Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Uwiózł nas mercedesem w obszary działalności historii. Mogliśmy przeżywać wiele obrazów podanych nam w szkole i młodości przez książki, fotografie starożytnych rzeźb. Egipcjanie byli smukłobiodrzy i napięci jak łuk, a nie sflaczali. Kobietom bogaci mężowie nie kazali pić rano, jak współcześnie, szklanki roztopionego masła, żeby biodra i brzuch obwaliły się tłuszczem, 66 lecz zalecali im sport, żeby dorównały ich sprawności. Być może pomawianie dzisiejszych mieszkańców Egiptu o ciągłość historyczną z podwładnymi faraonów jest tylko uprzejmą brednią. No tak... ale mieliśmy czas, żeby myślami przerzucać się do Port Said i na statek. Czy naszego pupilka nie pożarł Ali? W nocy w hotelu, którego nazwy nie pamiętam, ale któremu do klasy „Hilton" tak daleko jak księżycowi do słońca, muezzinowy śpiew z głośnika na ulicy długo wyganiał nas z tego przeklętego miejsca do zacisznej, ciepłej kajuty. Po północy okropny ziąb wstrząsnął mną, wraz ze mną poruszył łóżkiem; niewiele pomogła obrona — spodnie, skarpety, czapka, prześcieradło — dalej się trząsłem, szczękałem potężnie zębami, mimo woli obudziłem Tadka. On był trochę mniej wrażliwy na zimno i poradził: — Pomyśl, co by się tu działo z Mahmudem, a zrobi ci się cieplej. — Kiedy szkoda by go było. — Pupilek? — Pupilek. — Zobaczymy — orzekł Tadek, pod przekorą nie całkiem ukrył zawiść. Zmusił mnie, żebym pragnął nad wszystko swojej racji. Do diabła, po co mi był- potrzebny Mahmud? Uspokój się, nigdy nie wiadomo, co się przyda do rachunku. Byle to nie był twój rachunek. W attachacie dużo poświęcili wódki, wina i herbaty, żeby mnie rozgrzać. Po południu przebijaliśmy się wśród pustyni asfaltową szosą, kawałkami zasypaną piachem. Od czasu do czasu zdarzały się stacje benzynowe podpierane kilku palmami i to na mapie nazywało się oazą. Inaczej wyobrażałem sobie oazę. Cóż, marzenia dokonują cudów. Milkliwych nie stać na cuda. W sam raz zdążyliśmy na statek. W Zatoce Sueskiej 67 formował się konwój. Pilot-Polak dążył z dzielnicy willowej dla cudzoziemskich speców przy porcie Tewfik. Tu chyba zwieziono palmy znad całego Kanału, a biedne wielbłądy sterczą w piachu przy kamiennych domach bez żadnej osłony. Robotnicy w pasiastych koszulach po kostki chronili głowy przed żarem koszykami, z których na boku wysypywali piasek. Nasser pogłębiał kanał sueskiej wody biegnącej od Drogi Su-eskiej do Kanału Ismaila. Tysiące robotników prawdopodobnie wiedzą, że ich praojcowie nie inaczej niż oni w XX wieku przy pomocy koszyków uprzątali miejsce pod rzekę obiecanej sytości. Okutaliśmy się w swetry. Po północy wjechaliśmy w kichę Kanału, ze skał Arabii wiało czerwonym kurzem, w tej części Kanału już było parno, nieznośnie; gryzło. Zrzuciliśmy swetry, narzuciliśmy lekkie płaszcze. Mahmud ukazał się w długiej, szarej koszuli i starał się, żebym ręką sprawdził, że nic więcej nie ma na sobie. Won, wbiłbym ci knutla w tyłek! — Czy islam toleruje nierówność? — spytałem rano Mahmuda, znów patrząc na słony trud robotników. — A może islam uważa to za zasadę życia i stosunków ludzkich? Był zdziwiony moim smętnym tonem. Rozłożył ramiona, machając gitarą, którą wydobył z dziesiątego kufra. — Czy widział pan równość? — Nie — wyznałem szczerze. -— Ale... — To czego pan żąda od wiary Mahometa? — Ale... — Dobrobyt? — ubiegł mnie. — Widziałem Europę, dobrobyt nie wyrównuje różnic. W Indonezji różnice nieuświadomione... Były kiedyś w ustroju religijnym fundamentem równowagi. — To dobrze? 68 — Dobrze. t- To dlaczego pan tak kurczowo się trzyma Europy? Zrobiłem mu przykrość, spuścił oczy, przez policzki przebiegło drżenie. Szepnął: — To inna sprawa. Zainteresował mnie od nowa i zagrałem jak świnia: — A gdyby siostra jechała, to nie żałowałby pan Antwerpii? Ona jedna działa na pana. — Nie, nie, nie! — ukrył oczy w dłoniach, palce sięgały mu czubka włosów na głowie, paznokci nie obcinał od dwóch tygodni. Nygus przebrzydły. A jednak nie pomogło wybrzy-dzanie, nie mogłem sobie darować wulgarności. Zwią-dłem w sobie; żeby w pełni odpokutować, trzeba by chyba uklęknąć. Raptownie powróciłem do pierwszego tematu