Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Pomimo okresowych niepowodzeń B. Mussoliniego w gospodarce i polityce zagranicznej jego popularność ciągle wzrastała. Sukcesy w wojnie z Abisynią w latach 1935-1936 (Etiopia), osiągnięte przy dużej pomocy Niemiec, znacznie go umocniły, pomimo że wykazały jednocześnie słabość militarną państwa. Wojna wywołała nową falę włoskiego nacjonalizmu i zarówno pod względem ideowym, jak i politycznym zbliżyła Włochy do Trzeciej Rzeszy. Wojna z Albanią w 1939 r. miała już zupełnie inny charakter; przyniosła szybkie zwycięstwo Włochom i Duce triumfował. W drugiej połowie lat trzydziestych i w czasie drugiej wojny światowej Włochy robiły wszystko pod wyraźne dyktando A. Hitlera. Wprowadzana i umacniana była polityka rasistowska, rozbudzano nacjonalizm tłumów, wojna była ciągle gloryfikowana jako najwyższe dobro dla narodu i państwa. Odwoływano się do wielkich tradycji starożytnego Rzymu, uzasadniając, że Włosi są jedynymi spadkobiercami kultury starożytnej Italii. Trafiło to do przekonania wielu mieszkańców Półwyspu Apenińskiego. 44 W odróżnieniu jednak od Trzeciej Rzeszy Niemieckiej wiele proble- Imów gospodarczych nie zostało rozwiązanych. Włączenie Włoch do stw Osi (Berlin-Rzym-Tokio) i udział w drugiej wojnie światowej przyniosło rozczarowanie całemu narodowi włoskiemu. Żołnierze włoscy, słabo przygotowani i wyszkoleni — w porównaniu z niemieckimi — ginęli na rozległych frontach w głębi Rosji. Przeciętnemu Włochowi nikt nie umiał wytłumaczyć, dlaczego Włosi giną w Rosji i dlaczego wewnątrz państwa następuje kryzys. Nawet najbliżsi współpracownicy Mussoliniego opuszczali go i czując nieuchronny koniec, samodzielnie podejmowali rozmowy z aliantami. Wielu polityków i działaczy faszystowskich popełniało samobójstwa w iście rzymskim stylu. Gdy wojska alianckie zajęły niemal cały Półwysep Apeniński, B. Mussolini salwował się ucieczką do Szwajcarii, ale w tłumie uciekinierów został rozpoznany i schwytany przez oddział włoskich partyzantów. Ci niemal natychmiast, bez żadnego sądu, zabili go i jego kochankę Clarę, która towarzyszyła mu w ucieczce. Oto opis śmierci Duce i jego kochanki w zbeletryzowanej formie (Cawthorne 1996, s. 74-76): Clara i Mussolini uciekli na północ, do Como. Tu dołączyła do nich Elena Curti Cucciate, ładna, jasnowłosa córka byłej kochanki Duce, Angeli Curti. Benito chadzał z nią na spacery, co wpędzało Clarę w paroksyzmy zazdrości. „Co tu robi ta kobieta?! - krzyczała histerycznie. - Musisz natychmiast się jej pozbyć! Musisz! Musisz!" Nie musiał. Zamiast tego on i Elena wyruszyli w drogę z niemieckim konwojem. Clara dogoniła ich, gdy zatrzymali się przed partyzancką blokadą na drodze prowadzącej ku szwajcarskiej granicy. Partyzanci oświadczyli, że aby uniknąć rozlewu krwi, przepuszczą wszystkich Niemców, lecz nie pozwolą przejechać żadnemu włoskiemu faszyście. Clara doradziła Mussoliniemu, by przebrał się w niemiecki mundur, aby umożliwić sobie ucieczkę, po czym zaczęła płakać. Duce wdział szynel oraz hełm i wdrapał się na ciężarówkę. Gdy odjeżdżał, Clara biegła za samochodem i próbowała wskoczyć, lecz pochwycił ją jeden z ministrów Mussoliniego. Musiał użyć całej siły, by oderwać jej ręce od burty. Na kolejnej blokadzie któremuś z partyzantów udało się jednak dostrzec zniena- widzonego Duce. W pobliskim mieście konwój został przeszukany. Clara dogoniła kochanka tylko po to, by zostać aresztowana wraz z nim.Z początku udawała, że jest Hiszpanką. Pytała nawet partyzantów, co zrobią z Clara Petacci, gdy ją dostaną. Wkrótce jednak wyznała prawdę: — Nienawidzicie mnie. Sądzicie, że poszłam z nim dla jego pieniędzy i władzy. To nieprawda. Moja miłość nie miała nic z egoizmu. Poświęciłam się dla niego. Błagała, by umieszczono ich w jednym więzieniu. „Jeśli zabijecie jego, zabijcie także mnie" — mówiła. Wydano odpowiednie rozkazy i przewieziono oboje do Mediolanu. Gdy wiozące ich samochody spotkały się na drodze, mieli możliwość zamienienia kilku słów. Clara była absurdalnie oficjalna. „Dobry wieczór, ekscelencjo" — powiedziała. Mussolini był wściekły widząc ją. „Signora, co pani tutaj robi?" — zapytał. „Chciałam być z panem" — odparła. Więźniowie i ich eskorta przybyli do Azzano o trzeciej piętnaście nad ranem. Za- trzymali się w domu rodziny o nazwisku De Marias. 45 Następnej nocy około czwartej zjawił się Audisio, mężczyzna w brunatnym pro-chowcu. Twierdził, że przynosi ratunek. Zawiózł kochanków do pobliskiej willi... . „Wybawcami" byli członkowie komunistycznej partyzantki, którzy mieli dokonać egzekucji Mussoliniego i piętnastu innych przywódców faszystowskich. Clara objęła Benita i wykrzyknęła: „Nie! Nie! Nie wolno wam tego zrobić! „Zostaw go - powiedział Audisio - albo ciebie też zastrzelimy". Groźba nie wywarła na Clarze żadnego wrażenia. Jeśli Mussolini miał umrzeć, chciała umrzeć wraz z nim. Trzymała go kurczowo w ramionach. Audisio podniósł broń i nacisnął spust, lecz chybił. Clara rzuciła się ku niemu i chwyciła lufę obiema rękami. Gdy się mocowali, Audisio nacisnął cyngiel jeszcze raz. „Nie możesz tak po prostu nas zastrzelić!" — krzyczała kobieta. Audisio nacisnął spust po raz trzeci, lecz broń najwyraźniej się zacięła