Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Wallie zorientowa³ siê, ¿e ma zasêpion¹ minê i za d³ugo milczy. Uœmiechn¹³ siê wiêc i powiedzia³: - W tej historii mo¿e byæ coœ wiêcej, ni¿ g³osi portowa plotka. Goœcie energicznie potaknêli g³owami. - Oczywiœcie, panie! - Oczywiœcie, panie? W tym momencie na pok³adzie zjawi³ siê Nnanji w pomarañczowym kilcie Czwartego, bardzo m³ody i rudy jak p³omieñ. Ujrzawszy zgromadzenie, skierowa³ siê w tê stronê. Z daleka wyczu³ szermierzy, niczym pies myœliwski. Na jego twarzy malowa³ siê uœmiech, szerszy ni¿ zwykle, byæ mo¿e na wspomnienie niedawnych prze¿yæ. Polini i Arganari spojrzeli po sobie i wstali. - Mistrzu, mam zaszczyt... Wallie dokona³ prezentacji swojego protegowanego i zaprzysiê¿onego brata. Potem zaskoczy³ Nnanjiego, przedstawiaj¹c mu nowicjusza. - Arganari? - Czwarty zmarszczy³ nos, jak zawsze kiedy intensywnie myœla³. - Kiedyœ ¿y³ wielki bohater o takim imieniu. - To mój przodek, adepcie. Stwierdzenie zabrzmia³o jak pytanie. Nnanji ze zdziwieniem spojrza³ na ch³opca. - Za³o¿yciel królewskiego rodu - podpowiedzia³ Wallie. Ch³opiec z dum¹ skin¹³ g³ow¹. - Królestwo Plo i Fex. Mój ojciec ma zaszczyt byæ œwi¹tobliwym Arganarim XIV, kap³anem siódmej rangi. Tak wiêc nowicjusz by³ najstarszym synem. Polini mia³ du¿o wiêkszy k³opot, ni¿ Wallie s¹dzi³. - Istnieje wiele eposów o nim! - oznajmi³ Nnanji. - Mój ulubiony zaczyna siê... Po oko³o dwudziestu wersach Wallie dotkn¹³ jego ramienia i zaproponowa³, ¿eby wszyscy usiedli. Nnanji ukucn¹³ na piêtach miêdzy lordem Shonsu i goœæmi. - Arganari dowodzi³ zjazdem w Xo. - £ypn¹³ na mentora i doda³: - Mieczem z topazem, czwartym chioxinem! To dlatego imiê wydawa³o siê znajome! - Moim mieczem! - wykrzykn¹³ Arganari z dum¹. Nnanji spojrza³ na broñ Pierwszego i zmarszczy³ brwi. - Jego wysokoœæ go nie nosi, ale miecz jest w posiadaniu rodu - wyjaœni³ Polini. - Lord Kollonoro, dowódca gwardii pa³acowej, wrêczy³ go nowicjuszowi podczas inicjacji. Arganari jest pierwszym szermierzem w dynastii od czasów wielkiego przodka. Ceremonia by³a bardzo wzruszaj¹ca. Wallie siê zaœmia³. - Jestem pewien, ¿e zaraz po uroczystoœci zabraliœcie mu miecz Chioxina. - Tylko wielki szermierz mo¿e d³ugo cieszyæ siê jednym z siedmiu mieczy, panie. - Opiszcie go nam - poprosi³ Nnanji. Ch³opcu zab³ys³y oczy. - Gardê tworzy z³oty bazyliszek, który trzyma topaz. Bazyliszek oznacza: "Sprawiedliwoœæ z³agodzona mi³osierdziem". To motto naszego rodu. Na klindze s¹ wyryte ró¿ne sceny. Na jednej stronie szermierze walcz¹ z potworami, na drugiej dziewice bawi¹ siê z tymi samymi bestiami. - To znakomita broñ - powiedzia³ Polini, chyba zadowolony z neutralnego tematu rozmowy. - Wypróbowa³em j¹. Doskona³a! Wywa¿enie, sprê¿ystoœæ... Reputacja Chioxina jest zas³u¿ona. Nnanji uœmiechn¹³ siê do mentora. - A co s¹dzicie o tym? - zapyta³ Wallie. Zdj¹³ z pleców miecz i poda³ go goœciom. Polini i jego protegowany g³oœno zaczerpnêli tchu. - Siódmy! - wykrzykn¹³ Arganari. - Szafir i gryf on! I sceny takie same jak na moim. Jest prawdziwy? To naprawdê siódmy miecz Chioxina? - Najprawdopodobniej. Legendarna broñ wywar³a piorunuj¹ce wra¿enie na szermierzach. Pi¹ty wyraŸnie zblad³, a ch³opiec zarumieni³ siê z podniecenia. - Ale... - Arganari poczerwienia³ jeszcze bardziej. - Tak? - Szeœæ mieczy jest powszechnie znanych, ale ¿adna saga nie wspomina o siódmym. Mówi siê, ¿e Chioxin podarowa³ go Bogini. - Mo¿e jego historia jeszcze nie jest zakoñczona? - podsun¹³ Nnanji z szerokim uœmiechem. Polini i Arganari pokiwali g³owami, zafascynowani mieczem. - Gryfon jest królewskim symbolem. Oznacza: "W³adza m¹drze sprawowana" - oznajmi³ ch³opiec, patrz¹c na mistern¹ gardê. - Wyj¹tkowo d³ugie ostrze. - Chcesz siê spróbowaæ, panie? - zapyta³ Wallie. Polini zblad³. - Oczywiœcie, ¿e nie, lordzie! Jest w doskona³ym stanie - powiedzia³ ch³opiec, jakby zadawa³ pytanie. - Mój jest mocno wyszczerbiony. Ten ma tylko jedn¹ skazê. - To œlad po piorunie czarnoksiê¿ników - wyjaœni³ Nnanji uroczyœcie. Mistrz i protegowany znowu wymienili spojrzenia, po czym Arganari wróci³ do ogl¹dania miecza. Wskaza³ na wygrawerowane postacie. - Widzicie te ryski od polerowania? Podobno Chioxin by³ leworêczny. Na wszystkich jego mieczach, nie tylko na siedmiu, rysy biegn¹ od lewej do prawej. - Co ty powiesz? - mrukn¹³ Wallie i przyjrza³ siê klindze. -Jak Leonardo da Vinci? Dziêkujê, nowicjuszu. Nie wiedzia³em. Wiêc to nie jest falsyfikat! Nnanji prychn¹³. - Panie... - zacz¹³ Arganari i umilk³ na widok ostrzegawczego spojrzenia mentora. - Chcecie wiedzieæ, sk¹d go mam - stwierdzi³ Wallie, chowaj¹c bezcenn¹ broñ do pochwy. Wzruszy³ ramionami. - Rozumiem wasz¹ ciekawoœæ. Da³ mi go bóg. - Poci¹gn¹³ ³yk piwa. Goœcie wytrzeszczyli oczy