Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Kiedy zemdlałem na ekranie, mój syn, który to zobaczył, powiedział:. Tato, dałeś plamę, powinieneś być takim twardzielem jak Bogusław Czy prywatnie jest pan tak spokojnym człowiekiem jak Ryszard Lubiczr-Chyba tak. Choć jeśli ktoś zajdzie mu za skórę, nie dam sobie dmuchać w kaszę. Telewidzowie zarzucają Rysiowi, że zbyt ulega żonie, jest pantoflarzem. Wtedy odpowiadam, że to postać fikcyjna i nie mann na nią wpływu. W życiu postępuję zgoła inaczej i uległy raczej nie jestem. Po prostu lubię mieć swoje zdanie. Halina Dobrowolska Udzieliła tego wywiadu we wrzesniu 1999 roku. Niedługo potem 13 października 1999 roku aktorka zmarła. Aktorka, pisarka, tłumaczka. W swojej przeszło czterdziestoletniej karierze zawodowej zagrała wiele znakomitych ról, jak choćby Jeny w "Operze za trzy grosze", Ofelię w. Mamlecie"czy(dalię w spektaklu. Fanatyzm'. W 1956 roku zadebiutowała u boku legendarnego Adolfa Dymszy w filmie. Kariera Nikodema Dyzmy', lało Kasia Kunicka. Halina Dobrowolska-Maria. -Jakie to uczucie, gdy po latach, na emeryturze, staje się u progu kariery filmowej? -Dość zabawne i zarazem dziwne. Tymi bardziej że do czasu, KLANU", ani film mnie nie kochał, ani telewizja. Bytami głównie aktorką teatralną i wyłącznie na scenie gralant ważne role. Zapewne propozycja zagrania Marii w. KLANIE" bardzo Panią ucieszyła? -Może to pana zdziwi, ale początkowo wcale nie byłam do niej przekonana. Trzy razy odmawiałam. -Dlaczego? -Wydawało mi się, że jest już za późno, aby zaczynać coś od nowa. Tą nowością był dla mnie udział w serialu. Poza tym nie bardzo odpowiadała mi postać poczciwej babuni-zaproponowana przez scenarzystów Tak więc, dopóki nie wywalczyłam takiego jej kształtu, jaki mi odpowiadał, nie zgadzałam się na grę w, KLANIIE". -Jest więc Pani konsekwentna i potrafi postawić na swoim... Uważam, że jeśli rola nie pasuje do mojej osobowości, to nie ma sensu jej przyjmować. W teatrze można kreować różne postacie, ale w filmie, szczególnie w telenoweli bohater powinien być najbliższy odtwórcy Dlatego koleżanki i koledzy mówią, że Marii w, KLANIE" raczej nie muszę grać. Po prostu nią jestem. Właśnie, jest Pani pogodną kobietą, ciepłą, wyrozumiałą i kochającą mamą, babcią i prababcią. A w życiu? -W odróżnieniu od rodziny Marii Lubicz moja jest nieliczna. Pod względem charakteru natomiast-wszystko się zgadza. Jestem energiczna, uparta. Staram się nie poddawać tyranii wieku. Mieszkam w dużym, otoczonym zielenią domu, jedynie z mężem-Jerzym Adamczakiem, aktorem, a także plastykiem. Poznaliśmy się w czasie studiów w Krakowie. Je na dobre coś zaiskrzyło między nami, gdy graliśmy razem w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego. Ta byłam Rachelą, mąż-Panem Młodym. Później przeszło sześć lat występowaliśmy na scenie Teatru Polskiego we Wrocławiu. Od momentu, gdy zaczęła Pani grać w KLANIE', spotyka się z przejawami niezwykłej sympatii widzów. , ...istotnie. Otrzymuję wiele bardzo serdecznych, ciepłych listów. W jednym z nich pewna pani przesłała mu wyrazy współczucia i słowa otuchy z powodu porwania filmowej córki, i choroby męża. Innym razem zwrócono się do mnie z gorącą prośbą o wzór serwety, króta leży na stole w salonie Lubiczów. Oczywiście wysłałam zdjęcie z dokładnym opisem tej serwety Lubię robótki ręczne. -A inne Pani zainteresowania? -Mam ich dużo. W wolnych chwilach piszę scenariusze spektakli teatralnych. Niektóre z nich doczekały się realizacji scenicznej, jak np. Awaria" w reżyserii Kazimierza Deimka. Najlepiej wypoczywam pracując w ogrodzie, w którym hoduję kwiaty. Uwielbiam je pielęgnować. Najwięcej mam róż. Opiekuję się też czterema wspaniałymi kotami i psem Bartkiem znalezionym w pobliskim lesie. -Gdyby nie została Pani aktorką to... ...zapewne byłabym pisarką lub tancerką. Skończyłam bowiem prywatną szkolę baletów ą w Wałbrzychu. Gag rola w, KLANIE"w jakiś szczególny sposób wpłynęła na Pani życie? -0, tak. Udział w serialu nieco je odmienił. Nie mogę pozwolić sobie na zmęczenie, nerwy czy podniesiony głos. Przecież Maria Lubicz nigdy taka nie jest. Ryszard Dreger druh Arek. GRAŁEM ROMANA POLANSKIEGO. Jest absolwentem łódzkiej filmówki'. Telewidzom kojarzy się z sympatycznym Rysiem-, złotą rączką z serialu "w Labiryncie'. Anodą w "Akcji pod Arsenałem", czy tragiczną postacią naiwnego, młodego ZWM-owca z pamiętnego serialu. "Dom". Zwykle wciela się w postacie ludzi dobrych, wesołych. Taki jest też w życiu-koleżeński, obowiązkowy i powszechnie lubiany. -jesteś jednym ze współrealizatorów, a ostatnio też aktorów serialu. -Moi koledzy, twórcy, KLANU" zaproponowali mi, abym przy okazji zagrał druha Arka, który jednocześnie jest nauczycielem wf-u Oli Lubicz. -Po której stronie kamery czujesz się lepiej? -Z grą w filmie mam ostatnio rzadziej do czynienia. Nie ukrywam, że wyszedłem już nieco z wprawy. Trochę więcej czasu niż moim kolegom aktorom zajmuje mi nauczenie się roli. -Ale ciągnie wilka do lasu! -Kiedy staję przed kamerą momentalnie podnosi mi się poziom adrenaliny, a serce bić zaczyna szybciej. To niezwykle przeżycie. Jednak zdecydowanie lepiej czuję się jako współtwórca, KLANU', przy którym pracuje przecież sztab ludzi, ja jestem jednym z trybików napędzających tę gigantyczną machinę serialową. -Jakie masz zadania? -Ściśle współpracuję z reżyserami, którzy danego dnia prowadzą zdjęcia szczególnie w zakresie kontroli dialogów wypowiadanych przez aktorów Reżyserzy zmieniają się co kilka dnu, a ja na planie muszę być zawsze. Bywa, że kręcę samodzielnie. Jako aktor pojawiam się sporadycznie. Na pozór nie masz warunków amanta, a jednak..