Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Scenę tę obserwowała jeszcze jedna osoba. Neil Bledsoe, z cygarem w ustach, oparł się o niebieską wazę, splótł ręce na piersiach i z uwagą przysłuchiwał się Annie. Ta uniosła w górę żółtą kartkę. - To jest zwykły kant! - zawołała. - Nie warto tracić pieniędzy. Mogę odpowiedzieć na te pytania. Co łączyło Christie z Edenem Phillpottsem? To, co mogło łączyć nowicjuszkę szukającą rady u mieszkającego w sąsiedztwie znanego pisarza. Phillpotts przeczytał "Śnieg na pustyni" i napisał do osiemnastoletniej Agathy miły, pełen zachęty list. Zwrócił uwagę na fakt, że Christie tworzy świetne dialogi, był więc pierwszym krytykiem, który poznał się na talencie przyszłej pisarki. W drugim liście udzielił jej wielu praktycznych rad dotyczących warsztatu. Na koniec Agatha napisała do niego, pytając, co ma robić w życiu. Phillpotts przestrzegł ją, że "życie ma pierwszeństwo przed sztuką". - Całe to gadanie o mentorze to jedna wielka bzdura! -zawołał z balkonu Bledsoe. Wszystkie spojrzenia zwróciły się ku niemu. Krytyk oparł wielkie dłonie o balustradę i wychylił się do przodu. - Dziwne, dlaczego zwróciła się do niego z pytaniem, co ma robić w życiu. Wszyscy wiemy - krytyk sugestywnie zniżył głos - że starsi panowie lubią młode dziewczyny. Więcej szczegółów dowiecie się z "Fałszywej maski". Zaprenumerujcie moje czasopismo, żeby już w grudniu poznać całą prawdę. Lady Gwendolyn oświadczyła z wściekłością: - Phillpotts cierpiał na podagrę! Wszystkie twarze zwróciły się ku niej. - Ta choroba powoduje ból w stopach - odparł Bledsoe. Tłum zachichotał. Lady Gwendolyn powiedziała lodowatym tonem: - Dwuznaczne stwierdzenia są owocem niedoskonałości umysłu, niezdolnego wymyślić niczego wartościowego. Annie zawołała: - Bledsoe robi z igły widły! Wszyscy znów zwrócili twarze w kierunku trampoliny nad basenem. Annie pomachała żółtą kartką. - Wszystkie te pytania sugerują, że w rzeczywistości było; tam coś więcej ponad to, o czym wszyscy wiedzą. Jej pierwsza miłość? W tamtych czasach inaczej rozumiano to słowo. Pierwszym starającym się o Agathę był starszy od niej o piętnaście lat Bolton Fletcher, pułkownik siedemnastego pułku z Lancaster. Zasypywał ją miłosnymi liścikami, czekoladkami, książkami i innymi drobnymi prezentami. Oświadczył się podczas trzeciej wizyty w Ashfieid, ale matka Agathy, na szczęście, była przeświadczona, że na ślub jest jeszcze za wcześnie, i zaproponowała sześciomiesięczne oczekiwanie. W tym czasie młodym nie wolno było się spotykać i korespondować. Pod koniec tego okresu pułkownik przysłał Agacie telegram, pytając, czy zechce go za męża. Agatha opowiedziała odmownie. Bledsoe odsunął się od barierki, stanął na baczność i głośno bił brawo. Zanim Annie zdążyła coś powiedzieć, ryknął na cały głos: - Rzeczywiście, to znakomite forum, ale lepszym są "Złe ulice". Mam dla pań propozycję; pani Darling, lady Gwendolyn - lekko się skłonił - ja napiszę artykuł, a panie w następnym miesiącu mi odpowiecie. Ja pomogę czytelnikom! zrozumieć psychikę tej wykształconej, nienormalnie skrytej kobiety, a panie odpowiecie, cytując materiały aprobowane przez rodzinę Christie. Bledsoe spojrzał na uniesione ku sobie twarze i gestem wskazał stolik, na którym ułożono blankiety. - Proszę się zapisywać. Włączcie się do wielkiej debaty nad życiem Agathy Christie. Teraz schodzę na dół i nie opuszczę tego hotelu, dopóki nie przyjmę zgłoszeń od tych, którzy zechcą zaprenumerować mój miesięcznik. Annie, zirytowana do ostatnich granic, zawołała w ślad za nim: - Chwileczkę! Nie zamierzam się na to zgadzać. Nie zrobisz tego. To przestępstwo. Nie wezmę udziału... Zbyt późno zauważyła, że cały czas przesuwa się do przodu. Zachwiała się, zaczęła wściekle machać rękami, próbując odzyskać równowagę, ale i tak spadła. Lecąc w dół, zauważyła, że lady Gwendolyn spogląda za nią z troską, ale na jej ustach igrał lekki uśmieszek. Potem Annie znalazła się w wodzie i przez chwilę nic nie widziała. - Wszystko popsułam. Annie energicznie przejechała szczotką po włosach, po czym rzuciła ją na stolik. - Nie nazwałabym tego totalną klęską, Annie - próbowała ją uspokoić Henny. Annie parsknęła ze złością. - Lady Gwendolyn najwyraźniej uważa mnie za osobę zupełnie niekompetentną. Pokojowa, wysłana na polecenie lady Gwendolyn, przyniosła Annie gorącej herbaty i krótki liścik z zaleceniem, żeby młoda organizatorka konferencji odpoczęła, nie narażając się na przeziębienie. - Annie, to z troski o ciebie! - zawołała Laurel. - Wiem, że ona chciałaby cię odwiedzić i upewnić się, że wszystko jest w porządku, ale jest bardzo zajęta. Musi coś zrobić, żeby pokrzyżować plany Bledsoe'owi. Zaufanie, jakim Laurel darzyła lady Gwendolyn, i brak jakiejkolwiek wzmianki o wysiłkach Annie w tym samym celu, bardzo ją zabolało. Henny jednak nie była tak skłonna do ubóstwiania Angielki. - Annie również wiele zrobiła, Laurel. Teraz będziemy mogli odeprzeć jego zarzuty. Po tych słowach Annie poczuła się jeszcze gorzej