Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

- Nawet dziaBo z du|ego statku nie bdzie mogBo nas tam dosign. - Nie. - Jego wzrok wyra|aB uznanie dla szybko[ci jej my[li rejestrujcej ten strategiczny szczegóB. Alaska 269 - Nanuk i tak ma wielu ludzi i wiele strzelb. - Wy[lemy posBaDców do innych klanów i poprosimy o strzelby i wojowników, |eby[my mogli zniszczy Rosjan. Oni przyjd za trzy, mo|e cztery dni. ByBo tak, jak przewidziaB jej brat. Pod osBon ciemno[ci wymknli si ze wsi, która stanowiBa cel dla dziaB rosyjskich statków i poszli do swojej twierdzy, poBo|onej u uj[cia rzeki, w gór zatoki. Wzniesiona na maBym pagórku, w[ród zaro[li, otoczona byBa obronn [cian grubo[ci dwóch kBód i sze[ stóp wysok. W dBugiej [cianie od strony zatoki byBy dwa otwory strzelnicze dla maBego dziaBka, które otrzymali od Boston mana. Dwie bramy umieszczono od strony lasu, a czterna[cie pomieszczeD mieszkalnych zapewniaBo schronienie w [rodku twierdzy. W poBudnie Córka Kruka zobaczyBa, jak zwiadowca wysBany do obserwacji Rosjan wchodzi do twierdzy. Nie wróciBby, gdyby nie miaB niczego do doniesienia. - Czy idzie Nanuk? - Nie. - Z lekka zadyszany potrzsnB gBow. - Nanuk i jego ludzie wyldowali we wsi i weszli na wzgórze za ni. Przywizali kawaBek czerwonego materiaBu z obrazem dwugBowego orBa do sBupa i wbili sBup w ziemi. Teraz cign armaty i budulec na gór. Tego popoBudnia jej brat dodaB czerwonej farby, oznaczajcej wojn, do czarnej, która zawsze pokrywaBa jego twarz jako ochrona przed insektami, odbiciem sBoDca od wody w lecie, a [niegu w zimie. WBo|yB swoj drewnian ochronn kamizelk, wziB tarcz i przyBczyB si do eskorty okoBo sze[dziesiciu wojowników, którzy mieli towarzyszy wodzowi. Opu[cili twierdz, |eby ponownie odszuka Nanuka i zorientowa si, co zamierza robi. Kiedy grupa ta dotarBa do wioski, SBoDce Cedru zobaczyB pBacht z orBem, która powiewaBa z masztu na pagórku. Obronna [ciana z drewna byBa ju| cz[ciowo wykoDczona, a dBugie lufy dziaB zwrócone w kierunku krajowców. Kiedy zatrzymali si poza zasigiem ognia rosyjskich strzelb, wódz zawoBaB, |eby Nanuk wyszedB rozmawia z nimi. Tylko garstka ludzi schodziBa z Nanukiem ze zbocza