Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Cen-' tralny Zarząd Budowlany SS i Policji opracował nowe projekty, które ograniczały liczbę osób przewidzianą do zamieszkania do 250-270 na jeden barak. Tym samym zwiększyła się powierzchnia odpowiednio od 1,2 do 1,6 m2 na osobę. Był to „ideał", który osiągnięto dopiero w ostatniej fazie istnienia obozu -w listopadzie 1943 r., „ideał" ograniczający zagęszczenie, ale nie likwidujący ' go. Na powierzchni 300 lub 400 m2 pozostawało w dalszym ciągu 250 głodnych, wynędzniałych, wyniszczonych ludzi. Największe zagęszczenie w blokach przypadało na okres maj-sierpień 1943 r., kiedy to przybyły tysięczne transporty Żydów z gett warszawskiego i białostockiego oraz wysiedleńcy z Zamojszczyzny. Wówczas stan zamieszkałych bloków na III, IV i V polu przekroczył ponad 1000 osób, a dla niektórych grup 1 Majdanek. Rozprawa przed Specjalnym Sądem Karnym w Lublinie. Moskwa 1945. s. 36 i n. 85 żydowskich zabrakło w ogóle miejsca, toteż umieszczono je w odrutowanym międzypolu pomiędzy polami IV i V, gdzie leżały sterty węgla. „W baraku naszym - pisze jedna z więźniarek przywieziona z getta warszawskiego w kwietniu 1943 r. - znajdowało się około tysiąca kobiet. Leżały na ziemi. W nocy deptały jedne po drugich, idąc do ustępu lub po wodę (...). Niebawem dostałam biegunki. I mnie zdarzały się katastrofy w drodze do ubikacji (...). Kobiety, które niechcący pobrudziłam nie żałowały mi szturchańców, przekleństw i wyzwisk"11. Żaden więzień nie mógł się położyć swobodnie na podłodze z braku miejsca. Układali się na komendę na jednym boku i na komendę przewracali na drugi. Pierwsze transporty, jakie przybyły do obozu w końcu 1941 r. i z początkiem 1942 r., a także nowo przybyłe z początkiem 1943 r.. zajmuj ąc bloki w stanie surowym, niekiedy przez długi czas spały na podłodze. Później dopiero wydawano sienniki wypchane wiórami lub zbutwiałą słomą, zdjętą np. z kopców ziemniaczanych. Udręką dla więźniów było codzienne układanie luźnych, zapchlo-nych sienników na podłodze, a następnie ich składanie na stosie pod ścianami bloku. Powodowało to zaśmiecanie i wzbijało tumany kurzu, co wymagało dodatkowego sprzątania i stwarzało pretekst do szykan ze strony blokowych. Niektórzy z nich, dbając z wyjątkową nadgorliwością o czystość i porządek, polecali codziennie szorować i zmywać podłogę. Wówczas to sienniki z dolnych warstw nasiąkały wodą, ale mimo że były niemal całkowicie mokre więźniowie musieli na nich spać. Sytuacja uległa nieznacznej poprawie, kiedy na polecenie władz obozowych Centralny Zarząd Budowlany przystąpił do ustawiania w barakach trzypiętrowych prycz. Otrzymały je najpierw dwa pierwsze pola w 1942 r., a trzy następne wiosną 1943 r. W czasie największego przepełnienia obozu w połowie 1943 r. baraki mieściły znacznie więcej osób, aniżeli było łóżek, toteż zwykle na jednej pryczy spało po dwóch, a nawet trzech więźniów. O skrawek wolnego miejsca dochodziło niejednokrotnie do bójek, w wyniku których słabsi musieli kłaść się pokotem na podłodze. W związku z planami ograniczenia liczby osób w baraku do 250 usiłowano stworzyć na wzór starych kacetów w każdym bloku przestrzeń dla celów porządkowych i sanitarnych. Projekty z sierpnia 1942 r. przewidywały utworzenie luźnej przestrzeni (Aufenthaltsraum) przeznaczonej na jadalnię, zbiórki więźniów itp., kosztem sypialni (Schlafraum). Zakładano oddzielenie obydwu części ścianami działowymi, nawet w barakach stajennych. Realizacja wymienionych planów następowała bardzo powoli. Wiosną 1943 r. zaczęto montować ściany działowe na polach I, II i V, a kiedy jesienią tegoż roku do każdego baraku doprowadzono wodę, część jego w ścianie szczytowej przeznaczono na urządzenia sanitarne. Wtedy to większość baraków obok części sanitarnej posiadała część sypialną oraz niewielką przestrzeń porządkową. H. Birenbaum, Nadzieja umiera ostatnia. Warszawa 1967, ss. 87-8 (pym i Dodatkowe wyposażenie bloku stanowiły: stoły, szafa na kartotekę jego mieszkańców, kilka taboretów. Oddzielne łóżka posiadali blokowy i pisarz, czasem oddzielone od reszty specjalną ścianką. W tak urządzonym baraku w okresie „majdankowego luksusu" jesienią 1943 r. stało 250 prycz. Na każdej znajdował się siennik i zagłówek wypchane słomą, lub wiórami oraz koc. Bielizny pościelowej nie było. Ta ogromna ciasnota powodowała, że bytowanie w tych warunkach stawało się piekłem dla przebywających tam ludzi. Nie sposób nie przyznać racji niemieckiemu historykowi, byłemu więźniowi Eugenowi Kogonowi, gdy zauważa, że „więźniowi obozu koncentracyjnego najmocniej na karku siedzieli współwięźniowie. Do nich człowiek był przykuty, na nich skazany (...). Każdy kto przebył obóz koncentracyjny zna w różnych odmianach zdanie: więzień jest najgorszym wrogiem więźnia. Nie znaczy to, że rzeczywiście tak było, lecz ciągłe stykanie się z bezwzględnym egoizmem sprawiało, że tak to musiało się odczuwać"12. Istotnie. Stan ten doprowadzał do zadrażnień, uprzedzeń, niekiedy wrogości, chociaż żadna ze stron nie ponosiła winy. Jednakowo przecież zmuszone były dzielić ciasnotę, zimno zimą, zaduch latem, wybryki funkcyjnych, braki i niedostatki. Przeznaczenie poszczególnych pól w historii obozu ulegało zmianom. I tak, pole I powstałe w ostatnim kwartale 1941 r. mieściło początkowo jeńców radzieckich, a następnie więźniów-cywilów, mężczyzn. Już w 1941 r. przystąpiono do organizowania tutaj rewiru, który w ciągu 1942 r. objął cały północny rząd dziesięciu baraków. Strona południowa była zajęta na więźniarskie bloki mieszkalne. Dla tej części istniała oddzielna kancelaria. Przebywający w tym rewirze mężczyźni podlegali takiemu samemu reżimowi jak na polach II, III i IV. Stan taki utrzymywał się do września 1943 r., kiedy rewir męski przeniesiono na pole V, a zdolnych do pracy więźniów na poła III i IV. Z chwilą zajęcia pola I przez więźniarki sytuacja ogólnie biorąc ukształtowała się podobnie jak przed wrześniem 1943 r. Baraki rewirowe zajął szpital kobiecy, natomiast całą stronę południową kobiety zatrudnione w komandach roboczych. Po ewakuacji więźniarek zdrowych i chorych w kwietniu 1944 r. do Oświęcimia i Ravensbriick, pole to zajęli znów mężczyźni. W maju tego roku przewiezione z Budzynia Żydówki ulokowano w trzech blokach, które ogrodzono drutem kolczastym