Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Powiedziałem, że na weekend wybieram się do Londynu, a ona odpowiedziała, że nazajutrz po pogrzebie wyjeżdża z orkiestrą do Exeter i Bath. Z łazienki dał się słyszeć plusk wody, jakby ktoś korpulentny wychodził z wanny. Beth zmieszała się, jakbym ją przyłapał na czymś niestosownym. Zapewne przypomniało się jej, podobnie jak mnie, z jaką pogardą mówiła o Michaelu zaledwie dwa dni temu. *** W Londynie spędziłem dwa dni, spacerując po mieście w łagodnym słońcu. Czułem się beztroski jak turysta. W sobotę kupiłem „Oxford Times”. W malutkiej notce zapowiadano pogrzeb pani Eagleton i przedstawiono pokrótce zaszłe wypadki, żadnych nowych szczegółów. W niedzielę już nie było żadnych odniesień do tego tematu. Na Portobello Road wybrałem, z myślą o Lornie, nieco zakurzony, ale w dobrym stanie egzemplarz wspomnień Lukrecji Borgii i ostatnim nocnym pociągiem wróciłem do Oksfordu. W poniedziałek rano wyszedłem z domu nieco zaspany. Przy wjeździe do Cunliffe Close leżało na chodniku zwierzątko, prawdopodobnie przejechane w nocy przez auto. Musiałem przejść obok niego i z trudem powstrzymałem odruch wymiotny. Zwierzątko, jakiego nigdy w życiu nie widziałem, miało długi ciemny ogon, całkowicie zgnieciony łepek, z rozdętymi dziurkami nosa, jak u świni. Wypukły brzuch świadczył o tym, że w środku musiało być małe. Bezwiednie przyspieszyłem kroku, starając się uciec od tego, co przecież i tak zobaczyłem, i od gwałtownego, niewytłumaczalnego przerażenia, w jakie mnie ten widok wprawił. Przez całą drogę starałem się o nim zapomnieć. Wszedłem po schodach do instytutu i na drzwiach obrotowych ujrzałem kartkę przyczepioną taśmą przylepną do szyby: był na niej schematyczny rysunek ryby, wykonany czarnym atramentem. Nad rysunkiem był napis z liter wyciętych z gazety: Drugie z serii. Radcliffe Hospital, 2.15. @@11 W sekretariacie była tylko Kim, nowa asystentka. Udało mi się gestem nakłonić ją, by zdjęła z uszu słuchawki discmana, podniosła się z krzesła i poszła ze mną do drzwi wejściowych. Spojrzała na mnie zdziwiona, kiedy zapytałem ją o kartkę przylepioną do szyby. Owszem, widziała ją, wchodząc do budynku, ale nie poświęciła jej uwagi. Myślała, że chodzi o działalność dobroczynną na rzecz Radcliffe, turniej brydżowy albo wycieczkę na ryby. Miała zamiar powiedzieć później sprzątaczce, żeby ją stamtąd odlepiła i przykleiła na tablicy. Z pakamery pod schodami wynurzył się stróż Kurt, już ubrany do wyjścia. Zbliżył się do nas, jakby obawiając się jakiegoś problemu. Kartka znajdowała się w tym miejscu od niedzieli, widział ją, gdy poprzedniego wieczoru przyszedł do pracy. Nie oderwał jej, bo pomyślał, że ktoś dostał zgodę na jej przyklejenie, zanim on przyszedł na dyżur. Powiedziałem, że powinniśmy powiadomić policję i że ktoś powinien dopilnować, żeby nikt nie dotykał szyby ani nie zerwał kartki, bo to może mieć związek z zabójstwem pani Eagleton. Wbiegłem dwoma susami do swojej pracowni, zadzwoniłem na policję i poprosiłem, by pilnie połączono mnie z Petersenem lub Sacksem. Zapytano o moje nazwisko i numer telefonu, z którego dzwonię, i kazano poczekać na linii, aż ktoś się ze mną połączy. Po upływie paru minut posłyszałem z drugiej strony głos inspektora Petersena. Pozwolił mi mówić, nie przerywając, a na koniec poprosił, bym powtórzył to, co powiedział stróż. Zdałem sobie sprawę z tego, że tak jak ja, podejrzewa, iż zbrodnia już została popełniona. Powiedział, że natychmiast wyśle do instytutu wóz policyjny i ekipę do zabezpieczenia śladów. On pojedzie do Radcliffe Hospital, aby sprawdzić wczorajsze zgony. Potem chciałby porozmawiać ze mną i jeśli to możliwe, również z profesorem Seldomem. Zapytał, czy mógłby się z nami spotkać w instytucie. Powiedziałem, że o ile się orientuję, Seldom wkrótce ma się tu pojawić: jeden z jego doktorantów miał wykład, zapowiedziany na dziesiątą. – Kartka została umieszczona w taki sposób, by profesor ją zobaczył, wchodząc. – Nie wiem, dlaczego przyszło mi do głowy, żeby o tym powiedzieć. – Tak, możliwe – odparł Petersen. – Seldom, ale także i inni matematycy. – Nagle wydał się dotknięty. – Porozmawiamy o tym później – powiedział sucho. Kiedy ponownie zszedłem do holu, zobaczyłem Seldoma przy drzwiach obrotowych