X


Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Z wyrazu jej twarzy odczyta�, �e jest gotowa od razu wbi� mu w gard�o rytualny sztylet, kt�ry mia�a przy pasku. Oczywi�cie nie m�g� si� poruszy�. Kot ponownie trzyma� go na uwi�zi. Oczy Solaris jarzy�y si� blaskiem w�ciek�o�ci, kt�ra nawet jego, zahartowanego w bojach weterana, mog�a przyprawi� o dreszcz. Jej twarz by�a bia�a jak �nieg za oknem, ale r�ce nie dr�a�y. - Daj mi pow�d, dlaczego ja nie musz� ci� zabi�, jak ty zabi�e� m�j przyjaciel - wyplu�a z siebie w ci�ko akcentowanym hardorne�skim. "Nie�le, zwa�ywszy, �e najpewniej nie uczy�a si� go za d�ugo." My�li biega�y mu po g�owie. Co powinien jej powiedzie�? Co m�g�by jej powiedzie�? W co uwierzy? Prawdopodobnie w nic. Nie, nie by�o sensu broni� siebie i swojego post�powania. Szukanie wym�wek nie obroni go. Gdyby m�g�, wyprostowa�by si� w krze�le. Skoro nie m�g� tego zrobi�, spojrza� jej prosto w oczy. Zapewne zn�w jest zmuszony m�wi� prawd�, wi�c dlaczego nie mia�by od niej zacz��? - Nie mog� - powiedzia� odwa�nie. - Wed�ug prawa twojego i mojego kraju, moje �ycie nale�y do ciebie. Pope�ni�em morderstwo, cho� nie w�asnymi r�kami. Nie mog� usprawiedliwi� decyzji, kt�ra okaza�a si� tak b��dna i tak zgubna. Zmru�y�a nieco oczy, jakby oczekiwa�a wykr�t�w - albo przynajmniej takiej pr�by. Czy�by jednak nie rzuci�a na niego zakl�cia zmuszaj�cego do m�wienia prawdy? - Co wi�cej, z tego, co w�wczas wiedzia�em, wynika�o, �e to wasz sojusz zsy�a na nas magiczne burze jako bro� maj�c� razi� strachem - ci�gn��. - Dlatego wys�a�em w�asn� bro�, by zniszczy� sojusz. Zapewne dowiod�em w ten spos�b mojej ni�szo�ci moralnej, skoro w og�le mog�em was podejrzewa� o wysy�anie broni zabijaj�cej zar�wno wojownik�w, jak i cywil�w. Udowodni�em to jeszcze bardziej, odp�acaj�c wam tym samym. Imperium to gro�ny wr�g, pani, a w ci�gu wiek�w zyskali�my jeszcze gorszych nieprzyjaci�. Jeste�my gotowi widzie� wok� siebie ka�d� niegodziwo�� i odpowiedzie� na ni� tym samym. Zmarszczy�a si� jeszcze bardziej, ale nieco szerzej otworzy�a oczy. - Ale zwracam ci uwag�, Synu S�o�ca - o�mielam si� stwierdzi�, �e jako przyw�dca zapewne znalaz�a� si� w podobnej sytuacji. Tylko ty potrafisz powiedzie�, czy post�pi�aby� podobnie. Trafi�; pozna� to po jej oczach i lekkim grymasie. Jednak jej gniew nie zmniejszy� si�. - Pierwszy raz w moim �yciu teraz - powiedzia�a przez zaci�ni�te z�by - rozwa�am, �eby odwo�a� m�j zakaz wzywania demon�w i wezwa� mag�w, by sprowadzi� te straszliwe duchy na twoje oddzia�y. Do tego mnie przyprowadzi�e�! Zanim odpowiedzia�, bardzo starannie rozwa�y� s�owa. - Z tego, co o tobie wiem, jeste� zbyt sprawiedliwa, by m�ci� si� na niewinnych za to, co zrobi� tylko ich przyw�dca. Podnios�a g�ow�. - Wi�c ty ofiarujesz mi swoje �ycie? Podni�s� brew - zostawiono mu przynajmniej tak� swobod� ruchu. - Mieszka�cy miasta, jak i moi podkomendni, polegaj� na mnie. Beze mnie Shonar i koszary popadn� w chaos, gdy� nie znajd� innego cz�owieka, kt�rego wszyscy przyjm� jako dow�dc�. Najpewniej by�by to jeden z moich genera��w; kto�, kto nie wie tyle o tobie i b�dzie uwa�a� sojuszu za �miertelnego wroga. Jeste� zbyt dobrym przyw�dc�, by zabi� by�ego wroga, kt�rego mo�e zast�pi� kto�, kto nadal b�dzie twoim nieprzyjacielem - zaryzykowa� nieco �mielszy ton. - Nie jestem twoim wrogiem, Solaris. W moim li�cie napisa�em prawd�. Stracili�my kontakt z Imperium, Imperium nas opu�ci�o. Moje obowi�zki wobec ludzi ka�� mi dba� o ich bezpiecze�stwo, a nie s�u�y mu kontynuowanie agresji w imieniu kogo�, kto opu�ci� nas, by�my tutaj zgnili - uda�o mu si� lekko wzruszy� ramionami. - Naszym prawdziwym wsp�lnym wrogiem jest si�a, kt�ra zsy�a na nas magiczne burze. Czy nie lepiej wsp�lnie stawi� mu czo�o? Solaris zn�w zmru�y�a w zamy�leniu oczy, cho� jej szcz�ka nadal pozosta�a gniewnie zaci�ni�ta. - Nie osi�gn�a� i nie utrzyma�a� rangi Syna S�o�ca bez nauczenia si� lekcji skuteczno�ci, �wiat�o�ci - doda�. "Teraz chyba trzeba zako�czy�, p�ki sprzyja mi szcz�cie. Jeszcze jedno s�owo mo�e sprawi�, �e zmieni zdanie." - Owszem - sykn�a. - Nauczy�am si�. Odesz�a do ty�u; Tremane poczu� ulg�. Nie zamierza�a go zabi� - co oznacza�o, i� najprawdopodobniej poprze jego starania o rozejm i sojusz. Cho� ten pomys� m�g� si� jej bardzo nie podoba�, wiedzia�a, �e przyniesie on wi�ksze dobro. Nagle machn�a r�k�, potem wykona�a gest pi�ci�, a Tremane poczu�, �e n�dzne resztki jego os�on przeciwko magii za�amuj� si� i nikn�. Co rozpocz�y burze, doko�czy�a jej moc; poczu� nerwowy skurcz �o��dka. - Ale przeklinam ci� - powiedzia�a z ponurym u�miechem. - Nak�adam na ciebie kl�tw�, jej cz�� ju� pozna�e�. Potrzebujemy pomocy od ciebie, ale ciebie nie znam i nie ufam tobie. W imi� Vkandisa Pana S�o�ca, moc�, jak� mi da� jako swemu Synowi, m�wi� ci, �e nigdy mnie nie ok�amiesz ani nie powiesz nikomu nieprawdy, ktokolwiek b�dzie ci� pyta�. Nigdy... Tremane poczu� zimny dreszcz. "Nie mog�a wymy�li� straszniejszej kl�twy dla syna Imperium" - pomy�la� t�po. "Nigdy, nigdy nie b�d� m�g� wr�ci� do domu..." Chocia� w�a�ciwie po tym, co zrobi�, i tak nie mia� powrotu. - Poczuj przekle�stwo albo wolno�� prawdy - zako�czy�a, u�miechaj�c si� szerzej, z b�yskiem w oczach. - A potem sprawdzimy, jakim jeste� cz�owiekiem. Wzi�a w ramiona kota i znik�a. Z jej znikni�ciem znik� r�wnie� parali�; Tremane pochyli� si� w krze�le, os�ab�y z powodu reakcji i ulgi po prze�yciu. Odetchn�� g��boko i po�o�y� g�ow� na opartych na biurku ramionach. Nigdy jeszcze w ca�ym doros�ym �yciu nie by� tak bliski p�aczu

Drogi uĹźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.