Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Z nastaniem dnia wysłano szalupę, aby rozpoznać sytuację. Wtedy stało się jasne, skąd wzięło się światełko. Mianowicie szalupa przywiozła ze sobą obfitość raków, z których słynie ta wyspa po dziś dzień, oraz... "człowieka odzianego w skóry zdjęte z kóz, przy czym on sam wyglądał znacznie bardziej dziko niż poprzednie posiadaczki tych futer. Na wyspie przebywał cztery lata i cztery miesiące". Został z miejsca wcielony do załogi statku. I to był właśnie ów Selkirk, który później stał się prototypem Robinsona Kruzoe. Załoga pokrzepiła się świeżymi owocami i warzywami, jak również świeżym kozim mięsem dostarczonym przez "byłego gubernatora", jak Rogers określał Selkirka. Tu i ówdzie udało im się upolować pojedyncze hiszpańskie statki, a później zaatakowano miasto Guayaquil w Ekwadorze. Wzięto je szturmem, przy czym trzeba powiedzieć gwoli sprawiedliwości, że Dover wyróżnił się też w akcji. Ponieważ okup, jaki miało złożyć miasto, nie został w pełni wypłacony, splądrowano je, aby uzyskać żądaną sumę. Były to czasy, kiedy angielscy żeglarze nie wdawali się zbytnio w subtelności prawne. Brytyjski kapitan Sawkins powiedział gubernatorowi Panamy: "Nasze nominacje przynieśliśmy na lufach naszych dział". Przestrzegano tylko załogę, aby w Guayaquil nie zabierała pieniędzy ani kolczyków kobiecych z pojedynczymi brylantami, perłami i kamieniami szlachetnymi. Inna sprawa, że miejscowe damy nie zachowywały się przyzwoicie w tej grze, w której Anglicy starali się być dżentelmenami. Woodes Rogers opowiada, jak w pewnym domu nad rzeką "było dwanaście pięknych młodych pań, wytwornie ubranych. Pochowały one niektóre największe złote łańcuchy przepasując się nimi albo okręcając nimi nogi i biodra, ale przecież szlachetnie urodzone panie w tych ciepłych krajach są bardzo przejrzyście odziane, jeno w jedwab i cienkie płótno... Nasi ludzie niejako wymacali te łańcuchy w odzieży pań i poprzez tłumaczy skromnie przekazali szlachetnie urodzonym paniom życzenie, aby pozdejmowały i oddały im te klejnoty". Trzeba stwierdzić, że panie nie bardzo boczyły się na Anglików, skoro nie tylko przekazały kosztowności, ale przygotowały dla nich zapasy, a nawet beczułkę dobrego trunku. Okręty wypłynęły z Guayaquil w "podniosłym nastroju", na pokładzie statków "bito w bębny, odezwały się dźwięki trąb i zagrały działa". Pożegnanie z obrabowanym miastem więc niezwykłe. W każdym razie Dampier poprowadził wyprawę znowu na znane sobie wyspy Galapagos. Zaglądał tam zresztą raz po raz, ponieważ ogromne żółwie były wspaniałym prowiantem na drogę. Przechowywane na statkach i regularnie polewane wodą mogły przez długi czas dostarczać świeżego mięsa. W czasie dalszej podróży polowania na hiszpańskie statki odbywały się ze zmiennym szczęściem. Na jednym z nich znaleziono makabryczny ładunek w postaci skrzyni z ludzkimi kośćmi "oznakowanymi imionami rzymsko_katolickich świętych". Znaleziono też na nim osiem tysięcy egzemplarzy bulli papieskich. Kości z relikwiami świętych bez specjalnych ceremonii wyrzucono za burtę, natomiast bulle poszły na podpałkę. Przypomnijmy, że przecież była to walka protestantów angielskich przeciwko hiszpańskim katolikom. Ostatecznie doszło do zdobycia galeonu z Manili. Wartość łupu w przeliczeniu na dzisiejsze warunki wynosiła miliony dolarów. Kilku rannych w potyczce Anglików zmarło. Marynarzom dokuczał szkorbut. Cała załoga była osłabiona, ponieważ bez przerwy musiała wypompowywać wodę z uszkodzonego statku. Dowódca tym razem w obliczu braku żywności odszedł od swoich zasad i przydzielał sześciu Murzynom tę samą ilość żywności, co pięciu Anglikom. Po wielu przygodach dotarli do Anglii. To była ostatnia podróż Dampiera. Zmarł pięć lat później. Trzeba zwrócić uwagę na niezwykłą dokładność jego obserwacji. Powiadano mu, że "latające proa" osiągają fantastyczną szybkość. Ale oczywiście naukowcowi, jakim był nie tyle z wykształcenia, co z zamiłowania - takie ogólniki nie wystarczały. Gdy malajskie "latające proa" przepływały koło niego, dokonał dokładnych pomiarów i ustalił, że płyną z szybkością dwunastu węzłów, jakkolwiek w jego przekonaniu mogły płynąć dwukrotnie szybciej. Dampier zapisał: "Uważam i jestem przekonany, że to są najlepsze łodzie świata". W ustach wybitnego żeglarza była to wielka pochwała