Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Kapitan jednak martwił się, choć nie z powodu sztormu. Gwałtowne przechyły statku, wstrząsy powodowane zanurzaniem się burt aż po kluzy kotwiczne we wzburzonym morzu byłyby przerażającym przeżyciem dla szczura lądowego, Findhorn jednakże ledwie je zauważał. Tankowiec o dużym zanurzeniu ma bardzo nisko umieszczony środek ciężkości, co oczywiście zwiększa jego statyczność. Nie znaczy to jednak, że słabiej odczuwa się na nim kołysanie - same przechyły nie są istotne, najważniejsza jest zdolność statku do odzyskiwania równowagi, zdolność, która w przypadku tankowców jest regułą. System wodoszczelnych grodzi, doskonale wzmacniających statek, dobrze uszczelnione luki i gładkie metalowe pomosty upodabniają go do okrętu podwodnego. Ani wiatr, ani żadne inne zjawiska atmosferyczne nie mogą właściwie spowodować żadnych uszkodzeń. Findhorn aż nadto dobrze o tym wiedział, poza tym pływał już na tankowcach, kiedy wiały o wiele gorsze tajfuny, i to nie tylko na ich obrzeżu jak teraz, lecz w samym ich oku. Nie martwił się więc o "Viromę". Nie martwił się też o siebie. Nic mu bowiem nie pozostało takiego, o co mógłby się martwić, dosłownie nic. Istniało wiele powodów, dla których często wspominał przeszłość, nie miał jednak niczego, czym mógłby się cieszyć w przyszłości. Jako kapitanowi w wieku przedemerytalnym, służącemu w Brytyjsko_Arabskiej Kompanii Tankowców ani morze, ani pracodawcy nie mieli nic do zaofiarowania poza jeszcze dwoma latami dowództwa, emeryturą i odpowiednim zabezpieczeniem finansowym na stare lata. Po przejściu na emeryturę nie będzie miał gdzie osiąść, albowiem jego dom, w którym spędził ostatnie osiem lat, skromny bungalow przy przecznicy uliczki Bukit Timor na przedmieściu Singapuru, został w połowie stycznia zbombardowany. Jego synowie bliźniacy, zawsze utrzymujący, że człowiek, który decyduje się poświęcić całe życie morzu, musi być niespełna rozumu, na samym początku wojny wstąpili do Raf_u i zginęli w swoich myśliwcach hurricane - jeden nad Flandrią, drugi nad Kanałem La Manche. Żona Helen przeżyła drugiego syna tylko o kilka tygodni. Niewydolność serca, taka była diagnoza lekarzy, czyli zręczny medyczny termin na to, co nazywa się złamanym sercem. Findhorn nie miał więc niczego, o co miałby się martwić, niczego na świecie, jeśli chodzi o jego własną osobę. W jego naturze nie leżał jednak egoizm, nie było w niej śladu egoizmu, toteż fakt, że jego własna przyszłość wydawała mu się pustką, nie odarł go ze zdolności myślenia o tych, którym życie miało jeszcze wiele do zaoferowania. Myślał o swoich podkomendnych, ludziach niepodobnych do niego samego, tych, którzy mieli rodziców i dzieci, żony i dziewczyny. Zastanawiał się, na jakiej moralnej podstawie, jeśli taka istniała, zdecydował się na powrót w stronę wroga, skoro ryzykował życiem cywilów. Zastanawiał się też nad tym, na jakiej podstawie, jeśli taka istniała, naraża bezcenny ładunek, którego tak bardzo potrzebowała ojczyzna. Myśl o tym, że Kompania poniesie straty, odsunął od siebie tak łatwo, jak problem, który można po prostu załatwić obojętnym wzruszeniem ramion. Potem z największym zaangażowaniem zaczął się zastanawiać nad swoim pierwszym oficerem, który służył pod nim trzy lata, Johnem Nicolsonem. Nie znał go ani nie rozumiał. Może kiedyś pozna go i zrozumie jakaś kobieta, lecz wątpił, czy mógłby być do tego zdolny mężczyzna. Nicolson miał dwie osobowości, ta dwoistość jednak nie dotyczyła - należy przyznać - jego życia zawodowego ani sposobu wykonywania obowiązków służbowych, z których wywiązywał się absolutnie nienagannie. Był przecież pierwszy w kolejce do objęcia dowództwa floty Anglo_Arabskiej. Findhorn uważał go za najlepszego oficera, jaki służył pod nim przez trzydzieści trzy lata. Wykazywał się niezmiennie kompetencją tam, gdzie należało się nią wykazać, a błyskotliwością tam, gdzie kompetencja nie wystarczała. John Nicolson nigdy się nie mylił. Jego sprawność była niemal nieludzka. Nieludzka, pomyślał Findhorn, właśnie, i to jest tą drugą stroną jego osobowości