Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

— Muszę przyznać, że nie całkiem rozumiem, dlaczego to zrobiono. Wydaje mi się, że był to zbędny trud. — Ładne określenie. Ten zbędny trud będzie nas drogo kosztował. Nie ma co się łudzić, RMN, a przede wszystkim Marynarka Graysona, zemszczą się na pewno. Natomiast decyzję o pokazaniu egzekucji podjęto w informacji publicznej i uważam, że tak powinno być: na pewno są lepiej zorientowani co do efektu, jaki to przyniesie w przypadku ludności cywilnej i państw neutralnych, niż my. Wygłosiła tę tyradę z tak kwaśną miną, że Bukato omal się nie roześmiał. Ton McQueen był śmiertelnie poważny, natomiast mina jednoznacznie świadczyła, co naprawdę sądzi na ten temat. Najwidoczniej założyła, że gabinet jest raczej na podsłuchu niż na podglądzie, co było logiczne, a podsłuchujący usłyszał dokładnie to, co chciała. Natomiast rozmówca zrozumiał to, co zamierzała mu przekazać. Pokiwał głową na znak, że rozumie, i przestał drążyć temat. W sumie w tym, że spreparowano nagranie, była swoista logika. W ten sposób nie musieli przyznawać, że mniej niż trzydziestu jeńców zdołało wyrwać się z zamknięcia i choć nie zdołali uciec, to zniszczyli krążownik liniowy. Wpływu takiej wiadomości na morale społeczeństwa nawet nie próbował sobie wyobrazić. Co prawda był to ubecki krążownik liniowy, ale zawsze. No i wizerunek niezwyciężonego, groźnego i wszechpotężnego Urzędu Bezpieczeństwa wziąłby w łeb. Mogłoby się to nawet skończyć tym, że kiedy przyjdą po jakiegoś biedaka, jego sąsiedzi ich spiorą i wywalą na ulicę... Byłaby to miła odmiana, ale nie do przyjęcia dla władz. A Harrington i tak nie żyła i nie mogli tego zmienić, obojętnie, jak bardzo by chcieli, więc to, że przy okazji wykorzystano to propagandowo, było rozsądnym posunięciem. Zakładając naturalnie, że w ogóle sensowne było takie właśnie propagandowe wykorzystanie jej osoby. Otrząsnął się z tych rozmyślań i przyjrzał się z nowym zainteresowaniem swej przełożonej, próbując zorientować się, jaki też jest prawdziwy motyw jej działań. Znał oczywiście jej reputację — wszyscy oficerowie ją znali. Tylko że jak dotąd widział naprawdę niewiele dowodów jej słynnych ambicji. Za to w ciągu sześciu miesięcy zrobiła dla poprawy sytuacji Ludowej Marynarki więcej niż ta oferma Kline przez cztery lata. Bukato był zawodowym oficerem i nie mógł nie dostrzec czy nie docenić tych osiągnięć. Natomiast czuł, iż sam znalazł się na rozdrożu — ten przypływ szczerości nie był przypadkowy, McQueen sprawdzała, czy okaże lojalność wobec niej osobiście... Taka decyzja mogła mieć niefortunne, a nawet fatalne skutki. A mimo to... — Rozumiem, ma’am — powiedział cicho. Oczy McQueen rozbłysły. Pierwszy raz użył tradycyjnego zwrotu przysługującego w każdej flocie starszemu rangą oficerowi. Został on zakazany, gdy opętani rewolucyjnym szałem durnie dorwali się do władzy. A raczej nie tyle zakazany, ile zawarowany wyłącznie dla komisarzy ludowych. I dlatego żaden rasowy oficer, podoficer czy członek załogi Ludowej Marynarki go nie używał. Jako cywilny zwierzchnik sił zbrojnych miała do niego prawo, natomiast Bukato użył go nie w stosunku do sekretarz wojny, lecz w stosunku do admirał McQueen, i oboje wiedzieli dlaczego. — Cieszę się, Iwan — odparła po chwili milczenia. I z satysfakcją zauważyła w jego oczach błysk zrozumienia. Nigdy wcześniej nie zwróciła się doń po imieniu. Był to zaledwie pierwszy krok w skomplikowanym tańcu, ale wiadomo, że początki zawsze są najtrudniejsze. Żadne z nich nie miało pewności, jaki będzie finał, ale najważniejsze mieli już za sobą. Nadszedł czas na lekki dupochron, toteż McQueen uśmiechnęła się porozumiewawczo i oznajmiła ze śmiertelną powagą: — Mamy przed sobą trudne decyzje, nim zarekomendujemy konkretne działania. Zdaję sobie sprawę, że polityczne i dyplomatyczne względy będą miały istotny wpływ na ostateczne decyzje, mimo że chodzi o operację czysto wojskową, ale prawdę mówiąc, jak długo nie uporządkujemy własnego podwórka, cieszę się, że kto inny będzie się martwił o nie -militarne problemy. Mamy dość własnych, i to jeszcze na długo, a już samo zgranie czasowe będzie upiorną kwestią. Jeżeli uda nam się powstrzymać przeciwnika i ustabilizować linię frontu na dłużej, wtedy przyjdzie czas na uzgadnianie szczegółów z dyplomatami. — Naturalnie, ma’am — zgodził się Bukato. I oboje wymienili porozumiewawcze uśmiechy. Rozdział III Mat Scott Smith dawno temu nauczył się, że najważniejsze przy przeniesieniu jest pilnowanie własnej szafki