Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Ale ja tego nie chciałem. Wybrałem każdego z was z innego powodu. Na twarzach sędziów przysięgłych odmalowało sję zdziwienie. ? Nawet prokurator generalny nie rozumiał, dlaczego nie miałem zastrzeżeń wobec niektórych z was ? dodał Fletcher, zwracając się do Stampa. ? Również nikt z jego licznego zespołu nie domyślił się, dlaczego mój wybór padł na was. Co zatem macie wspólnego? Teraz prokurator generalny był tak samo zaintrygowany jak sędziowie przysięgli. Fletcher obrócił się w drugą stronę i wskazał na panią Kirsten.. ? Tak jak oskarżona ? powiedział ? każdy z was ma za sobą więcej niż dziewięć lat małżeństwa. ? Zwrócił się znowu ku ławie przysięgłych. ? Nie ma wśród was kawalerów ani panien, osób, które nigdy nie doświadczyły małżeństwa, które nie wiedzą, co się dzieje między dwojgiem ludzi za zamkniętymi drzwiami. Fletcher zauważył, że kobieta w drugim rzędzie się wzdrygnęła. Przypomniał sobie słowa Abrahamsa, że wśród dwunastu sędziów przysięgłych zawsze może się trafić jedna osoba, która miała podobne przeżycia jak oskarżony. Fletcher właśnie rozpoznał taką osobę. ? Kto z was drży na myśl, że małżonek wróci do domu po północy, pijany, żądny bijatyki? Bo pani Kirsten spodziewała się tego sześć wieczorów w tygodniu przez ostatnie dziewięć lat. Spójrzcie na tę drobną, kruchą kobietę i pomyślcie, jakie mogła mieć szansę wobec rosłego mężczyzny o posturze boksera wagi ciężkiej. Fletcher skupił uwagę na kobiecie, która się wzdrygnęła. ? Kto z was wraca wieczorem do domu i spodziewa się, że mąż schwyci deskę do krojenia chleba, tarkę do sera albo nawet nóż do mięsa nie po to, żeby przygotować w kuchni posiłek, ale żeby zaatakować tym narzędziem żonę? I czego krucha, drobna pani Kirsten miała użyć w swojej obronie? Poduszki? Ręcznika? Może packi na muchy? ? Fletcher zamilkł na chwilę. ? Sędziowie przysięgli, czy nigdy o tym nie pomyśleliście? ? dodał, patrząc na pozostałych. ? Dlaczego? Bo wasi mężowie i wasze żony nie są łotrami. Panie i panowie, jakim sposobem możecie sobie wyobrazić, na co narażona była ta kobieta dzień po dniu? ? Jakby mało było poniżania i upokorzeń, jednego wieczoru ten zbir wraca do domu pijany, idzie na górę, wywleka żonę za włosy z łóżka, ciągnie ją po schodach do kuchni; już mu nie wystarczy zbić ją na kwaśne jabłko. ? Fletcher ruszył w stronę swojej klientki. ? Potrzebuje nowej podniety. Cóż widzi Anita Kirsten, gdy zostaje zawleczona do kuchni? Płytka na piecu kuchennym jest już rozgrzana do czerwoności i czeka na ofiarę. ? Odwrócił się ku przysięgłym. Czy możecie sobie wyobrazić, jak się poczuła, kiedy ujrzała czerwoną płytkę? Ten drab schwycił jej dłoń niby surowy befsztyk i rzucił na piec, przytrzymując przez piętnaście sekund. Fletcher ujął pokrytą bliznami dłoń Anity Kirsten i trzymał ją w górze, tak żeby była widoczna dla sędziów przysięgłych, spojrzał na zegarek i policzył do piętnastu. ? A potem straciła przytomność ? dodał. ? Kto z was ? ciągnął ? w ogóle może sobie wyobrazić taki koszmar, a co dopiero znieść coś podobnego? Więc czemu prokurator generalny zażądał kary dziewięćdziesięciu dziewięciu lat więzienia? Ponieważ, powiedział nam, zbrodnia została dokonana z premedytacją. Nie była to, zapewnił nas, zbrodnia w afekcie, dokonana przez kogoś w obronie swojego życia, w chwili szału. ? Fletcher obrócił się twarzą do prokuratora generalnego i rzekł: ? Oczywiście, że zbrodnię popełniono z premedytacją, oczywiście, że Anita Kirsten dobrze wiedziała, co robi. Gdyby ktoś był tak jak ona drobną, kruchą kobietą, której zagraża rosły osiłek, czy sięgnąłby po nóż, pistolet albo jakieś tępe narzędzie, którego ten zbir łatwo by użył przeciwko swojej ofierze? Fletcher znów się odwrócił i powoli skierował ku ławie przysięgłych. ? Kto z was byłby taki głupi? Kto z was, przeszedłszy przez to, co Anita Kirsten, nie działałby według planu? Pomyślcie o tej nieszczęsnej kobiecie, kiedy będziecie mieć następną sprzeczkę ze swoją małżonką. Czy po wymianie kilku gniewnych zdań podgrzejecie piec kuchenny do temperatury dwustu dwudziestu stopni, żeby pokazać, że jesteście górą? ? Popatrzył po kolei na każdego z siedmiu mężczyzn na ławie przysięgłych. ? Czy taki mężczyzna zasługuje na wasze współczucie? ? Jeżeli ta kobieta jest winna morderstwa, która z was ? teraz zwracał się do pięciu kobiet wśród przysięgłych ? nie zrobiłaby tego samego, gdyby miała pecha i poślubiła Aleksa Kirstena? Słyszę wasz krzyk: „Ale mnie to nie spotkało! Ja poślubiłam dobrego i przyzwoitego człowieka!”. Zatem teraz możemy się wszyscy zgodzić co do jednego: Anita Kirsten poślubiła łotra. Fletcher przechylił się przez poręcz ławy przysięgłych. ? Sędziowie przysięgli. Proszę, wybaczcie mi moją młodzieńczą pasję. Nie wypieram się jej. Postanowiłem podjąć się iej sprawy, gdyż bałem się, że pani Kirsten nie będzie wymierzona sprawiedliwość i moja młodość natchnęła mnie nadzieją, że dwanaścioro przyzwoitych obywatelek i obywateli dojrzy to co ja i nie wyda wyroku skazującego tę kobietę na spędzenie reszty życia w więzieniu. ? Zakończę tę moją argumentację, przytaczając słowa wypowiedziane przez panią Kirsten dziś rano, kiedy byliśmy sami w jej celi: „Panie Davenport, chociaż mam dopiero dwadzieścia pięć lat, wolałabym tkwić do końca życia w więzieniu, niż spędzić jeszcze jedną noc pod tym samym dachem z tym draniem”