Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Powinno być roślinożerne i to z mocnymi zębami, żeby się jakoś przeżywić korą i resztkami liści z unoszącego je drzewa. Te warunki spełniają tylko małe gatunki gryzoni i właśnie one są najszerzej rozprzestrzenione ze wszystkich nie-latających kręgowców. Mamy je na wszystkich kontynentach, nawet w Australii, jako jedyne ssaki łożyskowe, które tam ani nie przyleciały, jak nietoperze, ani nie zostały przywiezione przez ludzi, jak dingo i wszystkie późniejsze. Gryzonie na wyspach są stosunkowo bardziej liczne, niż na lądzie, z którego przywędrowały, po prostu dlatego, że dużych zwierząt przybyło znacznie mniej. Tak jest zarówno na Filipinach, jak i na Antylach, a na małych wyspach oceanicznych gryzonie są najczęściej jedynymi nielotnymi ssakami. Dość powiedzieć, że dotarły na wyspy Galapagos przez 1000 km oceanu. W swoich talentach do rozprzestrzeniania się po świecie ustępują jedynie ptakom i nietoperzom. Spośród pozostałych kręgowców dosyć uzdolnionymi podróżnikami są gady. Ich główne walory to niska przemiana materii i stąd odporność na długotrwałą głodówkę oraz gruba, zrogowaciała skóra, chroniąca przed bezpośrednim działaniem wody morskiej. Przypomnij sobie teraz Czytelniku, jak wygląda żółw, wąż i jaszczurka i pomyśl, który z tych gadów najlepiej nadaje się do wędrówek na dryfujących pniach drzewnych. I rzeczywiście nieruchawe żółwie rozprzestrzeniają się najsłabiej, węże nieco lepiej, 105 a zwinne i pazurzaste jaszczurki biją je na głowę, biją nieraz nawet i gryzonie takimi wynikami, jak osiągnięcie wysp Tonga czy Nowej Kaledonii na Pacyfiku. Rozpatrując faunę gadów wysp Galapagos dochodzi się do wniosku, że ona cała pochodzi od paru gatunków, które tutaj przybyły w bardzo odległej przeszłości. Pomiędzy tymi dawnymi imigrantami był tylko jeden gatunek żółwia, jeden lub może dwa gatunki wężów, a za to co najmniej trzy jaszczurek. Podobnie stoją sprawy po drugiej stronie Ameryki Południowej. Na kontynencie wężów jest znacznie więcej niż jaszczurek. Na wyspie Trinidad, która leży na przybrzeżnej płyciźnie i z pewnością nieraz bywała połączona ze stałym lądem, stosunek liczby gatunków węży do jaszczurek jest taki sam, albo prawie taki sam, tzn. więcej wężów. Natomiast oceaniczne wyspy, Wielkie Antyle, są oddzielone od lądu wielkimi głębinami i nigdy z nim połączone nie były. Cała ich fauna to potomkowie podróżników, którzy przepłynęli morze. I oto na Wielkich Antylach jaszczurek jest dwukrotnie albo i trzykrotnie więcej niż wężów. Bezkręgowce mogą się także rozprzestrzeniać w podobny sposób, tylko jeszcze łatwiej. Bezkręgowce są mniejsze i lżejsze. Często składają jaja otoczone mocnymi osłonkami i bardzo odporne na wszelkie przeciwności losu. Owady przechodzą stadium poczwarki, która także jeść nie potrzebuje i może przetrzymać bardzo wiele. Z tego, że są małe, wynika, że łatwiej im ukryć się w zakamarku nie tylko pnia drzewa, ale nawet orzecha kokosowego czy kawałka gałęzi. Ślimaki i owady mogą zostać przeniesione na nogach i pierzu przelotnych ptaków. Wreszcie, prawie każde zwierzę dostatecznie małe może być porwane przez huragan i zaniesione bardzo daleko. Ponadto bezkręgowce są o wiele starsze, żyją na Ziemi dawniej niż kręgowce i miały więcej czasu, aby objąć w posiadanie wszystkie lądy. Najgorzej wygląda sprawa dużych kręgowców. Rozmieszczenie geograficzne np. tapirów, po dwu przeciwnych stronach globu trudno rozsądnie wyjaśnić, chociażby tapiry pływały nawet dwukrotnie lepiej niż to robią. A rozmieszczenie lemurów (Lemuroidea) żyjących na południu Azji, w Afryce i na Madagaskarze jest jeszcze bardziej zagadkowe, zwłaszcza, że te stworzenia boją się wody jak ognia. 106 Teorie zaginionych lądów Najprostszą hipotezą jest, że dwa lądy, na których żyją te same, lub bardzo podobne zwierzęta, musiały być kiedyś ze sobą połączone. W okresie żywiołowego rozwoju zoogeografii, w drugiej połowie ubiegłego i w początkach bieżącego stulecia tworzono chętnie teorie rozmaitych pomostów i połączeń lądowych, które miały wyjaśnić rozmieszczenie poszczególnych grup zwierząt. Przez wiele lat uważano za pewnik długotrwałe istnienie olbrzymiego lądu o nazwie Gondwana, który obejmowałby Amerykę Południową, Afrykę, południowe części Azji i Australię. Miało to wyjaśnić występowanie torbaczy w Ameryce i Australii, ryb dwudysznych w Ameryce, Afryce i Australii, wężów dusicieli we wszystkich krajach tropikalnych i wielkich strusiokształtnych ptaków, czyli amerykańskiego nandu (Rhea americana), afrykańskiego strusia (Struthio camelus), australijskiego emu (Dromaeus novaehollandiae) oraz australijsko-nowogwinejskich kazu-arów (Casuariidae). Ale nikt nie zatroszczył się wtedy o wyjaśnienie, jakim cudem nie skorzystały z tego lądu ogromne, wymarłe, południowoamerykańskie leniwce i pancerniki i cały tłum innych wymarłych zwierząt, których nigdy nie wykryto poza Ameryką Południową. Podobnie australijskie stekowce i torbacze są ograniczone do Australii i sąsiednich wysp. Gondwana musiałaby być bardzo specyficznym lądem, po którym jedne zwierzęta mogłyby rozchodzić się dokoła, a inne nie. Drugim najbardziej znanym „lądem" miała być Atlantyda, łącząca Afrykę z Ameryką południową na użytek małp i jeżozwierzy. Wszystkie zastrzeżenia co do istnienia Gondwany stosują się równie dobrze i do Atlantydy. Próbowano też połączyć Afrykę, Madagaskar i południe Azji w jeden ląd, który nazwano Lemuria. Chodziło o wspomniane już rozmieszczenie lemurów (Lemuroidea). Ale i tutaj natychmiast nasuwają się wątpliwości. Jeżeli Madagaskar był częścią wielkiego kontynentu, to dlaczego nie ma tam prawdziwie słodkowodnych ryb, a tylko takie, które wniknęły do wód słodkich z morza. Dlaczego w Afryce i w Azji nie ma śladu po aż siedmiu rodzajach wiwer (Viverridae), endemicznych na Madagaskarze. Zresztą same lemury przeczą istnieniu Lemurii. Madagaskar miał być w jej środku, więc powinien mieć faunę pośrednią między afrykańską i azjatycką. Tymczasem spośród pięciu rodzin lemurów, jedna, Lorisidae, jest 107 wspólna Afryce i Azji, ale na Madagaskarze brak jej przedstawicieli, druga — wyraki (Tarsiidae) — jest azjatycka, być może nieco spokrewniona z poprzednią. Na samym Madagaskarze żyją aż trzy rodziny: lemury włas'ciwe (Lemuridae), indri (Indridae) i rodzina palczaków (Chiro-myidae) z jedynym gatunkiem aj-aj (Daubentonia madagaS' cariensis)*. Wszystkie trzy są najzupełniej swoiste i odrębne od dwóch poprzednich