Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Z kolei dał w Kassandrii45 złożyć kadłuby stu okrętów wojennych i dla wykonania tego zadania ściągnął mnóstwo rzemieślników okrętowych. Tymczasem zaś, ponieważ w Grecji panował spokój, dzięki wyjazdowi Attalosa oraz dzięki temu, że na czas udzielił pomocy zagrożonym sprzymierzeńcom, udał się z powrotem do swego królestwa z zamiarem wydania wojny Dardanom46. POWRÓT DO RZYMU I TRIUMF KONSULÓW MARKA LIWIUSZA I GAJUSZA KLAUDIUSZA 9. Z końcem tego lata, w którym w Grecji rozegrały się powyższe wypadki, Kwintus Fabiusz Maksymus47, wysłany przez konsula Marka Liwiusza do Rzymu jako legat, zawiadomił senat, że „konsul uważa, iż dla zabezpieczenia gallickiego terenu operacyjnego wystarcza Lucjusz Porcjusz ze swymi legionami: mógłby zatem z tego terenu ustąpić i zdjąć stamtąd wojsko konsularne". Senat kazał wrócić do Rzymu nie tylko Markowi Liwiuszowi, ale również Gajuszowi Klaudiuszowi48; z tą tylko różnicą w postanowieniu, że 44 Kenchreje - port koryncki nad Zatoką Sarońską. Sunion - południowy cypel Attyki. 45 Kassandria — dawniejsza Potidaja na Półwyspie Chalcydyckim, na wąskim przejściu na zachodnią jego odnogę, zwaną Pallene. 46 Dardanom - taką koniekturę przyjmują niektórzy wydawcy, zamiast rękopiśmiennego aut dicionis czytając ut Dardanis. Inni proponują tu inne rozwiązania, np. ut Maedis (Majdom). 47 Kw. Fabiusz Maksymus - syn Kunktatora, konsul roku 213 p.n.e. 48 O zadaniach i terenach działania urzędników tego roku, tj. 207 p.n.e., por. XXVII 34 i n., 36 i n. kazano wrócić także wojsku Liwiusza, natomiast legiony Klaudiusza Nerona jako skierowane przeciw Hannibalowi miały pozostać w terenie. Konsulowie umówili się listownie, że jak jednomyślnie kierowali sprawą publiczną, tak do Rzymu, choć pójdą z przeciwnych stron, przybędą równocześnie: który dotrze pierwszy do Preneste49, ten ma tam czekać na kolegę. Potem wysłali rozporządzenie, że za trzy dni ma się senat zebrać w pełnym składzie w świątyni Bellony. A gdy podeszli pod miasto, cały tłum ludzi wyszedł na ich spotkanie. I nie tylko witali ich wszyscy obstępując w koło, ale każdy pragnął osobiście dotknąć zwycięskich prawic konsulów. Jedni składali im przy tym życzenia, inni podziękowania za to, że dzięki nim rzeczpospolita została uratowana. W senacie, zwyczajem wszystkich wodzów, zdali sprawę ze swej działalności i wystąpili z wnioskiem, żeby za dzielne i szczęśliwe kierowanie rzecząpospolitą oddać cześć bogom nieśmiertelnym, a im samym pozwolić wejść do stolicy w triumfie. Senat odpowiedział, że przychyla się do ich postulatów, jak na to zasłużyli przede wszystkim bogowie, a po bogach konsulowie. Uchwalono więc modły w imieniu obu konsulów, a także triumf dla jednego i drugiego. Sami zaś konsulowie ustalili między sobą, żeby triumfu nie odbywać oddzielnie, skoro wojnę prowadzili w zgodnym współdziałaniu. Ale ponieważ rzecz działa się na terenie operacyjnym Marka Liwiusza i tego dnia, w którym stoczono bitwę, do niego właśnie należały auspicja, jak również dlatego, że wojsko Liwiusza zostało sprowadzone pod Rzym, natomiast wojska Nerona z jego terenu działania sprowadzić się nie dało, Marek Liwiusz miał wjechać do miasta na rydwanie z czworokonnym zaprzęgiem na czele swych żołnierzy, a Gajusz Klaudiusz na koniu, bez żołnierzy. W ten sposób złączony triumf przyczynił chwały jednemu i drugiemu, ale więcej temu, który jak kolegę przewyższał zasługą, tak mu ustąpił zaszczytu: „Ten na koniu" — mówiono — „w ciągu sześciu dni przebiegł całą długość Italii i tego dnia stanął z chorągwiami w Galii do walki z Hazdrubalem, kiedy Hannibal myślał, że stoi obozem przeciw niemu w Apulii. Tak to jeden konsul stanął w obronie Italii z dwu stron, przeciw dwu wodzom i dwu wojskom, tu osłaniając ją swym rozumem, a tam własną osobą. Imię Nerona wystarczało, by Hannibala trzymać w obozie. A Hazdrubala cóż innego starło i zgubiło, jeśli nie jego właśnie nadejście?50 Toteż niech sobie drugi konsul jedzie, jak chce wyniośle na rydwanie z wielokonnym zaprzęgiem, prawdziwy triumf odbywa się na idącym przez miasto jednym koniu