Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

- Wcale nie chciała psuć uroku tego dnia zgryźliwymi uwagami, a jednak zrobiła to. - Pokaż mi, co narysowałaś. - ??? usiadł obok niej. Fiona poczuła jego zapach. Nie używał wody po goleniu, przecież znała jego zapach. W końcu dzieliła już z nim dom, samochód, pokój hotelowy, a nawet łóżko. ??? pochylił się nad nią i poczuła ciepło jego włosów na policzku. Znów siedział na słońcu bez kapelusza, bez żadnego nakrycia głowy. Powinna mu powiedzieć, żeby tego nie robił. Kiedy dziewczyna nie odezwała się, ??? odwrócił do niej twarz i Fiona gwałtownie wstrzymała oddech. Tylko centymetry dzieliły ich usta, czuła zapach jego oddechu, czuła ciepło jego ciała. - Chcesz lodu? - zapytał nagle i odsunął się od niej. - Tak, oczywiście - powiedziała lekko, starając się ukryć mocne bicie serca. - Miałaś mi powiedzieć, co wymyśliłaś. - ??? podał jej kostkę lodu z chłodziarki i cofnął się na odległość wyciągniętego ramienia. Fiona wzięła od niego lód i pomyślała przelotnie, że pewnie w jej dłoni mała kostka natychmiast wyparuje. Całe przedpołudnie siedziała tuż obok tego mężczyzny zupełnie bez wrażenia, a teraz nagle zaczęła się bać jego i ich sam na sam. A przecież 202 Przypływ oni zawsze byli ze sobą sami. Mieszkali razem w cudownym małym domku i byli... - Park Przygody, dodać więcej edukacji. Nie komercyjny, raczej edukacyjny. - ??? odczytywał notatki z jej szkicow-nika. - Co to właściwie znaczy? - Zanotowałam kilka luźnych pomysłów. Skąd dzieci mają wiedzieć, co się stanie, kiedy wyrzucą przez okno pustą puszkę po napojach, jeśli nie zobaczą skutków na własne oczy? Możesz wykorzystać park do ich kształcenia. Kiedy zaczęła mówić, drżenie jej ciała zaczęło ustępować, dała się wciągnąć planom przekształcenia Kendrick Park w przedsiębiorstwo dochodowe. - Możesz zaoferować darmowe wycieczki po parku każdemu, kto zjawi się tu z co najmniej dziesięciorgiem dzieci. Możesz zatrudnić jako przewodników niezamożnych, ale inteligentnych i pełnych zapału studentów. Wykorzystaj disnejowskie sztuczki z rzucającymi się na nich drapieżnymi ptakami, oczywiście sztucznymi. Dzieci będą miały niezatarte wrażenia do końca życia. - A kto za to wszystko zapłaci? - Lalka, oczywiście. - A co z chłopcami? Nawet nie próbuj mi wmawiać, że „nauczysz" ich lubić lalki! - Nie mam pojęcia, co z chłopcami. Czym się bawią mali chłopcy? - Fiona rzuciła mu pytające spojrzenie. - Czymś bardziej skomplikowanym niż lalka. - Racja. To powinno być coś brutalnego. Możemy im sprzedawać plastikowe aligatory z otwieraną paszczą, z której wystaje ludzka ręka. Z zegarkiem! Fiona była zaszokowana, kiedy ??? wpadł w furię. Zmarszczył czoło, aż ciemne brwi zbiegły się w jedną linię. - Nie wolno ci żartować z rzeczy, o których nie masz zielonego pojęcia! 203 JUDE DEVERAUX ??? odwrócił się tyłem i Fiona przestraszyła się, że on chce już wracać do samochodu. Czyżby zniszczyła ich bezcenny dzień wolności? Natychmiast pobiegła za nim. - Przepraszam! - zawołała szybko, choć nie wiedziała, za co go przeprasza. Prawdę mówiąc, nie bardzo nawet pamiętała, co przed chwilą mówiła. Podeszła do ???'? ? położyła mu rękę na ramieniu. - Naprawdę nie chciałam znieważyć twojego stanu. Właściwie zaczynam lubić Florydę. Jest... - Właśnie tak znaleźliśmy wujka Gila - powiedział cicho ???. Nie od razu zrozumiała, o co chodzi. - Znaleźliście? Ja nie... - Gwałtownie wciągnęła powietrze. - To znaczy...? - Pewnego dnia wyszedł obserwować ptaki i już nie wrócił. Kilka tygodni później znaleźliśmy... jego złoty zegarek. Fiona nie chciała więcej pytać, nie chciała więcej wiedzieć. Istnieją takie obrazy, które kiedy już raz zagoszczą w ludzkim mózgu, nigdy go nie opuszczą. - Słuchaj, chyba powinniśmy już wracać. Komary będą... -Widząc minę Fiony, ??? urwał w pół słowa. Dziewczyna nie wiedziała, skąd ten pomysł przyszedł jej do głowy. Może to myśl o tym zegarku. Złotym zegarku. Za plecami ???'? rosło stare, sękate drzewo. Słońce załamywało się na nim i sprawiało, że coś na tym drzewie skrzyło się jak złoto. Oczy Fiony zrobiły się wielkie jak dwa księżyce, zakryła usta ręką i zaczęła się cofać. - Co się stało? - szepnął ???. - Złoto - wykrztusiła. - Jakie złoto? Gdzie? - Lwy. Jeśli... - Gardło jej się ścisnęło i nie zdołała nic więcej powiedzieć. Od tak dawna byli już razem i to w najbardziej intymnych sytuacjach, że ??? potrafił bez trudu czytać w myślach Fiony. 204 Przypływ - Jeśli ta historia wydarzyła się naprawdę, to gdzie są lwy, tak? Dobre pytanie. Powoli podniosła ramię i pokazała drzewo za plecami ???'?. Odwrócił się, ale z miejsca, w którym stał, nie zdołał dostrzec nic niezwykłego. Spojrzał na Fionę, która nadal zakrywała usta dłonią i wskazywała coś ręką. ??? opuścił lornetkę, wspiął się na ponad dwa metry na kolczastą palmę i powiódł ręką wzdłuż pnia drzewa. Wyczuł zgrubienie. Drzewo niemal całkowicie zarosło wbite w pień obce ciało, więc użył scyzoryka