X


Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Zreszt� - mo�e z czasem inaczej u�o�� si� warunki. Otoczy� j� ramieniem i z�o�y� kilka delikatnych poca�unk�w na oczach. - Wypi�em twoje �zy! - powiedzia� z u�miechem. - A teraz obiecuj� ci, �e nie b�d� si� wtr�ca� do wychowania Ani. Ty - jako matka - zostaniesz nadal decyduj�c� instancj�. Ja za� bior� na siebie o wiele skromniejsz� rol� - dostarczyciela na ten cel �rodk�w pieni�nych! Czy dobrze?! Czy moje s�oneczko ju� wyjrza�o zza chmury?! - M�j ukochany! - wydar� si� jej okrzyk szcz�cia z piersi - oplot�a r�kami jego szyj� i ma�e usteczka �wie�e i kra�ne jak soczyste wi�nie, wtuli�a w spragnione usta narzeczonego. Przeci�g�y poca�unek da� im pozna� s�odycz niezm�conej harmonii pomi�dzy dwiema odr�bnymi istotami. Siedzieli jeszcze czas jaki� milcz�cy i upojeni. - M�j jedyny, m�j szlachetny! - przerwa�a wreszcie cisz� Alinka. - Wiem, �e uczyni�e� dla mnie ofiar�! Ale nie b�dziesz tego �a�owa�! Oddana ci jestem ca�� dusz�, ca�ym sercem i wszystko bym r�wnie� dla ciebie zrobi�a, a i Ania musi ci� pokocha�! Zobaczysz! - W to w�tpi�! - zaprzeczy� Edmund i lekki cie� sarkazmu przys�oni� mu na chwil� pi�kne czarne �renice. - Ale co si� tyczy ciebie, moje b�stwo z�otow�ose, to mo�e przyjdzie chwila, gdy i ja poprosz� ci� o jakie� ust�pstwo. Czy w�wczas b�d� m�g� przypomnie� ci t� nasz� rozmow�?! - To b�dzie zbyteczne! - rozkochany wzrok pani Aliny obejmowa� narzeczonego i unosi� si� woko�o jego postaci niby dym z kadzielnicy. - Pewna jestem, �e bez przypominania spe�ni� z rado�ci� ka�de twe �yczenie! - Ale s�ysz�, �e Ania z Brygidk� ju� powr�ci�y. Prosi�e� o godzin�, a jeste� tu - spojrza�a na z�oty zegarek na r�ce - ca�e dwie godziny! Chod�, Ani�tko, moje kochanie! - zawo�a�a na g�os serdecznie, widz�c wsuni�t� w uchylone drzwi g��wk� dziewczynki, kt�ra ju� si� cofa�a, spostrzeg�szy niemi�ego go�cia. Na powt�rne wezwanie matki wesz�a nareszcie i dygn�a z daleka. - Chod� do mnie, Aniu�! Tak! Przytul si� do mamusi. Powiem ci wielk� nowin�. Nie b�dziesz ju� sierotk�. Oto tw�j nowy tatu�, dobry, szlachetny, kochany. Trzeba, �eby� go tak�e kocha�a. Mamusia ci� o to prosi! - przy�o�y�a usta do policzka dziecka, ale ma�a wyrwa�a si� z r�k matki i uciek�a z pokoju. - Dobrze si� zaczyna! - b�kn�� Edmund niech�tnie. - Wychodz�, moja najdro�sza. Nie psujmy sobie niezapomnianych chwil szcz�cia. Zatelefonuj� do ciebie jutro, kiedy i gdzie si� zobaczymy. �egnaj, cudzie ty m�j! - poca�owa� obie jej r�ce i wyszed�, odprowadzony przez narzeczon� do drzwi wej�ciowych. `ty Nowe powik�ania Poprzedniego dnia Edmund wr�ci� p�no do "Bristolu", gdy� spotka� niespodziewanie dawnych koleg�w szkolnych i poszed� z nimi na kolacj�. Wspomnienia lat m�odzie�czych jak rw�ca fala nadci�gn�y ku nim z oddali. Tera�niejszo�� by�a ciekawa, a przysz�o�� tai�a w sobie wszelkie mo�liwo�ci - przesiedzieli tedy d�ugo w restauracyjnej sali, poddaj�c dyskusji przer�ne sprawy. W hallu portier hotelowy poda� "ja�nie panu" wraz z kluczem list polecony ze Szwecji. Edmund spojrza� ciekawie. Przys�a�a go z Kijowa firma, w kt�rej pracowa�. Adres pisany by� na maszynie, a na odwrotnej stronie koperty widnia� stempel jakiego� handlowego przedsi�biorstwa. Znalaz�szy si� w swoim pokoju, usiad� wygodnie w klubowym fotelu, przeci�� kopert� i z zainteresowaniem j�� szuka� podpisu na li�cie. "Boles�aw �migielski" - wyczyta�