Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Poborcą zostawał albo który z posłów danej ziemi, albo też wskazany przez posłów i przez sejm akceptowany szlachcic osiadły w tejże ziemi. Zdarzało się bardzo często, ze wybór padł na kogoś, kto piastował jakiś urząd publiczny, że tedy poborcą zostawał sędzia, podstarości i t. p., bo egzaktorem zostawał tylko na krótki czas, najwyżej na rok. Taki poborca składał przysięgę na najbliższych rokach sądowych w powiatowym grodzie „przed urzędem (starostą grodowym) i szlachtą, którzy tam natenczas będą", zobowiązując się pełnić swe egzaktorstwo pilnie, uczciwie i sprawiedliwie. Urzędowanie jego kończyło się dopiero, gdy przed podskarbim koronnym zdał sprawę ze swych robót i z pobranych pieniędzy. Od poborców odbierali pieniądze bezpośrednio pisarze skarbowi; oni też załatwiali wypłaty rządowe. Zwierzchnikiem ich był podskarbi koronny, którego co do godności i odpowiedzialności możnaby porównać (z daleka) z ministrem skarbu. Miał więcej pracy wówczas tylko, gdy z uchwalonych na sejmie podatków wpływały do skarbu pieniądze; mógł przeto całemi miesiącami być przeciążony i całemi miesiącami wypoczywać. Nie każdy sejm zresztą uchwalał podatki (ponad dwa grosze i cła zwykłe), bo to zależało od potrzeby, a zwłaszcza od kwestji pokoju i wojny; nie darmo wyprawę wojenną nazywano w starej polszczyźnie „potrzebą". Zdarzało się tedy, że w skarbie koronnym wpływów żadnych niemal przez dłuższy czas nie było i podskarbi nie był skarbowi pustemu potrzebny. Był dostojnikiem wtedy, ale nie urzędnikiem. Kwarta dostarczała wprawdzie zajęcia stałego, ale też posiadała swą odrębną administrację. Inaczej podskarbi nadworny. Ten miał zawsze robotę, bo dochody skarbu nadwornego były stałe, wpływające nieustannie. Podskarbi koronny był także strażnikiem insygniów koronacyjnych i skarbca „klejnotów koronnych"; ale obok jego pieczęci na drzwiach tego skarbca znajdowały się pieczęcie siedmiu jeszcze senatorów, do tego przez wyraźną uchwałę sejmową upoważnionych i zobowiązanych, i było też ośm kluczy. Podskarbi nadworny zarządzał mennicą; do niego należało bicie monety i przekazywanie czystego z mennicy zysku do skarbu pospolitego. W zakresie rozporządzania dochodami państwowemi miał podskarbi koronny skarbu pospolitego – czyli: podskarbi wielki koronny, jak go nazywać zaczęto po unji lubelskiej – przydanych sobie do boku czterech deputatów. Było ich dwóch od króla mianowanych ze senatu i dwóch posłów sejmowych. Uchwala sejmowa zaznaczała wyraźnie, że deputaci ci „w niczem nie derogują urzędowi podskarbiostwa koronnego", i nie ujmują nic „władzy i przełoźeństwa” temuż podskarbiemu – aleć sam podskarbi musiał z nimi dzielić swą władzę, jeżeli miał dojść do ładu. Utworzyło się collegium, władza zbiorowa. Działalność deputatów miała być ograniczoną do odbierania i szafowania kwarty, ale ponieważ żądano na kwitach podpisu ich obok podpisu podskarbiego, więc już przez to samo wiedzieli o wszystkiem i wiedzieć musieli co się w urzędzie podskarbiowskim dzieje. I „rejestra", t. j. wykazy kasowe musiały być podpisywane wspólnie. A zatem bez obecności deputatów podskarbi nie mógł niczego przedsięwziąć w zakresie kwarty. Według dzisiejszych pojęć powiedzielibyśmy, że deputaci mieli być władzą kontrolującą, która nie mogła oczywiście uszczuplać w niczem władzy administracyjnej podskarbiego. Zdarzało się atoli, że władzę tę naprawdę uszczuplano, wyjmując z pod niej pewne czynności. Ponieważ podskarbi był faktycznie bądźcobądź bardziej od dworu królewskiego zależnym, niż od sejmu, spotykamy się czasem z objawami wybitnej podejrzliwości, żeby podskarbi nie dopomagał do szafowania groszem publicznym nie według postanowień sejmowych, a wtedy urządzano administrację podatkową jakby odwrotnie, w taki sposób, iż pieniądze nagromadzone przez poborców nie wpływały do skarbca u podskarbiego, lecz tworzono osobne czasowe urzędy, przy których gromadzono gotówkę i skąd rozchodził się szafunek pieniędzy. Powoływanych do tego urzędników sejmowych nazywano szafarzami. Ci mieli obowiązek dopilnować, żeby pieniądze użyte były ściśle na ten cel, na jaki przeznaczała je konstytucja sejmowa. W r. 1578 np. wybrano trzech szafarzy na Małopolskę, jednego na Wielkopolskę, piątego dla Mazowsza i Podlasia, a szóstego na Ruś, Podole, Ukrainę. Podobnież postąpiono w r. 1580. W roku 1581 wybrano tylko czterech, po dwóch z Korony i dwóch z Wielkiego Księstwa Litewskiego; jeden odbierał gotówkę od poborców, a drugi bawił przy wojsku, któremu wypłacał żołd do rąk rotmistrzów. Taki osobny urząd tamował oczywiście prawidłowy bieg spraw skarbowych, skoro z kontrolującego zamieniał się na wykonawczy; toteż król Stefan był temu przeciwny, ale Izba poselska stała twardo przy mianowaniu szafarzów. Pomocnikiem podskarbiego jest pisarz skarbowy, który może mieć pod sobą urzędników prostych kancelaryjnych, ilu trzeba, ale ci nie pozostają już w stosunku służbowym do państwa, tylko do owego naczelnego pisarza. Ten mianowany był przez króla i przez króla opłacany; tamci zaś pisarkowie przez podskarbiego. Po pewnym czasie pozostał pisarz skarbowy wyręczycielem podskarbiego, inny zaś, mianowany przez króla, zwał się pisarzem głównym i posiadał władzę kontrolującą, którą atoli pomieszano znów ze znacznym zakresem administracyjnej, wykonawczej. Obydwaj odbierali pieniądze, utrzymywali wykazy rachunkowe i wystawiali kwity. Pisarze ci zajęli faktycznie naczelne miejsce w urzędzie skarbowym; sam zaś podskarbi stawał się dostojnikiem, wobec którego trzeba było składać sprawozdania, ażeby on móg} potem „zdać liczbę" sejmowi. Faktem jest, że wakans podskarbiego nie wstrzymywał akcji skarbu, gdy tymczasem bez owych dwóch pisarzów działalność skarbu musiałaby ustać. Zadajmy sobie teraz pytania, jakich też trzymano się zasad przy odbieraniu podatków, jaki miano ustanowiony w tym względzie porządek, tudzież pytanie zasadnicze w kwestji rozstrzygającej niemal o dobrym zarządzie skarbu, mianowicie co do podstaw, na jakich opierano rachunkowość państwową. Uniwersały poborowe, umieszczane przy każdej konstytucji sejmowej, mieszczącej uchwałę podatkową, zawierają szczegóły wnoszenia opłat do skarbu publicznego. Za Zygmunta Augusta wydano w r. 1550 całkowitą „ordynację", obowiązującą urzędników i pisarzów skarbowych i te normy obowiązywały też za króla Stefana w rozrachunkach o królewszczyzny. Termin do składania rachunków ze starostw oznaczony był na koniec grudnia każdego roku; to samo nakazano dzierżawcom cełł i żupnikom. W tymże terminie mieli oddawać gotówkę do skarbu. W razie wątpliwości przysyłano rewizora