Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Poddaje siê. Wojownik nie jest liœciem na lasce wiatru. Nikt na niego nie mo¿e wp³yn¹æ ani zmusiæ go, by zrobi³ coœ wbrew sobie lub wbrew swemu os¹dowi. Wojownik jest nastawiony na przetrwanie i udaje mu siê to w stylu, który nie ma sobie równych. Podoba³a mi siê jego postawa, chocia¿ uzna³em j¹ za nierealistyczn¹. Wydawa³a mi siê zbyt prosta dla skomplikowanego œwiata, w którym ¿y³em. Don Juan œmia³ siê z moich argumentów, a ja upiera³em siê, ¿e nastrój wojownika prawdopodobnie mi nie pomo¿e, gdy poczujê siê ura¿ony lub wprost zostanê zraniony w wyniku dzia³añ moich bliŸnich, na przyk³ad wtedy, kiedy by³bym fizycznie drêczony przez jakiegoœ zawziêtego okrutnika, który mia³by nade mn¹ w³adzê. Rykn¹³ œmiechem i przyzna³, ¿e przyk³ad jest a propos. – Wojownik mo¿e zostaæ zraniony, ale nie ura¿ony – powiedzia³. – Dla wojownika nie ma nic obraŸliwego w czynach jego bliŸnich tak d³ugo, jak d³ugo sam dzia³a pod wp³ywem w³aœciwego nastroju. Poprzedniej nocy nie czu³eœ siê obra¿ony na pumê. To, ¿e na nas polowa³a, nie wywo³a³o twojego gniewu. Nie s³ysza³em, abyœ j¹ przeklina³ albo mówi³, ¿e nie ma prawa uganiaæ siê za nami. Wed³ug tego, co wiedzia³eœ, mog³a to byæ okrutna i z³oœliwa puma. Ale tego nie bra³eœ pod uwagê, kiedy stara³eœ siê uciec przez ni¹. Liczy³a siê jedynie kwestia prze¿ycia. I to by³o w³aœciwe. Gdybyœ by³ sam i puma by ciê dopad³a i rozszarpa³a, to przecie¿ nie mia³byœ czasu na narzekanie czy obra¿anie siê na ni¹. Nastrój wojownika nie jest dla ciebie niedostêpny ani dla innych. Potrzebujesz go, aby przebiæ siê przez te wszystkie g³upoty. Wyjaœni³em mój sposób rozumowania. Puma i moi bliŸni nie byli sobie równi, poniewa¿ dok³adnie zna³em wszystkie zagrywki ludzi, natomiast nic nie wiedzia³em o pumie. BliŸni mog¹ mnie uraziæ, gdy¿ dzia³aj¹ œwiadomie i s¹ zawziêci. – Wiem, wiem – cierpliwie odpowiedzia³ don Juan. – Osi¹gniêcie nastroju wojownika nie jest ³atwe. To rewolucja. Traktowanie pumy, wodnych szczurów i ludzi jako równych sobie to wspania³y akt ducha wojownika. Do tego jednak potrzeba mocy. Wstecz / Spis Treœci / Dalej 12. Bitwa mocy Czwartek, 28 grudnia 1961 Wyruszyliœmy w podró¿ bardzo wczesnym rankiem. Pojechaliœmy na po³udnie, a póŸniej na wschód, w kierunku gór. Don Juan zabra³ tykwy z jedzeniem i wod¹. Zanim wyruszyliœmy w drogê, zjedliœmy posi³ek w samochodzie. – Trzymaj siê blisko mnie – powiedzia³ don Juan. – Nie znasz tych terenów i nie ma potrzeby ryzykowaæ. Bêdziesz poszukiwa³ mocy i teraz liczy siê wszystko, co zrobisz. Obserwuj wiatr, szczególnie pod koniec dnia. Patrz, jak zmienia kierunek i ty te¿ zmieniaj swoj¹ pozycjê, tak ¿ebym zawsze móg³ ciê przed nim os³aniaæ. – Co bêdziemy robiæ w tych górach, don Juanie? – Bêdziesz polowa³ na moc. – Ale co bêdziemy robiæ konkretnie? – Kiedy dochodzi do polowania na moc, nie robi siê wtedy ¿adnych planów. Polowanie na moc czy polowanie na zwierzynê to to samo. Myœliwy poluje na to, co mu siê poka¿e. Dlatego zawsze musi byæ czujny i gotowy. Wiesz ju¿ wiele o wietrze i teraz sam mo¿esz polowaæ na moc, która siê w nim znajduje. Ale s¹ te¿ inne jej centra, których nie znasz. Moc to bardzo specyficzna si³a. Nie da siê jej przytrzymaæ i powiedzieæ, czym jest naprawdê. To odczucie, jakie masz w pewnych sytuacjach. Moc jest czymœ osobistym. Ona nale¿y tylko do ciebie. Na przyk³ad mój dobroczyñca móg³, jedynie patrz¹c na kogoœ, sprowadziæ na niego œmierteln¹ chorobê. Kobiety marnia³y w oczach po tym, jak raz na nie spojrza³. Jednak nie czyni³ tego przez ca³y czas, a tylko wtedy, kiedy anga¿owa³ osobist¹ moc. – Na jakiej podstawie wybiera³ osoby, które maj¹ byæ chore? – Tego nie wiem. On sam tego nie wiedzia³. Taka jest w³aœnie moc. Rozkazuje ci, a jednak ciê s³ucha. Myœliwy poluj¹cy na moc chwyta j¹ i gromadzi. Kiedy wojownik posiada jej ju¿ wystarczaj¹co du¿o, staje siê cz³owiekiem wiedzy. – Jak gromadzi siê moc, don Juanie? – To znów inne uczucie. Zale¿y od tego, jak¹ naturê ma wojownik. Mój dobroczyñca by³ gwa³townym cz³owiekiem. Gromadzi³ moc dziêki temu uczuciu. Wszystko, co robi³, by³o silne i prostolinijne. Wspominam go jako cz³owieka, który niszczy³ przeszkody. Wszystko, co mu siê wydarza³o, wygl¹da³o w ten sposób. Powiedzia³em mu, ¿e nie rozumiem, jak poprzez uczucie mo¿na gromadziæ moc. – Nie ma sposobu, aby to wyjaœniæ – powiedzia³ po d³ugiej przerwie. – Musisz to zrobiæ sam. Wzi¹³ tykwy zjedzeniem i wod¹ i przywi¹za³ je sobie do pleców. Mnie zaœ da³ mocn¹ niæ z nanizanymi na ni¹ oœmioma kawa³kami suchego miêsa i powiesi³ mi na szyi. – To miêso mocy – powiedzia³. – Co sprawia, ¿e to miêso mocy, don Juanie? – Jest miêsem zwierzêcia, które mia³o moc. To by³ jeleñ, wyj¹tkowy jeleñ. Moja osobista moc przyprowadzi³a go do mnie. To miêso mo¿e utrzymaæ nas przy ¿yciu przez tygodnie, a nawet jeœli by³aby taka potrzeba, Przez miesi¹ce. Co pewien czas bierz po kawa³ku i prze¿uwaj dok³adnie. Niech moc powoli wype³nia twoje cia³o. Ruszyliœmy. By³a prawie jedenasta. Don Juan jeszcze faz przypomnia³ mi, co mam robiæ. – Obserwuj wiatr – powiedzia³. – Nie pozwól, ¿eby ciê przewróci³ ani ¿eby ciê zmêczy³. ¯uj miêso mocy i chowaj siê za mn¹ przed wiatrem. On nie zrobi mi krzywdy. Znamy siê bardzo dobrze. Zaprowadzi³ mnie na œcie¿kê, która wiod³a prosto ku wysokim górom. Dzieñ by³ pochmurny i zanosi³o siê na deszcz. Widzia³em, jak chmury p³yn¹ce nad górami i mg³a zstêpuj¹ do dolinki, przez któr¹ szliœmy. Wêdrowaliœmy w kompletnej ciszy a¿ do trzeciej po po³udniu. ¯ucie suszonego miêsa naprawdê dostarcza³o mi energii