Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Do tego zadania wyznaczony zosta� kolejny Fulcrum. Pilot zastanawia� si�, ile czasu zajm� pomiary kartograficzne wszystkich stref zerowych, teren�w, kt�re ze wzgl�du na g��bokie doliny wymyka�y si� kontroli radarowej i na kt�rych kry� si� mog�y nadlatuj�ce nad Keflavik samoloty wroga. Oficerowie radiolokacji nanosili w�a�nie na mapy topograficzne niekorzystne miejsca, kiedy zaalarmowa� ich krzyk przera�onego operatora. Czyste ekrany radar�w pokry�a nagle "trawa" zak��ce� z pot�nych radiostacji zag�uszaj�cych. Mog�o to znaczy� tylko jedno. W stoj�cych na ko�cu pasa jedenastego hangarach rozleg� si� d�wi�k syren alarmowych. Piloci, kt�rzy spali lub grali w domino, zerwali si� na r�wne nogi i pobiegli do maszyn. W wie�y kontrolnej oficer dy�urny si�gn�� po s�uchawk� polowego telefonu. Najpierw po��czy� si� z pilotami w my�liwcach, a nast�pnie z dow�dc� baterii rakiet. - Uwaga, alarm przeciwlotniczy! W bazie zawrza�o. Obs�uga naziemna uruchamia�a wmontowane w samoloty samorozruszniki, podczas gdy piloci wsiadali dopiero do maszyn. Bateria SAM-�w w��cza�a systemy steruj�ce ogniem; w ruchomych wyrzutniach pojawi�y si� gotowe do odpalenia rakiety. Osiemna�cie bombowc�w B-52, lec�c poni�ej horyzontu radiolokacyjnego, w��czy�o urz�dzenia zak��caj�ce dzia�anie system�w teleelektrycznych przeciwnika. Samoloty nadlatywa�y w sze�ciu grupach, po trzy maszyny w ka�dej. Pierwszy zesp� przemkn�� nad wierzcho�kiem Snaefellsa, sto kilometr�w na p�noc od Keflaviku, reszta nadlatywa�a od zachodu, wysy�aj�c w stron� celu nawa�� ha�asu elektronicznego wytwarzanego przez radiostacje zag�uszaj�ce wspomagane jeszcze aparatur� samolotu EF-111 Raven. 332 � TOM CLANCY Pilot radzieckiego my�liwca wzbi� ju� wysoko maszyn�, wy��czy� radar i wzrokiem bada� niebo, czekaj�c na informacje, kt�re mia�y nap�yn�� z ziemi. Jego koledzy wje�d�ali na pasy i natychmiast startowali. Pilot miga, kt�ry w�a�nie wyl�dowa�, kl�� pod nosem, ponaglaj�c obs�ug� naziemn� pospiesznie nape�niaj�c� paliwem baki. Jaki� technik rozla� na skrzyd�o dziesi�� galon�w paliwa. Cud, �e benzyna nie eksplodowa�a. Natychmiast zreszt� pojawi� si� tuzin ludzi z ga�nicami wype�nionymi dwutlenkiem w�gla. Wzg�rze 152, Islandia Edwards, s�ysz�c charakterystyczny ryk silnik�w my�liwc�w, uni�s� gwa�townie g�ow�. Po wschodniej stronie ujrza� ciemn� smug� dymu i w chwil� p�niej w odleg�o�ci zaledwie nieca�ych dw�ch kilometr�w przemkn�y po niebie ciemne sylwetki. Ko�ce skrzyde� znakomicie uzbrojonych samolot�w u�atwia�y rozpoznanie maszyn. - F-4 - krzykn�� porucznik. - To nasi! By�y to odrzutowe phantomy z nowojorskiej Narodowej Stra�y Powietrznej, zwane Dzikimi Zab�jcami SAM-�w. Rosjanie skupili sw� uwag� na nadlatuj�cych bombowcach, a my�liwce p�dzi�y tu� nad wierzcho�kami wzg�rz i dnami dolin, wykorzystuj�c teren do maskowania swojej obecno�ci. Drudzy piloci, siedz�cy w tylnych fotelach, szukali stanowisk radar�w wroga. Wybierali te najbardziej niebezpieczne. Kiedy my�liwce znalaz�y si� pi�tna�cie kilometr�w od Keflaviku, nabra�y raptownie wysoko�ci i odda�y salw� antyradarowymi rakietami Standard-ARM. Kompletnie zaskoczy�y Rosjan, kt�rzy, koncentruj�c uwag� na ameryka�skich bombowcach, nie spodziewali si�, i� nalot b�dzie dwufalowy. Nie wykryli w por� nadlatuj�cych rakiet. Trzy pociski do zwalczania radar�w trafi�y w cele, niszcz�c dwa stanowiska radiolokacyjne oraz jedn� ruchom� wyrzutni� SAM-�w. Dow�dca innej wyrzutni obr�ci� pojazd, przeszed� na r�czne sterowanie urz�dzeniem i skierowa� je na nadlatuj�ce maszyny wroga. Phantomy zag�uszy�y jego radar chmur� aluminiowych pask�w, po CZERWONY SZTORM � 333 czym ponownie zesz�y do wysoko�ci dziesi�ciu metr�w. Ka�dy z pilot�w, przelatuj�c nad wyznaczonym terenem, prowadzi� pospieszn� obserwacj�. Jeden z nich ujrza� nie uszkodzon� wyrzutni� SAM-�w. Natychmiast przemkn�� nad ni�, by spu�ci� pojemniki z rockeye'ami. Spad�y szybko, rozsiewaj�c szerokim �ukiem sto bombek. Wyrzutnia rakiet S A-11 przesta�a istnie�, a jej za�oga nie zorientowa�a si� nawet, co j� zabi�o. Tysi�c metr�w dalej sta� pojazd z dzia�em przeciwlotniczym. Phantom ostrzela� go z armatek pok�adowych i uszkodzi�. Przemkn�� nad p�wyspem, a nast�pnie odlecia� na otwarte morze. Zostawia� za sob� chmury aluminiowych pask�w i eksploduj�ce flary. "Zab�jcy" wykonali nalot po mistrzowsku. Zanim radzieckie za�ogi wyrzutni zdo�a�y zareagowa�, cztery maszyny znikn�y ju� nad morzem. Dwa wystrzelone SAM-y eksplodowa�y w aluminiowej chmurze. Bateria straci�a dwie trzecie pojazd�w z zainstalowanymi wyrzutniami i wszystkie radary. Trzy ruchome wyrzutnie zosta�y b�d� zniszczone, b�d� ci�ko uszkodzone. A trzydzie�ci kilometr�w dalej znajdowa�a si� nadlatuj�ca formacja bombowc�w. Jej radiostacje zag�uszaj�ce zalewa�y powietrze elektronicznym ha�asem. Nie potrafi�y naturalnie wyeliminowa� dzia� sterowanych radarami. Rosjanie u�ywali nowego systemu radiolokacji, a Amerykanie nie posiadali odpowiedniego sprz�tu
