¹. Nasze rozmiary i kwalifikacje to po trosze dzie³o tych zaœlepionych durniów. Niektórzy z nas ju¿ zaczêli siê krzy¿owaæ z okolicznymi królowymi, a kiedy bêdziemy mieli pierwsze miliony termitów æwieræmetrowej d³ugoœci... wyjdziemy z tych dolin w œwiat i zdobêdziemy go! T³umy stukaj¹ siê odw³okami na znak aplauzu. Miejmy nadziejê, ¿e pogoñ bêdzie nas szukaæ - myœli Eksper, ale H ³amie jego z³udzenia. - Zniszczony wózek pozostawiony w stepie bêdzie œwiadectwem katastrofy szczurów. Nasze kole¿anki mrówki olbrzymie wystara³y siê o trzy szkielety odpowiadaj¹ce parametrom jeñców. Nikt nie bê-dzie ich szuka³ u nas. Dobra, dobra, dobra, dobra..? Tu przek³ad translingwatora urwa³ siê. Nieszczêœnicy byli akurat turlani na samo dno wielkiego kopca. IX W paŸdzierniku nieoczekiwanie spad³ œnieg, jakiego najstarsze szczury nie pamiêta³y