Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Mowa, którą wygłosiłem dziś przed świątynią Sachmet, przeznaczona była dla przyszłych pokoleń, gdyż mam podstawy do przypuszczeń, że zostanie ona wyryta w kamieniu i przekazana przyszłym czasom. W takich wypadkach trzeba inaczej dobierać słowa, niż gdy się mówi do żołnierzy przed bitwą, i trzeba wplatać do mowy wiele pięknych i wielkich zwrotów, które jak kadzidło idą ludowi do głowy i zaślepiają oczy, tak że to, co czarne, wydaje się ludziom białe. – Horemhebie – zapytałem – czy nie ma dla ciebie nic świętego? Zastanowił się przez chwilę i powiedział: – Wielki wódz i władca powinien przenikać każde słowo i obraz i musi sam umieć używać słów i opisów jak broni w swej ręce. Przyznaję, Sinuhe, że to bardzo przykre i że to życia nie ułatwia, ale świadomość, że się swoją wolą panuje nad ludźmi i skłania do wykonywania wielkich czynów, może niekiedy zastąpić inne radości. Gdy byłem młodszy, ufałem mojemu oszczepowi i mojemu sokołowi. Teraz ufam mojej woli i wiem, że wola moja jest moim losem. Ale wyniszcza mnie ona tak, jak szlifierski kamień ściera nóż. Toteż nie mam chwili spokoju we dnie ani w nocy, na jawie ani we śnie i gdy chcę przez chwilę odpocząć, nie znajduję inne go wyjścia, jak upić się do nieprzytomności. Gdy byłem młodszy, wierzyłem w przyjaźń, sądziłem także, że kocham pewną kobietę, której pogarda i opór przyprawiały mnie o szaleństwo. Dziś jednak wiem, że nikt i nic nie stanowi dla mnie celu samo w sobie, lecz że każdy człowiek jest dla mnie tylko środkiem do celu i nawet ta kobieta jest dla mnie teraz tylko środkiem do celu. Ja, Horemheb, jestem ośrodkiem wszystkiego, ze mnie wychodzi wszystko i do mnie wszystko powraca. Ja jestem Egiptem i ludem. I dlatego, gdy czynię znowu Egipt wielkim i potężnym, czynię wielkim i potężnym siebie samego. Jego słowa mogły może wywrzeć wrażenie na kimś innym, kto go nie znał, ja jednak pamiętałem go jako chełpliwego młodzieńca, a w Hetnetsut widziałem jego rodziców, którzy śmierdzieli serem i oborą, mimo że ich podniósł z gnoju i zrobił ludźmi możnymi. Toteż nie mogłem go brać poważnie, choć mówiąc te słowa starał się wyraźnie wyrosnąć w moich oczach na boga. Ukryłem jednak przed nim swoje myśli i zacząłem mu opowiadać o Baketamon, która czuła się wielce urażona, że nie otrzymała – jej zdaniem – dostatecznie godnego miejsca w uroczystym pochodzie Tutanchamona. Horemheb słuchał mnie chciwie i częstował winem, ażebym opowiadał mu więcej o księżniczce. Tak więc przy winie płynęliśmy w dół Rzeki, do Memfis, podczas gdy wozy bojowe Hetytów pustoszyły Dolne Królestwo. K S I Ę G A C Z T E R N A S T A Święta wojna Rozdział 1 Podczas gdy Horemheb ściągał wojska i sprzęt bojowy do Memfis, wezwał do siebie wszystkich bogaczy Egiptu i przemówił do nich tak: – Jesteście wszyscy bogaczami, ja zaś jestem tylko pastuchem urodzonym w gnoju. Ale Amon pobłogosławił mnie, a faraon powierzył mi prowadzenie wojny, wróg zaś, który zagraża krajowi, jest okrutny i straszny, jak o tym doskonale wiecie. Z wielką radością słyszałem was pompatycznie oświadczających, że wojna wymaga ofiar od każdego, twierdzących, że dlatego właśnie obniżyliście miarę zboża swoim niewolnikom i chłopom oraz podwyższyliście ceny na wszystkie towary w całym Egipcie. Z waszych uczynków i słów wnioskuję, że i wy sami stosownie do swego stanowiska gotowi jesteście do wielkich ofiar. To dobrze i bardzo mnie to cieszy, bo żeby uzyskać środki na prowadzenie wojny, na żołd dla wojska i na budowanie wozów bojowych, i na wiele innych rzeczy, na których się nie znacie, postanowiłem pożyczyć od was część waszej własności. W tym celu zasięgnąłem ze spisów podatkowych informacji o waszym stanie majątkowym. Ale nie zadowoliłem się wyłącznie tym, kazałem dostarczyć sobie także i innych informacji i, jak mi się zdaje, wiem wszystko o waszych bogactwach, nawet tych, które udało wam się ukryć przed poborcami za czasów fałszywego faraona. Teraz jednak panuje prawdziwy faraon w imię Amona i nie potrzebujecie już nic ukrywać, możecie otwarcie i z dumą poczynić ofiary na prowadzenie wojny. Toteż każdy z was pożyczy mi bezzwłocznie połowę swego majątku. Jest mi zupełnie obojętne, czy dacie mi tę część w złocie, srebrze czy zbożu, w bydle, koniach czy wozach, byleście to zrobili szybko