Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Z oczywistych powodów postanowiłem się najpierw spotkać z panią. - Jakiś pan Walsh zwracał się niedawno dopmnie. Pracował dla senatora Brockdena. - Nigdy nie wnikam w interesy klienta bardziej, niż wymaga tego zlecenie. Zamierzam rozmawiać również z senatorem i z Davidem Fentrisem. - Wie pan o Mannym Burnsie? - Tak. Prawdziwe nieszczęście. - Sądzę, że to właśnie tak zaniepokoiło senatora. Brockden trzyma się teraz kurczowo życia, bo chce ukończyć kilka spraw, którymi się zajmował - a czasu zostało mu niewiele. Każda chwila jest dla niego cenna. Teraz gdy statek powrócił, Jesse przypomniał sobie, że Hangman podczas ostatnich transmisji zaczynał zachowywać się irracjonalnie. Biorąc pod uwagę sytuację, w której znalazł się z Jesse, trudno mu się dziwić. Nie widzę nic złego w zaspokojeniu jego humorów, jeśli pozwoli mu to skończyć podjęte prace. - Według pani nie ma żadnego zagrożenia? - Nie. Byłam ostatnią osobą, która miała kontakt z Hangmanem, zanim urwała się transmisja. Najpierw nauczyliśmy go posługiwać się zmysłami, które posiadał i poruszać się. Wiele innych wzorców zostało przeniesionych do jego mózgu z umysłów operatorów, lecz początkowo były one dla niego zbyt skomplikowane. Dziecko może zapamiętać wiele informacji, których nie potrafi jeszcze wykorzystywać, lecz w późniejszym okresie mogą one stać się istotne, a nawet mogą stać się bodźcem do określonych działań. Wyobraźmy sobie, że dziecko przyswoiło sobie wiele sprzecznych wzorców, wspomnień, nastawień i tak dalej. Nie jest to dla niego problemem, dopóki pozostaje dzieckiem. Gdy zaczyna jednak dorastać, sprzeczności stają się coraz trudniejsze do pokonania. Pamiętajmy, że Hangman otrzymał nie informacje, lecz cztery różne i ukształtowane już osobowości. Proszę sobie wyobrazić konflikty i sprzeczności, które powstają, gdy jest się czterema osobami na raz. - Dlaczego nie wzięto tego z góry pod uwagę? - zapytałem. - Nie doceniono wrażliwości neurystorowego mózgu - odparła z uśmiechem. - Zakładano, że operatorzy będą dostarczali Hangmanowi informacji i kostruując w nim wyjściowy model świata. Potem rozwój miał być już samodzielny. Początkowo zdawało się, że to słuszna koncepcja. Nastąpiło jednak to, co określa się mianem imprintingu. Oprócz informacji, które zamierzano przekazać, wpojone zostały inne właściwości umysłów operatorów. Początkowo nie zaktywizowały się, więc nie zostały wykryte. Pozostawały w uśpieniu do chwili, gdy psychika Hangmana stała się dostatecznie złożona. Wtedy było już za późno. Nagle obudziły się w jego umyśle cztery różne osobowości i prawdopodobnie nie potrafił ich skoordynować. Gdy usiłował rozdzielić je, popadał w stan zbliżony do schizofrenii, a próbując je połączyć, ulegał katatonii. Zaczai oscylować między tymi dwiema skrajnościami. Następnie zerwał kontakt z Ziemią. Przypuszczam, że można to porównać do ataku epilepsji. Coraz silniejsze prądy z jego mózgu doprowadzić musiały do skasowania informacji, co oznacza śmierć lub demencję. - Rozumiem - powiedziałem. - Przypuśćmy jednak, że udało się zintegrować osobowość lub że popadł w schizofrenię, lecz nie uległ dezintegracji. Jak według pani postępowałby w każdym z tych przypadków? - No cóż... Sądzę, że istniały fizyczne ograniczenia nie pozwalające mu na dłuższą egzystencję z zachowaniem różnych osobowości. Jeśli jednak mu się to udało, musiał pogodzić cztery różne psychiki, istniejące obok jego własnej. Sytuacja jest tu krańcowo odmienna od przypadku człowieka cierpiącego na schizofrenię. Hangman miał do czynienia z czterema autentycznymi osobowościami a nie jedynie z wytworami własnej psychiki. Te osobowości były mocno ukształtowane i mogły się nawet rozwijać. Mogły się też degenerować lub popadać w ostre konflikty między sobą, a w każdym razie oddziaływać na siebie. Jak widać, jest to sytuacja tak skomplikowana, że nie da się przewidzieć efektu końcowego. - Czy mogę dopowiedzieć? - Bardzo proszę. - Przypuśćmy, że po okresie ostrych wewnętrznych konfliktów Hangman opanował swą psychikę. Pokonał kwartet demonów, rozszarpujących jego jaźń i w trakcie tego procesu znienawidził tych, którzy byli przyczyną jego cierpień. Postanowił więc powrócić i zniszczyć ich, aby wyzwolić się ostatecznie. Uśmiechnęła się. - Porzucił pan właśnie koncepcję schizofrenii i wybrał wariant pełnej autonomii. To jest sytuacja skrajna - bez względu na założenia, które pan przyjął. - Zgadzam się z pani zastrzeżeniem, ale co pani sądzi o moich wnioskach? - Twierdzi pan, że skoro przetrwał, to znienawidził nas. Uważam to za nieuczciwą próbę wykorzystania teorii Freuda. Edyp i Elektra w jednym ciele próbują uśmiercić czworo swych rodziców - sprawców wszystkich cierpień, napięć, lęków mających źródło w przeżyciach w okresie dzieciństwa. Nawet Freud nie rozważał takiej sytuacji. Jak to nazwać? - Może "kompleks Hermakis'? - Hermakis? - Hermafrodyta połączony jednym ciałem z nimfą Salmakis. Taka istota mogłaby mieć czworo rodziców i popaść z nimi w konflikt