Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Magnesem, który przyciągał tu pierwszych śmiałków, były, jak i na Syberii, skórki zwierząt futerkowych. Szlakami statków odkrywców ruszyły trop w trop statki kupieckie z dobrze uzbrojonymi załogami. Kupcy wnet rozpoczęli ożywiony handel z mieszkańcami Wysp Aleuckich i dalszych, leżących na dzisiejszym Morzu Beringa. Jak ten „handel" wyglądał w rzeczywistości dowodzi fakt, że wyspiarze używali wszelkich sposobów — podstępu, zaskoczenia, oszustwa — by zamordować każdą ukazującą się na ich wyspach „bladą twarz". Widocznie po gorzkich doświadczeniach doszli do przekonania, że „dobry Europejczyk — to martwy Europejczyk". Rosyjscy łowcy zwierząt futerkowych byli przeważnie zarazem łowcami tubylców, co wprawdzie doprowadzało do szybkiego bogacenia się intruzów, z drugiej jednak strony najzupełniej przypominało średniowieczne metody Hiszpanów i Portugalczyków w odkrytej Ameryce: zdobywać jak najwięcej, zagrabić i zgarnąwszy zyski co prędzej uciekać. Zwrot w tej krwawej gospodarce nastał wówczas, gdy na sce- I nie pojawił się Grigorij Iwanowicz Szelechow, który w stosunku ' do dawnych „rabusiów" okazał się kolonizatorem, nowoczesnym. Szelechow pochodził z niezamożnej rodziny kupieckiej ze środkowej Rosji. Już w pierwszych latach młodości wizja rentownego handlu futrami zwabiła go z zapadłej prowincji na Syberię. Lecz na Syberii handel trzymały mocno w ręku zasiedziałe i licznie reprezentowane stare rody kupieckie. Trzeba było ruszać dalej — przez morze na ląd amerykański. Za punkt wyjściowy swego przedsiębiorstwa obrał Ochock na zachodnim wybrzeżu Morza Ochockiego, mniej więcej naprzeciw, południowego cypla Kamczatki. Ponieważ nie miał dostatecznych'' funduszów, jako wspólnika handlowego wziął Szelechow równie młodego kupca z Kurska, Iwana Golikowa. Przedsiębiorstwo^ w Ochocku rozwijało się doskonale, magazyny futer szybko napełniały się i opróżniały, a w kasie gromadziły się ruble. Lecz na razie wszystko to były tylko zyski z pośrednictwa, z dalszej sprzedaży futer. Szelechowa to nie zadowalało: postanowił sam dotrzeć do źródeł zakupu. \ Latem roku 1783 popłynął z trzema statkami w stronę archi-j pelagu aleuckiego, do leżącej nieco dalej dużej wyspy Kodiak. ' 226 Poczynał tu sobie jednak zupełnie inaczej niż jego fatalni poprzednicy. Wydał surowy rozkaz załogom: pod groźbą najbardziej surowych kar nie wolno nikomu krzywdzić miejscowych mieszkańców. Rzecz prosta, że niełatwo było przełamać nieufność tubylców zrodzoną z długoletnich przykrych doświadczeń w stosunkach z Europejczykami. Lecz konsekwentne postępowanie Szelechowa dało ostatecznie dobre rezultaty. Udało mu się tyle uzyskać, że mieszkańcy Aleutów i Kodiaku uzbroiwszy własne oddziały przejęły na siebie odpowiedzialność za porządek i bezpieczeństwo. Ze swej strony Szelechow zbudował na Kodiaku fort, a pod jego osłoną także osadę mieszkalną dla swych załóg. Bo z Kodiaku był już krok tylko do Ameryki. Lecz do tego trzeba było poczynić przygotowania. A przede wszystkim uzyskać pomoc carskiego dworu. Wyprawił więc Szelechow swego wspólnika do Europy. Goli-kow sprawił, że caryca Katarzyna zainteresowała się tym dalekowschodnim przedsiębiorstwem i • Szelechow został wezwany na dwór. Kiedy stamtąd wracał na Wschód, wiózł ze sobą pożyczkę rządową. Lecz pieniądze to jeszcze nie wszystko, znacznie ważniejsze były wpływowe stosunki. A o te Szelechow umiał się postarać i utrzymywać je. Kiedy umarł, kierownictwo spraw przedsiębiorstwa przejęła w mocne ręce wdowa po nim -— Natalia. Największym osiągnięciem ostatnich miesięcy jej życia było zawiązanie Kompanii Rosyjsko-Amerykańskiej, akcyjnej spółki handlowej, która miała prawo do wszelkich zysków z handlu na Alasce „na północ od 55° szerokości północnej". (Jako dodatek, dla uczynienia zadość dobrym obyczajom, spółka zobowiązywała się, że na zagospodarowanym terenie będzie szerzyć chrześcijaństwo.) Okupowanie Alaski nie było wcale sprawą łatwą. Niejeden skalp białego człowieka zawisł znowu przy pasach alaskańskich Indian. Pożary drewnianych fortów i krew podstępnych mordów znaczyły czerwonymi śladami drogę rosyjskiego przenikania na ląd północnoamerykański. Teraz charakteryzowało je przede wszystkim doskonałe uzbrojenie — działa siejące grozę i śmierć w szeregach Indian, zatapiające ich łodzie, rozbijające wały i nasypy indiańskich umocnień. Czasem żołnierzy zastępowali sprytni i w odpowiednich momentach ugodowi gubernatorzy. I tak — raz gwałtem, to znów po dobroci — umacniała się i rozszerzała wła- 227 dza rosyjska na zachodnim cyplu Ameryki Północnej. Zatrzymała się dopiero na granicy wyznaczonej na mapie linią 142 południka. Państwo rosyjskie, mieszczące się dotychczas na terenach Europy i Azji, znalazło się teraz i w Ameryce. Lecz nie utrzymało się tu długo. W roku 1867 rząd carski sprzedał Alaskę Stanom Zjednoczonym Ameryki za sumę: 7 200 000 dolarów. Złożyło się na to kilka przyczyn: stały brak pieniędzy, ponieważ teren amerykański nie przynosił dostatecznych zysków — jak dotychczas zyski czerpano tylko z handlu futrami, potem dołączył się do tego połów fok — w latach sześćdziesiątych międzynarodowe znaczenie Rosji carskiej znacznie zmalało, utrzymanie i obrona tak odległej jak Alaska kolonii było kosztowne i dość niepewne: wreszcie powstanie Kanady jako dobrze zorganizowanego i uzbrojonego brytyjskiego „dominium" stworzyło groźbę niebezpiecznego sąsiedztwa. Dzięki tej transakcji Stany Zjednoczone zyskały ponad pół miliona kilometrów kwadratowych, prócz tego korzystną pozycję strategiczną. Kwota z tej sprzedaży rozpłynęła się w wiecznie pustej carskiej kasie jak kropla wody na rozpalonej ziemi. W sześć lat po nabyciu Alaski przez Stany Zjednoczone odkryto tam — złoto. I to złoża tak bogate, że z najróżniejszych części Ameryki zaczęły tam ściągać całe falangi poszukiwaczy złota, a także ogarnięci gwałtowną gorączką złota awanturnicy z całego świata. Zdawało się, że nareszcie odkryto owo Eldorado, krainę złota, o której w XVI wieku marzyli pierwsi konkwistadorzy. NA ZACHÓDS NA AMERYKAŃSKI ZACHÓD! W WIEKU XVIII dawno już znany był Meksyk i całe południe Ameryki Północnej, znane było także całe wschodnie wybrzeże aż po lodowe pola północy i głęboką Zatokę Hudson^ oraz Mor,ze Baffina. Lecz w tym samym czasie zachodnie części Ameryki, aż po najbardziej na północ wysuniętą Alaskę, były nadal krajem nie zbadanym. Bardzo to już było dawno, gdy pierwszy Europejczyk stanąwszy na amerykańskiej ziemi spostrzegł przed sobą wody Oceanu Spokojnego