Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Już od pewnego czasu pułkownik House przekazywał informacje otrzymywane od komandora Gaunta o pogwałcaniu przez Niemców neutralności terytorialnej państwa. Prezydent unikał stawiania tej kwestii na ostrzu noża, ponieważ pragnął utrzymywać z Niemcami stosunki na tyle poprawne, by móc osiągnąć swój podstawowy cel, któremu poświęcił serce i myśli: doprowadzenie do zak/Dńczenia wojny przy pomocy amerykańskiej mediacji. Wówczas to 7 maja zatopiono „Lusitanię" * i cały kraj przeżył szał wściekłości i zgrozy z powodu zbrodni Hohenzollernów. Coś z tego oburzenia narodu dotarło do prezydenta. 14 maja polecił sekretarzowi skarbu McAdoo, którego departamentowi podlegało Secret Service, czyli służba wywiadowcza, by wziąć pod obserwację personel ambasady niemieckiej i austriackiej i wykryć wszelkie niewłaściwe dla dyplomatów działania. „Wynajęliśmy pewne mieszkanie — zeznał w kilka lat później * „Lusitania" — pasażerski liniowiec pod brytyjską banderą, zatopiony przez niemiecki okręt podwodny bez ostrzeżenia (7 maja 1915). Ponad tysiąc osób z pasażerów i załogi zginęło, wśród nich 114 obywateli amerykańskich. Incydent ten wydarzył się niedaleko brzegów Irlandii; przyczynił się w poważnym stopniu do zmiany nastrojów w społeczeństwie amerykańskim (przyp. tłum.). 85 szef tajnej służby William J. Flynn — a technicy od telefonów tak przestawili kable, że byliśmy złączeni ze wszystkimi aparatami w obu ambasadach. Gdy ktoś tam zdejmował słuchawką z widełek, w naszym biurze mrugało światełko. Gdy ktoś dzwonił do ambasady, taki sam dzwonek odzywał się w naszym pokoju. Cztery stenotypistki pełniły służbę na zmianę, wszystkie znakomicie władające językami". Każdego wieczora Flynn otrzymywał stenograficzny raport ze wszystkich rozmów poprzednich dwudziestu czterech godzin, zaś ich kopie przekazywano departamentowi stanu, stosownie do uzgodnionej z prezydentem procedury. Wśród interesujących, a w ten właśnie sposób dostarczonych informacji, znalazły się liczne ożywione rozmowy hrabiego Bernstorffa z waszyngtońskimi damami. „O nie — skromnie protestował wobec jednej z rozmówczyń — naprawdę nie można mnie porównywać z bohaterem tytułowej roli granej aktualnie sztuki The Great Lover (wspaniały kochanek), ponieważ w przeciwieństwie do niego musiałem zastopować". „Może musiałeś raczej odpocząć, a nie, zaprzestać" — odpowiedział damski głos, po czym bardziej kategorycznym tonem dodał: „Naprawdę potrzebowałeś już odpoczynku". Jeszcze częstsze rozmowy telefoniczne w Nowym Jorku prze-chwytywano przy współdziałaniu komisarza policji Artura Wooda. Dwóch ludzi z biura Flynna delegowano do Nowego Jorku dla śledzenia częstych tam wizyt niemieckich dyplomatów, zaś brygada wykrywania bomb z departamentu sprawiedliwości, do której zadań należało śledzenie sabotażystów, dołączyła do mnożących się jak grzyby po deszczu czujnych agentów. W/ czasie pełnienia swych obowiązków dwie grupy tajnych służb natknęły się w rezultacie na ślad Rintelena, chociaż nie skojarzyły go dotychczas z generałem Huertą. Poszukujący sabotażystów agenci ministerstwa sprawiedliwości wykryli go jako Fredericka Hansena i złożyli raport, że dysponuje on nieograniczonymi funduszami oraz prowadzi jakieś negocjacje z Meksykanami, których błędnie uznali za przedstawicieli generała Villi. W lipcu urzędnik departamentu stanu dowiedział się od informatorki, że w panu Hanse-nie rozpoznała swego dawnego przyjaciela — kapitana Franza von Rintelena. Tymczasem Rintelen nadal konferował z Huertą, zarówno w hotelu Manhattan, jak również w innym, nie wymienionym z nazwy przy Piątej Alei, zapewne Holland House — jeszcze jednym ulubionym miejscu niemieckich spotkań, położonym na rogu Pią-' tej Alei d 30 ulicy. Przy okazji jednego z tych spotkań rozpoznał on dwóch detektywów, którzy śledzili go dość często, a teraz, gdy Huertą opuszczał hotel, poszli za tym ostatnim. „Nasze spotkania — pisze dramatycznie w swych wspomnieniach Rin- 88 telen — były obserwowane!" Pomimo tego, używając kodu niemieckiej marynarki wojennej, odraportował treść rozmów z tego spotkania do Berlina. Huertą — pisał — potrzebuje funduszy na zakup broni w Stanach Zjednoczonych, naszego moralnego wsparcia, a także U-bootów dla dostarczania wyposażenia wojskowego do różnych punktów wybrzeża meksykańskiego dla jego popleczników, którzy rozpoczną powstanie, gdy on przekroczy granicę. Huertą zaraz po odzyskaniu władzy chwyci za broń przeciwko Stanom Zjednoczonym. Nie wiadomo czy Huertą, upartogłowy realista, zamierzał serio rozpocząć wojnę przeciwko Stanom Zjednoczonym, lecz spiskowcy, którzy chcą czegoś od siebie wzajemnie, często są szczodrzy w dawaniu obietnic. Możliwe że Rintelen poniesiony heroiczną wizją, w której widział siebie, jak osobiście montuje wojnę odcinającą amerykańskie dostawy sprzętu zbrojeniowego, wyolbrzymiał te perspektywy. Nie wiemy też, czy „Room 40" przechwycił ten przekaz. Korespondencja pomiędzy Berlinem i ambasadą Bernstorffa była szyfrowana różnorako: kodem dyplomatycznym nr 13040, kodem oznaczonym nr 5950 oraz szyf?em marynarki wojennej VB 718, z których dwa, a może nawet wszystkie trzy „Room 40" był już w stanie w tym okresie odczytać. W dwa miesiące później admirał Hali mógł użyć jednego z tych trzech kodów dla wciągnięcia w pułapkę samego Rintelena. Zaabsorbowany tak wielorakimi konspiracjami Rintelen przekazał obecnie prowadzenie dalszych negocjacji w sprawach Meksyku Papenowi i Boy-Edowi, a praktyczne przygotowanie samego powstania, jak zakup broni, utworzenie magazynów nadgranicznych, układy z różnymi frakcjami w Meksyku — zlecił pierwszemu zastępcy doktora Alberta, Carlowi Heynenowi, poprzednio agentowi linii Hamburg— Ameryka w Tampico, oraz Frederico Stallforthowi, wybitnemu niemieckiemu bankierowi w stolicy Meksyku, który przybył do Nowego Jorku, by towarzyszyć powrotowi Huerty. Stallforth i jego brat Alberto, który kierował sprawami na terenie Meksyku, stanowili centrum meksykańskiej intrygi; ich rozliczne kontakty stwarzały wiele możliwości zdrad, nic więc dziwnego, że agenci Carranzy śledzili ich ze szczególną starannością. W tym czasie zakupiono w St. Louis osiem milionów sztuk amunicji, złożono zamówienie na dalsze trzy miliony w Nowym Jorku i zdeponowano na rachunek Huerty w Deutsche Bank w Hawanie zaliczkową kwotę 800 000 dolarów, jak również 95 000 dolarów w pewnym banku w Meksyku