Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Kiedy ją uderzył, bo odmówiła nadzianemu klientowi, postanowiła skończyć z tym interesem. Opuszczając lokal „zabrała” ze sobą dwóch dobrze sytuowanych klientów. Jeden z nich jest Holendrem. Przyjeżdża według Kaśki za rzadko, ale za spędzone z nim noce jeździ już małą Toyotą. Mówi o nim „obleśny”. Drugi to rodak. Przyjeżdża do miasta, w którym studiuje Kaśka, w interesach. Wtedy spotyka się z nią. Czasami przyjmuje go gratis. Większość jej znajomych myśli, że to ktoś na stałe, chłopak, narzeczony. Kaśka nie chce opowiadać o warunkach pracy w agencji. To rozdział w jej życiu na zawsze zamknięty. Radzi, że skoro chcemy się dowiedzieć prawdy, trzeba spróbować tam popracować, gdyż żadne słowa nie opiszą momentu kiedy zostaje się sam na sam z obcym mężczyzną wiedząc, że traktuje cię jak dziwkę. Niewiele wie o chorobach przenoszonych drogą płciową. Prawie nic na temat HIV/AIDS. Rzadko chodzi do ginekologa. Nie widzi sensu. Lekarze wypisują jej tabletki antykoncepcyjne na zapas. Kiedy się kończą czasami uda jej się kupić w aptece bez recepty. Kiedyś była wierząca i praktykująca. Teraz nauka kościoła ją śmieszy. Od Kaśki znajomi często pożyczają pieniądze. Gdy nie posiada takiej sumy jakiej ktoś potrzebuje, dzwoni do jednego ze swoich „przyjaciół”. Umawia się a potem może już pomóc koledze w potrzebie. KRYSTYNA, lat 36 Pochodzi z wojewódzkiego miasta. Ma 36 lat. Z zawodu jest pielęgniarką. Jest rozwiedziona, samotnie wychowuje 18-letnią córkę. W domu rodzinnym wychowywała się razem z dwiema starszymi siostrami. Żyła w przeciętnych warunkach. Rodzice ukończyli szkoły średnie. Nie wspomina mile dzieciństwa. Często miały miejsce kłótnie, konflikty, awantury. Nie czuła się kochanym dzieckiem. W domu rządził ojciec i był bardzo surowy dla swoich córek. To on najczęściej wymierzał kary cielesne za złe stopnie w szkole, późne wracanie do domu. W domu rzadko poruszano tematy dotyczące życia seksualnego. Ojciec groził córkom, że gdy któraś przyjdzie do domu z brzuchem, wyrzuci ją z domu. Inicjowała mając 16 lat. W ostatniej klasie szkoły średniej Krystyna zaszła w ciążę. Ojcem dziecka był starszy kolega. Bardzo go kochała. Nie chciał się z nią ożenić, ale płacił alimenty. Ukończyła szkołę, wyprowadziła się od rodziców. Początkowo pracowała jako pielęgniarka w niewielkim miasteczku, w którym mieszkała ze swoją rodziną jej najstarsza siostra. Trzy lata później wyszła za mąż za przypadkowo poznanego na zabawie mężczyznę. Nie chce opowiadać o tym związku. Był krótki, burzliwy i uważa go za jeden z najgorszych etapów w jej życiu. Dzięki małżeństwu wróciła do miasta, w którym się urodziła. Z rodzicami utrzymywała kontakty sporadyczne. Po śmierci matki ustały prawie całkowicie. Za pieniądze otrzymane od byłego męża i własne oszczędności kupiła małe mieszkanie. Pracowała w przychodniach, szpitalu. Miewała romanse, najczęściej z żonatymi lekarzami. Sama nie wie, kiedy zrozumiała, że za seks można brać pieniądze. Na początku były to prezenty od kochanków. Gdy któryś z kolei porzucił ją bez skrupułów, stwierdziła, że nie ma co bawić się w sentymenty. Nagle zaczęli dzwonić i umawiać się z nią mężczyźni, koledzy kolegów, znajomi znajomych. Rano zostawiali pieniądze, zapraszali na krótkie wyjazdy w góry, na dancingi. Kiedy córka zaczęła pytać kim są ci panowie, zrezygnowała na jakiś czas z uprawianego procederu. Trudno było przyzwyczaić się do życia z nędznej pensyjki. Wtedy wpadło jej w ręce ogłoszenie w gazecie. Szukano bezpruderyjnych pań. Poradziła się przyjaciółki. Zadzwoniła, umówiła na spotkanie. Tak się zaczęło. Podpisała umowę o pracę. Zatrudniona jest na etacie kelnerki. Nawet podpisała zobowiązanie o nieutrzymywaniu kontaktów seksualnych z klientami. Od godziny spędzonej z klientem otrzymuje 40%. Za noc otrzymuje 300 zł. Jest najstarszą „panienką” zatrudnioną w klubie nocnym. Pracuje kilka dni w tygodniu, czasami przez dłuższy okres czasu w ogóle nie pojawia się w lokalu. Nie pracuje kiedy jest chora i kiedy ma miesiączkę. W pracy czasami pije alkohol żeby było łatwiej. Często udaje, że jest jej dobrze z partnerem. Potrafi być aktywna. Właściciel agencji funduje „po cichu” środki antykoncepcyjne, często stawia dziewczynom drinki. Przyznaje, że lubi tę pracę, choć nauczyła się mieć do klientów stosunek obojętny. Niektórzy klienci do niej wracają. Właściciel agencji nie wymaga kontroli lekarskich, chociaż czasami, niby przypadkiem, zapyta, kiedy ostatni raz się badała. Do lekarza chodzi nieregularnie. Musi wyjechać do innego miasta. Nie chce, aby badali ją znajomi. Raz miała przykry wypadek przy pracy. Zdarzało się, że podczas stosunku pękały prezerwatywy. Nie przejmowała się tym dopóki nie zaszła w ciążę. Usunęła ją u koleżanki ginekolog. Teraz używa pigułek. Raz miała założoną spiralę – przez półtora roku. Pojawiły się komplikacje więc zrezygnowała z tego rodzaju antykoncepcji. Chorowała również na choroby przenoszone drogą płciową. Nie świadczyła w tym czasie usług seksualnych. Jej klienci to najczęściej panowie po trzydziestce. Czasami przyjeżdżają Niemcy. Wszyscy zwracają uwagę na wygląd zewnętrzny „panienek”. Nigdy nie pytają o zaświadczenie lekarskie o zdrowiu. Nie chce uczestniczyć w żadnych spotkaniach organizowanych dla takich kobiet jak ona. „Za stara jestem na szkółkę” – mówi. Chciałaby aby zalegalizowano w Polsce prostytucję i aborcję. Nie myśli o zmianie zawodu i nie szuka innej pracy. Oszczędza pieniądze, ma przecież dorosłą córkę. Przestanie pracować kiedy będzie stara (śmieje się) – a tak poważnie to kiedyś chce znaleźć inną pracę. W wolnym czasie lubi spać, oglądać telewizję. Spotyka się z przyjaciółkami na plotkach w kawiarni. Nigdy nie poddawała się testom na obecność przeciwciał wirusa HIV. Wie, gdzie można by je wykonać. O HIV i AIDS dowiaduje się okazyjnie. Ogląda na ten temat audycje telewizyjne, rozmawia z koleżankami z pracy. Jej wiedza z zakresu HIV/AIDS jest dobra choć nie specjalistyczna – jak można by sądzić z racji jej wykształcenia. Jest wierzącą i praktykującą katoliczką. Córka wie o jej pracy w nocnym lokalu. Kiedyś wykrzyczała, że ma matkę dziwkę. Krystyna uczy ją chłodnego traktowania mężczyzn. Twierdzi, że z mężczyzn trzeba żyć – a nie z nimi żyć. IWONA, lat 24 i SONIA, lat 27 Należały do grupy kobiet, z którymi przeprowadziliśmy badania pilotażowe. Były przyjaciółkami. Poznały się w jednej z miejscowości przygranicznych. Iwona oczekiwała na przekroczenie granicy. Sonia – Ukrainka – pracowała jako tirówka. Nocna pora sprzyjała pogawędkom. W językach rosyjskim, niemieckim i polskim powoli dogadały się. Umówiły się, że przy następnym wyjeździe Iwony za granicę pójdą na dyskotekę. Po paru tygodniach doszło do spotkania. Poznały się bliżej, zaprzyjaźniły