Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Poświęcenie znacznego miejsca i uwagi wypadkowi Augustyna Sunderbrocka świadczy o głębokości wrażenia, jakie ten zgon wywarł na Lubbem. Tymczasem śmierć „zwykłą", której zbliżanie się było anonsowane przez chorobę, śmierć „obłaskawioną" przez przyjęcie sakramentów i pojednanie się z Bogiem, akceptuje Lubbe bez protestów, nawet gdy chodzi o bardzo bliską mu osobę. Z rzeczową prostotą, choć nie bez widocznego bólu i z licznymi westchnieniami do Boga, odnotowuje zgon córeczki Jadwigi. Dziewczynka, licząca sobie zapewne około 6 lat (ślub Lubbego miał miejsce w 1467 r.), zmarła o 7 rano w przeddzień święta Ofiarowania N. Marii Panny (21 listopada) 1474 r. Chorowała zaledwie 5 dni, ale pozwoliło to jej pojednać się z Bogiem i przygotować na śmierć. Krótkotrwałość choroby potwierdza tezę, iż w średniowieczu i wczesnej epoce nowożytnej chorowano na ogół niedługo, poważniejsze niedomagania szybko przechodziły w stan krytyczny i prowadziły do zgonu4. Nawet jednak kilka dni stanowiło ważny okres, w czasie którego można było dokonać rachunku sumienia, żałować za grzechy, dokonać aktów pokuty; jednocześnie rodzina oswajała się z myślą o nadchodzącej stracie i pocieszała objawami pobożności umierającego, z nadzieją na jego zbawienie. Po poleceniu duszy córki Bogu, Lubbe notuje wydatki, jakie poniósł w związku z pogrzebem: dał mianowicie do kościoła kamień wosku, zapłacił za miejsce grobowe w kaplicy Panny Marii (nie podaje, w jakim kościele) 1 grzywnę. Zamówił bicie w dzwony, co kosztowało aż 9 florenów (może był to koncert dzwonniczy lub bito w dzwony nie w jednym lecz w kilku kościołach?). W pogrzebie wzięła udział szkoła, która uświetniła ceremonię pieśniami, za co uczniowie dostali 16 groszy oraz beczkę piwa wartą 7 groszy. 3 Biblioteka PAN w Gdańsku [dalej cyt: PAN GdJ Ms 1300, s. 107. 4 Por. na ten temat M. Bogucka, IUness and Death in a Maritime City; Gdańsk in the Seven- teenth Century, „The American Neptune" 51, 1991, no 2, s. 100. 120 Śmierć i pogrzeb w Gdańsku Także dzwonnicy otrzymali 4 grosze na piwo5. Nie wiemy, czy były to wszystkie wydatki; nic np. nie wspomina się o zwyczajowej stypie czy o rozdawnictwie jałmużny ubogim, być może kronikarz nie uważał tych wydatków za warte notatki. Kilka zaledwie, ale znaczących zdań o stracie dziecka i o organizacji pogrzebu świadczą chyba o prawdziwej miłości ojcowskiej. Lubbe nie buntuje się wprawdzie przeciw woli Boga, jest zbyt pobożny, aby kwestionować wyroki Opatrzności, ale co chwila poleca miłosierdziu boskiemu wieczny spokój zmarłej, tak jakby sam chciał siebie przekonać ojej zbawieniu. Jednocześnie liczy, że zgasła córka będzie dlań orędowniczką w niebie. Wyraźnie troszczy się, aby jej pogrzeb był uroczysty, aby nie zabrakło na nim bicia w dzwony i chóralnych śpiewów; na miejsce złożenia ciała wybiera kaplicę, nie cmentarz, gdzie chowano mniej ważnych zmarłych. Pogrzeb dziecka w Gdańsku, w II połowie XV w., nie odbiega więc od pogrzebu osoby dorosłej, przejście ze świata żywych do świata zmarłych wygląda podobnie, bez względu na wiek. W kronice Lubbego zostały opisane jeszcze dwa inne pochówki. Pod rokiem 1477 odnotowane zostały mianowicie pewne dane dotyczące kosztów pogrzebu niejakiego Gregera Branta6, nie podano jednak dokładnej daty tego pochówku ani informacji, kim był zmarły. Ponieważ późniejszy (od 1514 r.) burmistrz Gdańska tego samego imienia urodził się dopiero w 1525 r.7, chodzi tu na pewno nie o niego, lecz może o jakiegoś innego reprezentanta możnej rodziny Brandtów (ewentualnie można przypuszczać, iż wpis został przez przepisującego kronikę błędnie wciągnięty pod rok 1477). Notatka mówi o pochówku zorganizowanym z dużym rozmachem, odpowiadającym randze rodziny Brandtów w Gdańsku8. Wprawdzie opłata do kościoła wynosiła zwyczajowy kamień wosku, ale w ceremonii wzięło udział aż 30 księży, z których każdy otrzymał 4 szylingi (łącznie 2 grzywny). Uczniom za śpiew zapłacono 9 florenów. Ciało zostało złożone w kościele franciszkanów, opłata wyniosła 1 reńskiego guldena. Trumna kosztowała 8 groszy, specjalna konstrukcja z desek, na której była wystawiona - 1 flore- 5 „Unser Tochtter Hedwig, die starb an unser lieben Frauen abent als sie wart in den Tem- pel geopfert. Anno 74 jahr, des morgens do die glocke 7 schlug und Ave Maria leidt. Gott der all- mechtłge gabe ihr die ewigey ruhe: Amen. Und erbarme sich uber die Seele, itzt und zu ewigen zeitten: Amen. Inn dem zeichen Arges. Und sie wart kranck den mittwoche vor Sankt Elisabet- ten tag, und starb strax auf den Sontag, das war in den funfften tag. Sie wart gebeichtet mit dem Allmechtigen Gotte des donnerstages vor der Vesper: des sey Gott gelobett zu ewigen czeitten: Amen