Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Odmierzono ka|dej 10 m. Trzeba odrzuca [nieg na boki. Gdzie niewielk warstw, wystarczy odgarn, ale niektóre odcinki, blisko metrowej pokrywy [niegowej, zawalaBy drog i roboty starczyBo na kilka godzin. Po nocnej pracy, spanie do poBudnia. Znów do wieczora odrzucanie [niegu od naszego baraku. W istocie byBo co odrzuca. OkoBo [cian wysoko[, a raczej grubo[ pokrywy, powy|ej trzech metrów. Odrzucanie odbywaBo si tarasami, byle prdzej od [cian odrzuci, nie dopu[ci do zamoknicia, bo [nieg zaczynaB ju| taja, bo sBoDce silnie dogrzewaBo okoBo poBudnia, mimo nocnych mrozów. Po trzech dniach przerzucania ogromnych gór [niegu, nasz maBy barak, jak korab Noego, gubiB si po[ród ogromnych bryB [nie|nych. Przez ogromnych rozmiarów tunel, wykopany na przej[cie, mo|na si byBo wydosta z naszej fortecy do reszty budynków, które te| wymagaBy odczyszczenia wokoBo. Teraz w zmarznitej ziemi wyrbali[my rowek gBboko[ci 10 cm, a potem dzieD i noc ganiali[my wod, aby nie podeszBa i nie zalaBa klepiska w naszej sypialni. Zmieszna to robota - miotBami gania i popdza wod, jak dzieci w rowie, czy kanale - ale tylko takim sposobem musiaBa spBywa w jedno koryto, odpBywajc w step. W tym czasie otrzymaBam maB paczk z domu, z niewielk ilo[ci |ywno[ci. WywnioskowaBam z jej zawarto[ci, |e w domu bieda ju| gospodaruje. Pewnego dnia nagle wybrano z Polowego Stanu 15 osób, a w[ród nich mnie równie|, i przerzucono na  Czardasz". Doje|d|ajc do miejsca ujrzaBam na pBaskiej jak stóB równinie, caBy 123 szereg ziemianek, a nieco dalej olbrzymie jezioro falujce wod. Do tej pory, po tylu odnotowanych tu przej[ciach, nie doznaBam w peBni, co to jest obozowe piekBo. Tu miaBam pozna wszystkie krgi piekielne Dantego, ukazane w jego nie[miertelnym dziele  Boska Komedia". Tylko - tu byBa ponura rzeczywisto[. UjrzaBam równie| ludzi, co jak mrówki w porównaniu z olbrzymi tafl jeziora, poruszali si i pracowali. I nas po ulokowaniu w ziemnych lochach, do których spBywaBa woda, po prowizorycznych schodach z ubitej ziemi popdzono zaraz na pBacin50 (sztuczne jezioro) z Bopatami. Idc z Bopat na ramieniu przypomniaBam sobie owo pytanie [ledczego: -  Znajesz kto postroiB BieBomorski KanaB? Takije swoBoczy :0: ty"51. " Oto miaBam przed sob |ywy obraz tego, co powiedziaB w ow grudniow noc 1939 r. W górach zaczB gwaBtownie taja [nieg i zbiornikowi, który nie miaB umocnionych nale|ycie [luz i brzegów, groziBo rozmycie i rozerwanie. Postanowiono zatem umocni [luzy przez zatrzymanie na par godzin napierajcej na nie ogromnej masy wód. Z pomostu nad [luz gBówn spuszczono do wody przegrod, zbit z desek, za któr zrzucili[my setk worków z piaskiem, noszc je na plecach, byle woda nie spBywaBa na [luz, któr w tym czasie inni umacniali sBomiastym nawozem i ogromnymi gBazami skalnymi. GBazy i kamienie trzeba byBo wydobywa z prowizorycznego kamienioBomu i nosi na noszach. DzwigaBam i ja worki z piaskiem, wydobywaBam kamieD, ale tego dzwigania miaBam do[