Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Jeśli jej nie ma, wiedza osadzona na drodze wiodącej od bodźca do wrażenia pozostaje milcząca. Choć jest to oczywiście ujęcie wstępne i nie musi być poprawne we wszystkich szczegółach, to, co powiedzieliśmy na temat wrażenia, należy rozumieć dosłownie. W ostateczności jest to przynajmniej hipoteza dotycząca widzenia, którą powinno się móc poddać badaniu eksperymentalnemu, choć zapewne nie da się jej bezpośrednio sprawdzić. Ale to, co mówimy o widzeniu i wrażeniach, pełni również funkcje metaforyczne, tak jak w samej książce. Nie widzimy elektronów, lecz raczej ich tory, a właściwie pęcherzyki pary w komorze kondensacyjnej. W ogóle nie widzimy prądu elektrycznego, lecz wskazówkę amperomierza czy gal-wanometru. Mimo to na kartach tej książki, zwłaszcza w rozdziale dziesiątym, wielokrotnie wypowiadałem się tak, jak gdybyśmy postrzegali byty teoretyczne, takie jak prąd, elektrony i pola, jak gdybyśmy nauczyli się tego, studiując wzory, i jakby również w tych wypadkach niewłaściwe było mówienie o kryteriach i interpretacji zamiast o widzeniu. Metafora przenosząca „widzenie" do kontekstów takich jak te nie jest właściwie dostateczną Postscriptum (1969) podstawą do wypowiadania tego rodzaju twierdzeń. Trzeba ją będzie w przyszłości wyeliminować na rzecz bardziej dosłownego ujęcia. Wspomniany wcześniej program komputerowy dostarcza pierwszych wskazówek, w jaki sposób można by to zrobić, jednak zarówno ograniczone ramy tego tekstu, jak i moje obecne rozumienie problemu nie pozwalają mi wyeliminować tutaj tej metafory'4. Zamiast tego spróbuję usprawiedliwić 14 Czytelnikom tekstu Raz jeszcze... przydać się mogą następujące wstępne uwagi. Możliwość bezpośredniego rozpoznawania członków rodzin naturalnych zależy od istnienia, po nerwowym przetworzeniu, wolnej przestrzeni percepcyjnej pomiędzy rodzinami, które ma się odróżnić. Gdyby na przykład istniało postrzegane kontinuum ptaków wodnych sięgające od gęsi do łabędzi, musielibyśmy wprowadzić specyficzne kryterium umożliwiające ich rozróżnienie. Podobnie rzecz się ma z takimi bytami, których nie da się obserwować. Jeśli jakaś teoria fizyczna nie dopuszcza istnienia niczego innego przypominającego prąd elektryczny, to niewielka liczba kryteriów, które mogą być bardzo różne w poszczególnych wypadkach, wystarczy do rozpoznania, że mamy do czynienia z prądem, choć nie istnieje zbiór reguł określających konieczne i wystarczające warunki tego rozpoznania. A jeśli tak, to można by stąd wysnuć wiarygodny, sięgający dalej wniosek. Jeśli mamy zbiór koniecznych i wystarczających warunków umożliwiających identyfikację jakiegoś bytu teoretycznego, byt ten można wyeliminować z ontologii danej teorii przez podstawienie. Jednakże jeśli nie ma takich reguł, bytów tych nie da się wyeliminować; wówczas teoria wymaga ich istnienia. 339 Struktura rewolucji naukowych jej użycie. Dla człowieka nie obeznanego z komorami kondensacyjnymi i amperomierzami widzenie pęcherzyków pary albo wskazówki na skali numerycznej jest prostym doświadczeniem percepcyj-nym. Potrzebne jest tu przeto rozważanie, analiza i interpretacja (albo też interwencja autorytetu z zewnątrz), zanim dojdzie się do wniosków dotyczących elektronów czy prądu. Ale sytuacja osoby, która uczyła się o tych przyrządach i dokonała z nimi wielu wzorcowych doświadczeń, jest całkiem inna i zachodzą też odpowiednie różnice w sposobie, w jaki przetwarza ona pochodzące od nich bodźce. Kiedy przygląda się parze wydobywającej się z jej ust w zimowe popołudnie, może mieć takie samo wrażenie jak laik, ale patrząc na komorę kondensacyjną, widzi (tutaj dosłownie) nie kropelki wody, lecz tory elektronów, cząstek alfa itd. Tory te są, można by rzec, kryteriami, które interpretuje ona jako wskaźniki obecności odpowiednich cząstek, ale ta droga jest i krótsza, i różna od tej, jaką podąża osoba interpretująca krople. Albo weźmy uczonego sprawdzającego na amperomierzu liczbę, na której staje wskazówka. Jego wrażenie jest przypuszczalnie takie samo jak laika, zwłaszcza jeśli ten ostatni odczytywał już przedtem innego rodzaju aparaturę pomiarową. Ale widzi on ten licznik (znów, zwykle dosłownie) w kontekście całego obwodu i wie co nieco o jego wewnętrznej strukturze. Dla niego położenie wskazówki jest kryterium, ale jedynie wartości natężenia prądu. By je zinterpretować, potrzebuje tylko określić, według jakiej skali należy odczytywać licznik. Dla 1AC\ *V Postscriptum (1969) laika natomiast położenie wskazówki nie jest kryterium niczego prócz samego tego położenia. By je zinterpretować, musi zbadać cały układ wewnętrznych i zewnętrznych przewodów, eksperymentować z ogniwami, magnesami itd. Nie tylko w metaforycznym, ale i w dosłownym użyciu słowa „widzenie" interpretacja zaczyna się tam, gdzie kończy się percepcja. Te dwa procesy nie są tym samym, a to, na ile percepcja wymaga uzupełnienia przez interpretację, zależy w ogromnej mierze od natury i zakresu wcześniejszych doświadczeń i wyszkolenia. 5. Wzory, niewspółmierność i rewolucje To, co zostało powiedziane, pozwala wyjaśnić jeszcze jeden aspekt problemowy książki, związany z moimi uwagami o niewspółmierności i jej konsekwencjach dla uczonych debatujących nad wyborem pomiędzy kolejnymi teoriami15. W rozdziale dziesiątym i dwunastym twierdziłem, że nieuchronnie strony w takich debatach różnie widzą niektóre z sytuacji eksperymentalnych czy obserwacyjnych, do których się odwołują