Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

I mówimy, że to erotomaństwo zaprowadzi cię tam, gdzie robale będą ci ciągnąć! Percy skrzywił usta, modelując wargi w grymas politowania dla dwóch profanów, a Bo spojrzał na mnie: -- Szkoda wysiłku, Lance!... Ten kieszonkowy Rasputinek trznia twoje przestrogi. Możesz gadać jak do kondoma! I wtedy padło słowo postęp, gdyż Bo zakończył refleksją bardziej filozoficzną: -- To ofiara postępu. Uzależniony niby ćpun walący koks! Zamiast wycinać mu ołów z klatki piersiowej, powinni mu wyciąć tego sportowego syfa z klatki czaszkowej!... No co, może nie mam racji? Nie mam?!... Jeboagregat, wyczynowiec, ,,perpetuum mobile"*, psiakrew! Baby tak się rozemancypowały, że teraz wszystkie chcą się rypać z kimkolwiek dla sportu, ponieważ taka jest moda, a moda to u bab rzecz święta, tylko że nie każdy spośród kimkolwieków wyrabia przy tej karuzeli, więc pewni kimkolwiekowie muszą dymać za bliźniego swego, dubeltowo, i on jest właśnie takim pracoholikiem, bije rekordy, dyma za pół narodu! Skąd bierze spermę na ten przerób, to już tajemnica mateczki patologii, mnie to zresztą gówno obchodzi, olewam to rozpryskowo... -- I tak powinno być !... Skończcie klapać i zabierzcie mnie do domu -- przerwał mu Percy. -- Skończę kłapać, kiedy będę chciał, nie przymykaj mi gęby, baranie! -- Okey, ale po co tak głośno wrzeszczysz? Tu nie ambona. Stanąłem między nimi: Będąca w wiecznym ruchu, samonapędzająca się maszyna. -- Uspokój się, Bo, porozmawiamy w domu, gapią się na nas ludzie. -- Jestem całkowicie spokojny, jeszcze nie widziałeś mnie wnerwionego! Jak się kiedyś wkurzę, to tak go nakopię, że mu dupa wyjdzie przez brzuch!... Zresztą, proszę bardzo, mnie to nie przeszkadza, niech dyma wszystko co się rusza, aż się wydyma doszczętnie! W normalnym kraju zamknięto by takiego u czubów! Mam to gdzieś, tylko nie lubię jak się strzela koło moich własnych 28 Waldemar Lysiak skroni, wewnątrz mojego własnego lokalu, do mojego własnego kumpla, który zgrywa Rasputina, bo jest klinicznym idiotą! I jak się plami juchą moją własną nową wykładzinę, za którą dałem kupę forsy! A poza tym nie mam do palanta pretensji i przepraszam, że żyję, uwielbiam kretynów! -- No to daj kluczyki, ja poprowadzę, Bo. -- Mój samochód, moje kluczyki, moja kierownica! -- Co jest?! -- spytał mnie Percy. -- To on nie przyjechał motorem?... -- Nie, wziął swój wóz. Duże volvo, będzie ci wygodnie, tylne siedzenie jak łóżko dla nowożeńców. -- Nie jadę z nim!... On nie umie prowadzić samochodu, umie jeździć tylko na harleyach!... Przyjedź po mnie swoją gablotą, Lance, albo bierzemy taksówkę! -- Przestań, ja poprowadzę ten wóz, Percy. -- A dlaczego nie ja?! -- wściekł się jeszcze bardziej Bo. -- Dlatego, że się zdenerwowałeś... Daj kluczyki. -- Nie piłem, mogę prowadzić sam! Jeśli myślisz, że jestem wkurwiony, Lance, to się mylisz. Jak ktoś chce się zadymać na śmierć, to niech dyma, co mi do tego? Czy ja chcę zbawiać świat, reedukować ludzkość, tłumić wolność, proszę kolegów? Niech żyje luzactwo i libido! Wszystkie dupy świata łączcie się! Macie jednego boga, Priapa, a Percy jest jego delegatem! Zajebcie się pospołu, mnie to wisi, olewam to, proszę bardzo, cicho sza! Nie przeszkadza mi to nic a nic! Jedziemy! Mnie również nie przeszkadzało, iż żyję w czasie, kiedy sławne kurewki z Hollywoodu uchodzą za ideał kobiecości i wyznaczają dla obu płci standardy ,,wolnego seksu", czyli rozwiązłości powszechnej. We wszystkich epokach luksusowe nierządnice wyznaczały standard chuci; co prawda standard elitarny, który jednak demokratyzował się systematycznie mimo wysiłków kapłanów i moralistów, by dzięki libertynom, liberałom, feministkom i mediom zbudować pod koniec XX wieku globalną dupczeniową wioskę, nie mniej rozwiniętą od tej informatycznej, zapowiedzianej przez McLuhana. Bulwersować się czymś takim -- nawrotem do pierwotnej zwierzęcości -- byłoby głupio. Stoik to żywa wieża z kości słoniowej -- jest wodoszczelny jak skafander i ognioodporny jak azbestowy kombinezon -- wszelkie zepsucie przyprawia go co najwyżej o ziewanie. Drażnił mnie inny aspekt postępu -- wzrastająca szybkość. Czym jest wariackie przyspieszanie, jeśli nie stałym, bez hamulców i bez przerw, dociskaniem pedału gazu w automobilu? Spróbujcie tak jeździć serpentynową drogą! Ale wcześniej podyktujcie testament. Mój ,,spokój wieczności" był sprzeciwem wobec sprinterskiej aberracji świata. Stoicy dawnych czasów mogli mieć myśli podobne -- tego nie wykluczam Kielich 29 -- jednak wykluczam paralelność sytuacyjną