Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

..] wyprowadzić zaraz król wojsko w pole rozkazał i przed samym obozem w lepszym szyku, niż był na papierze namalowany, one postawił" :". Podsumowując, wypada stwierdzić, że pamiętnikarze uznali za jedną z przyczyn zwycięstwa autorytet króla38 oraz zdyscyplinowanie żołnierzy. W analizowanych tekstach na szczególną uwagę zasługują opisy samych zmagań. Fragmenty te cechuje największy rozmach epicki. Przy tym w nich właśnie ujawniają się najwyraźniej emocje piszących. W pamiętniku Jemiołowskiego spotykamy się z dwutorowym prowadzeniem narracji poprzez paralelną relację sytuacji w obozie polskim i kozackim' . Kiedy król Jan Kazimierz „na dalszą wojnę wcześnie gotował się i wici na pospolite ruszenie wcześnie do województw wydać kazał", wtedy leż wódz kozacki, „inventor omnium malorum", gromadził wojsko: „Alcć i Chmielnicki nie próżnował, ale A.S. Radziwiłł, Pamiętnik..., dz. cyt., t. 3, s. 303. S. Oświęcim, Dyaryusz..., dz. cyt., s. 334. Wielu pamiętnikarzy podkreślało talent strategiczny fana Kazimierza pod Beresteczkiem. Odwaga osobista monarchy i zastosowanie nowoczesnej taktyki walki w znacznej mierze przyczyniły się do ostatecznego zwycięstwa. Na militarne „walory" królewskie zwracano zresztą uwagę i wcześniej. Jego to odwaga i determinacja miała uratować wojsko pod Zborowem w 1649 roku. Oto opis zachowania monarchy: „Widząc to król, że nasi tył podawali, przypadł z dobytym rapierem, wołając: »Panowie, nie odstępujcie mnie i ojczyzny wszystkiej!« A kiedy już w pół obozu naszych wspierano, król i uchodzących za chorągwie i wodze chwytał, animował, drugich zabijać chciał, aby nie uciekali i dwie chorągwie tylko na posiłek, bo innych nie było i rajtarię swoją zemknąl, która pede firmo [jak wryta] stanąwszy, strzelbą nieprzyjaciela re-pressit [odparła]" (Opisanie zborowskiej bitwy z Kozakami d. 15 Augusta r. 1649..., rkps Bibl. Stefanyka, f. 5, sygn. 2399 I, k. 3v). Autor przyjmuje w tym wypadku postawę narratora wszechwiedzącego, który doskonale się orientuje zarówno w królewskich myślach, jak również posunięciach Chmielnickiego. I z większymi siłami niż przedtem na lacką wojnę gotował się, posławszy do pobratymców swoich [tj. Tatarów] z upominkami posła"40. Także w samym opisie zmagań polsko-kozackich autor stosuje epicką technikę zmiany punktu widzenia. Najpierw relacjonuje atak Jeremiego Wiśniowicckiego na tabor kozacki , po czym, nie kończąc wątku, przechodzi do omawiania działań lewego skrzydła armii: „Tymczasem w tył Tatarom na lewe skrzydło wyuzdanym, prawe skrzydło tropem z armatą i piechotami następowało, z dział kule i granaty ogniste gęste na przyjaciela wypuszczając"42. Po opisie zwycięstwa na lewym skrzydle autor powraca do obrazu działań Wiśniowicckiego: Polacy pustosząc z gniewu cokolwiek im na drodze zastąpiło, poszło za niemi ochotnika i chorągwi lekkich ordyno wanych niemało i uchodzących na przeprawie rzeki Ikwy zaskoczywszy, o kilka tysięcy obywatelów tamtejszych trupem położyli, starszyzna z drugimi ustąpiła. Więc kiedy już tatar skie wojsko spędzone było tymże impetem, nasi już się ws/.y scy w jedno złączywszy ks. Wiśniowieckiemu sukurs dali i na kozacki tabor gwałtem nastąpili, i niemało pola kozackim tru pem okrywszy do taboru już ufortyfikowanego wałami i wo zami ostatek ich wpędziwszy, zaraz pewnie by ich byli za Bożą pomocą w taborze pokonali, gdyby nie wieczorny gwałtowny deszcz uderzył, który wespół z nocą marsowej przeszkodził robocie '. Dzięki zmianie perspektywy „oglądu" przebiegu bitwy autor uzyskuje efekt dramatyzmu sytuacji. Takie prowadzenie narracji z pewnością wpływało na wyobraźnię odbiorcy oraz wzbudzenie zaciekawienia na temat finału urywanych „wątków". Unaocznieniu opisywanych wypadków służy też wpro- Pamiętnik Mikołaja Jemiołowskiego..., dz. cyt., s. 20. 41 Zainicjowanie bitwy przez Wiśniowieckiego w przełomowym dniu podkreślają i inni pamiętnikarze. W relacji Bogusława Radziwiłła czytamy: „Książę Wiszniowieckie najpierwszy potrzebę zaczął, ze dwie godzinie w ustawicznym kozackim trwając ogniu..." (B. Radziwiłł, Autobiografia, wstęp i oprać. T. Wasilewski, Warszawa 1979, s. 130). : Tamże, s. 24. , , 43 Tamże, s. 24-25