Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

.. Płynąłeś jak na winie szampańskim ¦ aż łódź stuknęła o suchy brzeg, wina zabrakło i następca, dziedzic Karola Wielkiego wyciął kozła, palnął łbem o kamień, nosem zarył się w piasek i ¦ no, jednak to wszystko nie był sen, to wszystko było jednak prawdą, skoro pan, Napoleonie Bonaparte, syn niejakiego pana Karola Bonapartego i panny Letycji Ramolino z Ajaccio, będzie dożywotnim cesarzem wyspy Elby... 341 Jakoś Bonapartym mniej posłużyła korona królów longobardzkich niż Karolingom, i był strach, że cudna koronacyjna szpada z dewizą: Veni, vidi, vici ¦ od Karola Wielkiego do Juliusza Cezara ¦ mogłaby się kiedy jeszcze przydać na korsykański czosnek, koźlę źle oskubane i sałatę... A jednak ¦ a jednak, o, Napoleonie, jeżelibyś kiedy odpoczął, naprawdę odpoczął i zaczął żyć życiem, jakie ci było w kołysce przeznaczone, życiem półobywatela wiejskiego, półobywatela miejskiego, to właśnie stanie się to na wyspie Elbie, z dodatkiem, że będzie to nie dwadzieścia hektarów jałowych i domek, ale osiem tysięcy hektarów, kopalnie i zamek, nie z „de”, ale z „l'Empereur”, bez nienawiści Anglii do osadzonego przez Francję w twojej osobie „jakobinizmu na tronie”. Spokojne kurczęta, spokojne szparagi, spokojne pół butelki twego chambertin, pantofle, powóz i dobra służba, nie pomiędzy Ulm, Austerlitz, Frydland, Arcissur- Aube i jak się te setki potyczek, bitew, te zwycięstwa i klęski nazywały... Aspern, Lipsk, Montmirail... ¦ Ma cruaute se lasse!... Szczególne wspomnienie tej mademoiselle George... Nerwy uspokajają się. Zmęczenie je uspokaja, zmęczenie ogarnia duszę i ciało... Za wiele, za wiele nawet na jego stalowy mózg, na jego ciało ze spiżu... Na wysilonych powiekach Bonapartego, na samych powiekach tworzy się jakiś majak, na jawie sen... Nazywano go także i antychrystem... Kampania włoska, początek, wjazd do Mediolanu, palmy, hosanna, wzgórza nad jeziorem, wjazd do Jerozolimy... Panowanie... Judasz i Piotr ¦ zdradzili, zaparli się... Jakby widmo Golgoty... Kości go bolą, zda się, wszystek trud kampanii tysiąc osiemset dwunastego, tysiąc osiemset trzynastego, tysiąc osiemset czternastego wali się na jego członki. Ach!... Ach!... Wszystko obojętnieje, wszystko niknie, czeźnie. Zdrada, opuszczenie, samotność... Mógłby porwać, mógłby powieść za sobą wojska ¦ oficerów, żołnierzy, młodszych generałów nawet... Lecz byłaby to partyzantka... Wojna nie tylko z koalicją, ale i domowa... On i partyzantka ¦ ¦ Cesarz Napoleon ¦ i wojna domowa?... Nie! To niemożliwe!... Byłoby to trzasnąć w pysk całą swoją chwałę, cały swój żywot imperatorski. Kto był Cezarem, nie może już być choćby Brutusem, cóż dopiero on, twórca porządku, i wojna domowa, on, wódz wielkiej armii, i partyzantka?! Ach, zasnąć, zasnąć, zasnąć!... Długim, smutnym pochodem powracał Zaremba do ojczyzny. Wliczonym do pocztu oficerów polskich, którym pozwolono towarzyszyć Napoleonowi na wyspę Elbę, między nazwiska Pawła Jerzmanowskiego, Balińskiego, Fintowskiego, Kocha, Skowrońskiego, Piotrowskiego i Schultza nie został. Nie należał on też do tych, którzy żądali ze łzami w oczach, błaganiem i klątwą na ustach, aby ich wcielono do gwardii wygnańczej cesarza, nie dezerterował wraz z innymi z drogi już, aby jeszcze błagać o pozwolenie towarzyszenia cesarzowi, jak nie należał do tych, którzy buntowali się przeciw Marmontowi i wszystkim na świecie i tumult czyniąc we Fontainebleau krzyczeli: ¦ Vive l'empereur! Gdzie jest cesarz?! Ukradliście cesarza! Oddajcie go! Chcemy go widzieć. 342 Długo, przez kwiecień, maj, czerwiec, aż do siedemnastego lipca szła kompania gwardii, nim do Lipska, do grobu księcia Józefa przybyła, gdzie książę Repnin, gubernator skonfiskowanej przez koalicję Saksonii, oddał jej zwłoki bohatera. A według rozkazu cesarza Aleksandra armia rosyjska zwłokom księcia Józefa Poniatowskiego oddać miała honory te same, jakie oddała zwłokom księcia Kutuzowa... Bohater polski, Józef Poniatowski, któremu Bóg powierzył honor Polaków, zmartwychwstały po czterech wiekach Zawisza Czarny wojennego honoru Polaków, Bayard polski i sztandar dumy polskiej, zrównany został z Kutuzowem, odebrał te same honory. Wśród nabitego tłumem kościoła Świętego Krzyża w Warszawie, wśród mnóstwa rycerstwa polskiego i wojskowych rosyjskich z feldmarszałkiem Barclayem de Tolly na czele, wśród świec jarzących, wśród dywanów, kwiatów i sztandarów na katafalku, patrzał piastowski szlachcic Zaremba, budowniczy i fundator polski, na te zwłoki na katafalku w trumnie zamknięte na wieki. Ponad nim zaś grzmiał głosem donośnym i bólu pełnym ksiądz dziekan katedry warszawskiej, Woronicz: ¦ ...Gdzież dalej w zaplątanych bezdrożach postąpiem? Któreż już nas marzenia i nadzieje nie zawiodły? jeszcze po nich przepaści z przepaściów wyzierają ¦ jeszcze klęski po klęskach wezbraną ryczą powodzią!... ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ Boże! który mię wśrzód tylu żałosnych przemian tej przechodniej ojczyzny chciałeś mieć nieobojętnym widzem jej sławy, cierpień i wysiłków; wioń na mnie, skrzepłego, ożywczym duchem, abym w tych nowych rumowiskach jej bytu stare przymierze twoje z ojcami naszymi raz jeszcze przypominał... ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ Jakiż mię duch nagle porywa i nad strumień zawistnej Elstery razem przenosi! ¦ Ciebież tu widzę, wspominany dotąd od nas Bohatyrze?! Tyż więc te roiska śmierci przed tobą pierzchające uganiasz? Ty jeden z nie złożonym orężem przeciw połączonej Europie walczysz? już ten ogromny posąg, obłoków dotykający, opisanym w Prorokach kamykiem z nieba trącony, w proch się rozsypuje! już go i Własne, i sprzymierzone ludy odbiegają: a ty się jeden świętością twych przysiąg zasłaniasz! już tylko orszak twych braci niknącej potęgi ułomek zasłania: a ty jak drugi Machabeusz odpowiadasz: „Więc umrzyjmy za braci naszych ¦ moriamur pro fratribus nostris!” ¦ Już sławę narodu twego wśrzód ruin i łoskotu świata uratowałeś, a ty, wyższym nad ziemską sferę polotem wzniesiony, zapowiadasz: ¦ W i ę c j ą j e s z c z e n a ł o n o B o g a s a m e g o u n i o s ę! a b y s i ę n a n i ą n i k t w i ę c e j t a r g n ą ć n i e w a ż y ł