Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

I prawie natychmiast rozpoczęły odwrót, przez cały czas utrzymując jednak zwarty, ciasny szyk. Skorzystały na tym pokiereszowane okręty van der Gel- der, przerywając walkę i pozostawiając pościg myśliwcom oraz jednostkom 21. Zespołu Wydzielonego. - Myśliwce ponoszą ciężkie straty, sir - zameldował po chwili Stovall. — Natężenie ognia przeciwlotniczego nie maleje. — Zacznie wkrótce, niech więc nie przerywają ataków — oznajmił spokojnie Antonow. - Żaden okręt nie ma niewy- czerpywalnych zapasów amunicji. Proszę przekazać Pres- cottowi i Taathaanahkowi, by nie ograniczali częstotliwości nalotów. Straty są drugorzędną kwestią: mamy w pobliżu dość pilotów i maszyn, by je uzupełnić. Pająki najwyraź niej nie. Stovall westchnął ciężko. — Aye, aye, sir. - I jeszcze jedno: natychmiast wystrzelić sondy zwia dowcze w kierunku wewnętrznych planet systemu - do- ^ał Antonow. - Wiemy, że jest tam wysoko uprzemysło- [ 525 ] I wioną planeta; chcę wiedzieć, gdzie leży i jak silnie broniona. Zajmiemy się nią, gdy tylko wyrzucimy z systemu. — Chce pan powiedzieć...? — Chcę — oznajmił z kamiennym obliczem Antonow _ Nasze rozkazy są jednoznaczne w tej materii. Jako pieryy. si od standardowego wieku wykonamy Dyrektywę Osiem, nastą. Sala odpraw posiadała ekran wizualny wykorzystywa- ny w zasadzie tylko podczas telekonferencji. Tym razem jednak Antonow kazał puścić w pętli nagranie z planety Har nah, bo tak ją nazwano, choć system został ochrzczony jako Anderson 2. Planeta znajdowała się tuz poza granicą przyciągania słońca systemowego, które powstrzymałoby jej obrót i pozbawiło naturalnych satelitów, a równocześnie na tyle blisko niego, by powstała na niej woda w postaci płynnej. Była błękitnobiała i miała biały, niczym wyrzeź- biony z kości słoniowej księżyc. Po przegonieniu wrogich okrętów z systemu, czemu to- warzyszyły coraz mniejsze straty wśród myśliwców, w mia- rę jak Pająkom kończyła się amunicja, obsadzono podejście do warpa i natychmiast rozpoczęto jego zaminowywame Było co prawda mało prawdopodobne, by Pająki po stra- cie prawie połowy okrętów liniowych i niemal wszystkich lekkich jednostek były zdolne do kontrataku, ale Anto- now wiek ryzykowania miał juz za sobą. Pola minowe i silna eskadra na ich straży stanowiły gwarancję, ze żad- nego niespodziewanego ataku nie będzie. A 22. Zespół Wydzielony zbliżył się do planety otoczo- nej przez sferę sond zwiadowczych. Planety, którą Sojusz jako pierwszą skazał na śmierć. Przygotowani byli na chma- rę kanonierek startujących z powierzchni do samobójczyc*1 ataków... A nie pojawiła się ani jedna. Były tylko forty orbitalne, stacje przeładunkowe i platformy przemyt0 [ 526 ] ^e. Wszystkie zostały zniszczone ogniem rakiet dalekiego gasię§fu> a dobite przez myśliwce. I planeta z dwoma czy trzema miliardami Pająków by- ja zdana na ich łaskę. Tyle ze dzięki ludzkiej ciekawości okazało się, ze nie tylko z Pająkami... Oczekiwanie na myśliwce i okręty, którym pozostały jeszcze dwuczłonowe rakiety, nie było długie, lecz wystar- czyło na dokładne zbadanie powierzchni przez sondy kar- tograficzne. W trakcie jednego z przelotów którejś z sond jeden z podkomendnych Midori zauważył duży, ogrodzo- ny obszar, częściowo zadaszony, wyglądający na zagrodę dla bydła. Nie mając nic ciekawszego do roboty, posta- nowił przyjrzeć się zwierzętom, bo cała lokalna fauna pla- netarna miała po trzy pary kończyn, a tego w galaktyce nie spotykało się zbyt często. Zmienił więc kurs sondy, zwiększył rozdzielczość kamer i obserwował z zaintere- sowaniem egzystencję rzeźnego bydła w zagrodzie. Do chwili, w której zobaczył, jak jedno z bydląt unosi przednie 30 procent ciała do pionu i robi trzymanym w gór- nej prawej łapie rylcem znaki na ścianie. Kiedy wyszedł z szoku, wszczął alarm, w efekcie którego przeprowadzo- no dokładny zwiad lotniczy owych zagród. Pająki nie były w stanie temu zapobiec, bo wcześniej zniszczono całe ich lotnictwo atmosferyczne i każdą baterię rakiet, która się ujawniła. Wyniki rozpoznania były takie same na całej pla- necie - większość centaurów -jak natychmiast ochrzczono stworzenia - rzeczywiście zachowywała się jak zwykłe bydło rzeźne, natomiast dało się wśród nich wyróżnić klasę przywódczą, która w jakiś sposób zdołała powstrzymać swą degradację. Zachowała zdolność posługiwania się pis- kiem. Ocaliła resztę przed zapomnieniem języka. Kompu- tery nadal nad nim pracowały, mając niewiele materiału do dyspozycji. Jednym z najszybciej rozszyfrowanych było słowo „harnah" oznaczające świat, toteż logiczne, że zszo- kowani ludzie odruchowo nazwali tak planetę. Podczas rozpoznania powietrznego odkryto tez zeszklo- t 527 ] ne tereny i porośnięte lasem ruiny miast. Oraz kilką r i płaskorzeźb przedstawiających dumne i jak najbarH • cywilizowane centaury, które je zbudowały. eJ Midori nie była jedyną, która doznała wstrząsu dotarło do niej pełne znaczenie tego odkrycia. Anali ^ jąc sytuację na chłodno, dochodziło się jednak do wniOsi^ że czegoś takiego można było się spodziewać. Znane bvł' przecież podejście Pająków do innych istot inteligentnycv. Skoro ludzi i Kociambry traktowali wyłącznie jako źródł pożywienia, logiczne było, że nie wymordują wszystkich podbitych istot, tylko zaczną hodować je na mięso