Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
37 tac ze swymi dziećmi Biblii, przenigdy nie będą mówiły z nimi > co dnia pacierza porannego i wieczornegoź, przekonał się w roku 1522, że jednak matki to robią. Rzekł wtedy: »nigdy nie byłbym w to uwierzył!ź Jestem pewny swych środków i wiem, że zanim przyjdzie rok 1803, powie, tu czy tam, jakiś nowy ojciec Bonifacy tak jak tamten powiedział w roku 1522. Mogę czekać; nowy ojciec Bonifacy przyjdzie.) . Z tą zasadą wiąże się zasada piąta: P e stal oz z i domaga się spopularyzowania nauk. (Tzn. pragnie rozbudzić we wszystkich ludziach rozsądek i bystrość umysłu, których potrzeba im koniecznie, aby wieść życie samodzielne i mądre. Ale bynajmniej nie chce zrobić z nauk łudzących zabawek dla łaknących chleba biedaków; wręcz przeciwnie, chce tych biedaków zabezpieczyć przez danie im podwalin prawdy i mądrości, przed niebezpieczeństwem stania się bądź igraszką swego własnego nieuctwa, bądź łupem przebiegłości swych bliźnich.) Pomocą w osiągnięciu tego celu mają być podręczniki, które zawierałyby główne części składowe nauk w odpowiednio dobranych wyrazach i zdaniach i dostarczyłyby tym samym dużej ilości budulca, z którego łatwo mo'żna by później utworzyć sklepienie. (Osobiście wolałbym wyrazić się tak: to powinno' się dać osiągnąć przede wszystkim przez uproszczenie nauczania w jego początkach i posuwanie się, bez pozostawiania po drodze przerw, do tego wszystkiego, przez co daje się wzbogacić indywidualne poznanie każdego pojedynczego człowieka. Same podręczniki nie powinny być niczym innym, jak tylko kunsztownym nawiązaniem nauczania we wszystkich dziedzinach do tego, co natura sama czyni dla umysłowego rozwoju człowieka, w jakimkolwiek on będzie położeniu czy okolicznościach. Powinny być umiejętnym usprawnieniem sił posiadanych przez człowieka do pewniejszego używania tego, co sama natura robi dla ich rozwinięcia we wszystkich dziedzinach.) Dalej da się to osiągnąć przez odpowiedni podział i tani zakup podręczników. Powinny one, krótkie a zupełne, wiązać się z sobą ściśle następując po sobie i dawać w rezultacie pewną ca- 38 łość "nie zatracając przy tym swej samodzielności i zdatności do oddzielnego rozpowszechniania. W tym celu ma polecić sporządzenie map, geometrycznych figur itp. i to w drzeworycie, aby je rozpowszechnić po możliwie najniższej cenie. Dochód z tych pism przeznacza on, po odliczeniu kosztów, na dalsze doskonalenie swego przedsięwzięcia, tzn. na jego praktyczne wykonanie w założonym w tym celu instytucie, w szkole lub w domu sierot. (Powiedziano za dużo. Nie mogę podarować publiczności dochodu z pism, będącego rezultatem całego mojego życia i moich -wyrzeczeń, jakie w tym względzie uczyniłem, w całości, po po-. trąceniu jedynie kosztów druku. Nie zwracając jednak zupełnie uwagi na wiele różnych poświęceń, do których po dziś dzieó-zmuszony byłem ze względu na swój cel, chcę dalej jeszcze prowadzić swą działalność, o ile rząd lub ludzie prywatni umożliwią mi założenie domu dla sierot według moich zasad. Będę tę pracę, prowadził aż do grobu ofiarowując jej cały swój czas i wszystkie swe siły, dając/także na ten cel wielką część dochodu z moich podręczników.) Nauczanie szkolne zyska na tym tyle, że nauczyciel będzie mógł nawet przy minimum zdolności nie tylko nie szkodzić, ale celowo iść naprzód. . • .. • (To jest sprawa istotna. Jestem przekonany, że w ogóle jednego kroku naprzód nie można zrobić w nauczaniu ludowym, ba. . nie można nawet pomyśleć o czymś podobnym, dopóki nie znajdzie się takich form nauczania, które by przynajmniej do ukończenia nauki elementarnej nie robiły z nauczyciela jedynie mechanicznego narzędzia jakiejś metody, której rezultaty wypływać będą z natury jej form, a nie ze sztuki uczącego'. Dla mnie -jest rzeczą całkiem jasną, że książka szkolna jest wtedy tylko dobra, jeżeli jej może używać równie dobrze nieuczony, mało zdolny nauczyciel, jak uczony i utalentowany; przynajmniej w potrzebie będzie mógł na niej poprzestać. Podręcznik musi być w rzeczy samej tak ułożony, ażeby człowiek nieuczony a nawet matka znaleźli w nim oparcie, by w postępującym naprzód rozwijaniu umiejętności, do której mają dziecko prowadzić, wyprzedzali je wciąż o krok. Więcej nie 39 trzeba i więcej nie będziecie mogli dać przez długie jeszcze wie-, ki masie nauczycieli. Ale za to buduje się zamki na lodzie i pyszni się ideami rozumu i samodzielności, które istnieją tylko na papierze i których bardziej brak w obecnych szkołach aniżeli w warsztacie l krawieckim czy tkackim. A przecież w żadnym rzemiośle nie l wkłada się tyle, wysiłku w mówienie, co w nauczycielskim, J a gdy się zważy, jak długo już liczy się na to używanie gęby, to ^ uwydatnia się związek tego błędu z przyczynami, z których wy-; niknął.) ' : Nadto powinno się uzyskać jeszcze w tym kierunku to, aby wiele dzieci mogło pobierać naukę równocześnie w sposób jednostajny. Obudzi to gorliwe naśladownictwo i ułatwi wzajemne udzielanie sobie wiadomości między dziećmi. Uniknie się dotychczasowego kołowania w sposobie bogacenia pamięci albo skróci się je przy pomocy innych środków, np. przez analogię tego, co się dziecku ma podać, przez porządek, wzmocnioną uwagę, głośne przepowiadanie i inne ćwiczenia". Tyle Fischer. Cały jego list wskazuje na szlachetnego człowieka, który czci prawdę, choćby się zjawiała w pomroce, a nawet gdy jest otoczona rzeczywistym cieniem