Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Zadaniem sektora produkcyjnego jest wytwarzanie towarów i uslug, a nie tworzenie „miejsc pracy”. Ostatnia i najmniej znaczaca grupa w swiecie gospodarki jest rzad. Osoby tworzace te grupe nie powinny nigdy ingerowac w sfere ekonomiczna. Powinny trzymac sie roli, która polega na tworzeniu i wprowadzaniu zasad i praw regulujacych zycie w spoleczenstwie oraz majacych na celu przestrzeganie praw wszystkich jego czlonków. Powinny miec sie na bacznosci przed tymi, którzy wykorzystuja biednych i slabych, na przyklad, poprzez pozyczanie pieniedzy i sciaganie odsetek. Rzady maja prawo do zaspokajania swoich potrzeb ekonomicznych, jednak dopiero po zaspokojeniu potrzeb konsumentów. Nie powinny zagarniac pieniedzy konsumentów i placic zamiast nich. Bylaby to najgorsza mozliwa forma tyranii. Konsument ma prawo do swojego udzialu w zasobach pienieznych, podejmowania decyzji oraz placenia samemu za wlasne potrzeby. W przeciwnym wypadku, mielibysmy do czynienia ze smieszna sytuacja: Rzad podjemuje decyzje o zaspokajaniu potrzeb medycznych ludzi, gdyz ludzie sa zbyt biedni by placic za nie samemu. Tak wiec, rzad przejmuje szpitale. Po kilku latach, rzad skarzy sie na brak pieniedzy i zamyka szpitale. Spolecznosci, które dysponowaly szpitalami i mogly zapewnic odpowiednia opieke lekarska przed przejeciem szpitali przez rzad, pozostaja bez niczego. Rzady nie powinny miec nic do powiedzenia w kwestii gospodarki. Powinno byc to domena konsumentów i producentów. Rzady nie sa kompetentne w kwestiach zwiazanych z przemyslem, rolnictwem, handlem, edukacja, budownictwem mieszkaniowym. Rzady nie powinny udzielac dotacji, grantów ani innych bodzców aby stymulowac dzialalnosci jakichkolwiek dziedzin gospodarki. To takze byloby pozbawieniem konsumenta naleznego mu prawa wyboru. Pozwólmy konsumentowi decydowac jaka dziedzine gospodarki pragnie wspierac i niech robi to sam wydajac swoje pieniadze wedle wlasnego uznania. Rzad nie ma prawa wydawac pieniedzy konsumentów. Byloby to zwykla kradzieza, a kradziez jest zawsze zlem. To, do czego rzady sa zobowiazane to tworzenie wystarczajacej ilosci pieniedzy i zapewnianie ich konsumentom w odpowiedniej ilosci, tak by mogli wysuwac wobec producentów zadania zaspokojenia ich potrzeb. Konsument musi miec mozliwosc zadania wszelkich dóbr i uslug jakich potrzebuje i jakie sektor produkcyjny moze mu zapewnic. Kiedy pieniadze beda odpowiednio rozdzielane pomiedzy konsumentów, nastapi pozytywna zmiana w zyciu spolecznym ludzi. Towary i uslugi sa prawdziwym bogactwem ludzi, podczas gdy pieniadze sa tylko znakiem, symbolizuja bogactwo. Przy rozdzieleniu wytworzonych pieniedzy zgodnie z produkcja, konsumenci mieliby zawsze wystarczajaca ilosc pieniedzy by nabyc bogactwa. Ludzie pracowaliby dla bogactw, a nie dla bezwartosciowego symbolu. Ludzie nie musieliby gromadzic pieniedzy, tak jak nie gromadza zapasów wody – kazdy bowiem ma w domu biezaca wode. Nie slyszymy o ludziach, którzy kradliby wode lub zabijali dla wody. A jednak, ze wszystkich bogactw jakie posiadamy, woda jest jednym z najcenniejszych. Wiekszosc problemów spolecznych wynika z zadzy falszerzy, którzy, w pogoni za wladza, odmawiaja ludziom naleznego im prawa do pieniedzy; w rezultacie, wszyscy pracuja by zdobyc pieniadze, a nie towary, które pieniadze tylko symbolizuja. Sztuczny niedobór pieniadza w rekach konsumentów sklania ich do desperackich wysilków majacych na celu zdobycie tej sily nabywczej, bez której nie moga zyc. Jesli masz ochote na pokaz dobrej walki, rzuc jedna kosc pomiedzy piec wyglodnialych psów. W spoleczenstwie cywilizowanym, kazdy dostaje to, co mu sie slusznie nalezy, jego dzialke pieniedzy. Nie ma potrzeby krasc ani zabijac zeby zdobyc pieniadze. Dlaczego dawac jedna kosc pieciu wyglodnialym psom, kiedy mamy dostep do niewyczerpywalnych zasobów? V GOSPODARKA PRAWDZIWEGO PIENIADZA Za pomoca nowych pieniedzy mozna sfinansowac nowy most. Pieniadze musza reprezentowac prawdziwe bogactwo. Na budowe nowego mostu banki nie wydaly ani centa. Ludzie placa za most budujac go. Po wielu wiekach rzadów falszerzy, nie nalezy sie dziwic, ze gospodarka dziala tak, jak oszalaly kon, pedzacy na oslep, wpadajacy na przeszkody, nagle zatrzymujacy sie, a nastepnie ruszajacy w te pedy w odwrotnym kierunku. Jednoczesnie, mamy do czynienia z cierpieniem calej rasy ludzkiej i jest kwestia czasu, powiedzialbym bardzo krótkiego okresu czasu, kiedy nasza planeta nie bedzie w stanie utrzymac czlowieka przy zyciu. Kiedy srodowisko dosc juz cierpi na skutek szalenstw czlowieka, obróci sie w koncu przeciwko niemu. Tym, co wydaje sie najbardziej zagrazac rasie ludzkiej jest koncentracja wladzy, która czyni nas zaleznymi od wielkiego przemyslu i od niego uzaleznia zaspokojenie naszych podstawowych potrzeb. Jakis kataklizm moze zniszczyc przemysl i pozostawic ludzi bez srodków do zycia, bezbronnych wobec wrogich zywiolów natury. Na szczescie, po lekturze tej ksiazki, napewno postarasz sie, by falszerzom odebrac kontrole nad gospodarka i calym naszym zyciem. Uwolniony z pet finansowych, szybki rozwój wiedzy technologicznej w polaczeniu z szybkim wzrostem demograficznym, odsloni nieznane dotad zasoby, które umozliwia planecie utrzymanie miliardów ludzi wiecej niz obecnie oraz skolonizowanie kosmosu. Mozemy snuc przypuszczenia, ze za kilka tysiecy lat, bedacych zaledwie chwilka w historii calego wszechswiata, przestrzen miedzyplanetarna bedzie wypelniona tysiacami wytworzonych przez czlowieka planet lub miast kosmicznych, zasiedlonych czterdziestoma, piecdziesiecioma miliardami mieszkanców, których liczba bedzie sie podwajac co trzydziesci lat