Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Zamiast dziewczęcego poszerzania się bioder następuje rozrost wszerz barków. Głos staje się niższy. Ta ostatnia zmiana występuje również u dziewcząt, ale w stopniu znacznie mniejszym. U obydwu płci ulega także przyspieszeniu wzrost narządów płciowych. Jest rzeczą interesującą, że jeśli mierzyć zdolność do reakcji seksualnych częstotliwością orgazmów -mężczyzna osiąga w tym względzie swój poziom szczytowy znacznie szybciej niż kobieta. Pomimo że mężczyźni zaczynają proces dojrzewania płciowego przeciętnie około roku później niż kobiety, dochodzą z reguły do szczytu wydolności jeszcze przed dwudziestką, natomiast kobiety dopiero w latach dwudziestych, a nawet trzydziestych. Samica naszego gatunku dopiero w wieku lat dwudziestu dziewięciu dorównuje przeciętną częstotliwością orgazmów piętnastoletniemu chłopcu. Zaledwie 23 % kobiet doznało przynajmniej raz orgazmu przed ukończeniem lat piętnastu; procent ten rośnie tylko do 53 w wieku lat dwudziestu, a dochodzi do 90 dopiero po osiągnięciu trzydziestego piątego roku życia. Dorosły mężczyzna osiąga orgazm przeciętnie trzy razy tygodniowo, przy czym nieco ponad 7% mężczyzn doświadcza ejakulacji raz dziennie lub częściej. Częstotliwość orgazmów u przeciętnego mężczyzny osiąga maksimum pomiędzy piętnastym i trzydziestym rokiem życia; po przekroczeniu trzydziestki zaczyna stopniowo maleć. Zanika zdolność do wielokrotnych ejakulacji, maleje też kąt wzwodu członka. Wzwód może się utrzymywać przeciętnie przez prawie godzinę u młodzieńców dobiegających dwudziestki; czas ten spada do około 7 minut w wieku lat siedemdziesięciu -ale i w tym wieku około 70% mężczyzn utrzymuje jeszcze seksualną aktywność. Podobny obraz seksualnego więdnięcia z wiekiem stwierdza się u kobiet. Stosunkowo nagłe ustanie owulacji około pięćdziesiątki nie likwiduje na ogół pobudliwości płciowej; wpływ tego wydarzenia na zachowania seksualne jest jednak u poszczególnych kobiet bardzo różny. Wszystkie rozważane wyżej zachowania kopulacyjne uprawiane są -w ogromnej większości przypadków -w ramach trwałego partnerstwa jednego mężczyzny i jednej kobiety. Partnerstwo takie może mieć postać małżeństwa lub jakiegoś związku nieformalnego. Fakt, że częste są stosunki pozamałżeńskie, nie świadczy wcale o istnieniu u nas chaotycznego promiskuityzmu. Z reguły stosunki takie przechodzą przez fazę typowych zalotów i tworzenia par, nawet wówczas gdy wynikający z tego związek nie jest zbyt trwały. Około 90% populacji wchodzi w związki formalnie uznane, ale 50% kobiet i 84% mężczyzn przystępuje do małżeństwa mając już za sobą doświadczenia kopulacyjne. Wśród czterdziestolatków -26% mężatek i 50% żonatych ma na swym koncie przynajmniej jeden stosunek pozamałżeński. Ponadto zdarza się, że związki oficjalne załamują się po pewnym czasie i rozpadają (np. w Ameryce w roku 1956 w prawie 1% przypadków). Tak więc mechanizmy kojarzenia par, choć bardzo potężne, też nie funkcjonują bynajmniej doskonale. Skoro zgromadziliśmy już wszystkie te fakty, możemy przystąpić do zadawania pytań. W jaki sposób takie właśnie sposoby zachowań seksualnych pomagają nam, jako gatunkowi, w egzystencji? Dlaczego zachowujemy się właśnie tak, a nie jakoś inaczej? Być może pomocne w szukaniu odpowiedzi okaże się postawienie przedtem innego pytania: jak wyglądają nasze zachowania seksualne w porównaniu z analogicznymi zachowaniami innych współczesnych prymatów? Przede wszystkim rzuca się w oczy, że życie seksualne naszego gatunku jest, ogólnie biorąc, znacznie bardziej intensywne niż jakiegokolwiek innego prymata, i to nie wyłączając naszych najbliższych krewniaków. U małp brak w ogóle długiej fazy zalotów. Małpy nie wiążą się prawie nigdy w trwałe pary. Zachowania przed-kopulacyjne są krótkie i zwykle ograniczone do kilku prostych sygnałów głosowych i mimicznych. Samo spółkowanie też trwa krótko. (U pawianów na przykład od momentu rozpoczęcia spółkowania do ejakulacji upływa nie więcej niż 7-8 sekund, przy czym samiec wykonuje nie więcej niż 15 ruchów kopulacyjnych biodrami). Samica nie zdradza żadnych objawów orgazmu. Jeśli w ogóle zachodzi u małp jakaś forma orgazmu, to jest to reakcja bez porównania słabsza niż orgazm kobiety. Okres seksualnej receptywności u samic innych prymatów jest znacznie bardziej ograniczony i w ciągu każdego cyklu miesięcznego trwa zaledwie około tygodnia. Jest to już wprawdzie postęp w porównaniu z innymi ssakami, u których samice wykazują gotowość do przyjęcia samca tylko w ciągu krótkiego okresu właściwej owulacji, ale u naszego gatunku ta charakterystyczna dla prymatów tendencja do przedłużania okresu receptywności osiągnęła postać skrajną, bo kobieta zachowuje pobudliwość seksualną właściwie nieprzerwanie. Ponadto u samic małp wszelka aktywność seksualna wygasa zaraz po zajściu w ciążę i nie zostaje wznowiona przez cały okres karmienia niemowlęcia. U nas natomiast życie płciowe rozciąga się na obydwa te okresy: spółkowanie ulega poważniejszemu ograniczeniu tylko na krótki czas bezpośrednio przed i po porodzie. Nie ma więc wątpliwości: naga małpa jest "najerotyczniejszym" ze wszystkich dzisiejszych prymatów. Przyczyn tego stanu rzeczy musimy szukać w historii ewolucyjnej naszego gatunku. Co takiego właściwie tam zaszło? Po pierwsze, małpa ta, by przeżyć, musiała zacząć polować. Po drugie, musiała mieć sprawniejszy mózg, żeby nadrobić brak przystosowań swego ciała do łowieckiego trybu życia. Po trzecie, musiała wydłużyć swe dzieciństwo, żeby mózg zyskał czas wystarczający na rozrost i na edukację. Po czwarte, samice musiały "zostawać przy dzieciach", gdy samce ruszały na łowy. Po piąte, samce musiały zacząć ze sobą współdziałać w trakcie łowów. Po szóste, musiały przyjąć postawę wyprostowaną i używać broni, by łowy były skuteczne. Nie próbuję tu sugerować, że wszystkie te zmiany zachodziły w tej właśnie kolejności; przeciwnie, postępowały one niewątpliwie stopniowo i równoległe, w ten sposób, że jedna modyfikacja ułatwiała drugą. Wyliczam tu po prostu sześć głównych, zasadniczych przeobrażeń, które dokonały się w toku ewolucji małpy drapieżnej